Nie zgodziłam się na żadne dodatkowe prace za darmo, tylko napisałam wiadomość do zleceniodawcy oddając zlecenie, że jesli cos jest nie tak, proszę o kontakt - poprawię. Zwykła uprzejmość wskazujaca, że jesli źle wykonałam zlecenie, to poświęcę czas na poprawienie sprawy. Odpisał, że wszystko jest jak najbardziej ok i dokladnie o takie teksty mu chodzilo. Dopiero po pewnym czasie poprosil o dodatkową pracę nad tekstami i nie zgodzilam się. Bo DODATKOWA PRACA ZA DARMO to nie poprawki źle wykonanej pracy.
reklamacji zleceń z mojej strony było 5 - wlasnie policzyłam.
5 na kilkadziesiat zlecen wykonanych przeze mnie w terminie. NIe rozumiem po co te klamstwa z pana strony - proszę sie z nich wytlumaczyc skoro publicznie pan odwazył sie nakłamac.
Dobrze pan wie jakie były wytyczne widoczne w głownym panelu. Nie było mowy o zadnych paragrafach, dzieleniu tekstów i dodawaniu podtytułów. Zmiana wytycznych po wykonaniu przeze mnie zlecenia i po zaakceptowaniu tekstów przez zleceniodawcę to coś, co robi zlecający, ktory nie ma umiaru, a wy nie znacie go jeszcze bardziej akceptując jego zachowanie, uznając reklamację i nie płacąc mi za wykonaną pracę,a na końcu jeszcze ja dopłaciłam w postaci tej kaucji.
Tak jak pisalam wam w mailu - zapraszam was w takim razie do czytania swoich tekstów po kilku dniach, dzielenie ich na sensownie skladajace sie w calosc kawałki, dodawanie sensownych ciekawych podtytułów do tych poszczegolnych paragrafów. Gdyby takie byly wytyczne od razu - zrobilabym to tak od razu. Nie bylo takich wytycznych to koniec pracy.
Na mnie przerzucony został obecnie obowiązek szukania w internecie czy on juz wykorzystał te teksty, czy może jeszcze nie. Co sie rowna poświecaniu sprawie dodatkowej ilosci czasu, poza tym, ze napisalam je, jak wychodzi, za darmo, oddałam, zablokowano mi konto i ściagnieto 17 zł kary za rzekome niewywiazanie sie z wytycznych.
To, ze po kilku dniach ktos mnie poprosil o DODATKOWĄ PRACĘ poza widocznymi w panelu wytycznymi - moglam ją zrobic na zasadzie uprzejmosci, ale nie zrobilam, bo nie pracuję z uprzejmosci za darmo. I nie ma powodu nie płacić mi za to za zaakceptowaną wczesniej pracę i w dodatku naliczać karę oraz pisać publicznie, ze nie zrobilam obowiązkowych poprawek WTF
Ignorowanie klienta z mojej strony to odpowiedz na jego zachowanie - zasugerował, ze jak mu tej dodatkowej pracy nie wykonam, to zgłosi reklamację. Nie dyskutuje z takimi ludzmi.
Dlatego ten pan od deprecjonowania tutaj mojej wypowiedzi poprzez klamstwa, ze ja mialam jakies 18 reklamacji, powinien napisac zleceniodawcy - ze jak nie zlecił tego w wytycznych i zaakceptowal teksty, to koniec zlecenia i tyle, a dodatkowa praca jest ewentualnie dodatkowo płatna.
Pan natomiast nawet w tym wątku sugeruje, ze sprawe mozna było załatwic szybko - czyli poprzez moje szybkie pozmienianie tekstow, wstawienie paragrafów.
Wpis wisi od kilkudziesieciu minut - jesli dostane na maila wiadomosc od gieldy tekstów o prawidłowo przeprowadzonym procesie reklamacyjnym, skasuję to co tutaj napisalam.