Wolę zarobić mniej, ale w ogóle mieć jakieś zlecenia. Znam osoby z wyższym wykształceniem, które pracują w zawodzie od kilku lat i nie dostają 10 zł za godzinę pracy na rękę... A czym się różni pisanie precli od wykładania towaru? Pracowałam przy wykładaniu towaru i dla mnie nie ma większej różnicy (zdaje się chyba, że za te wykładanie nawet mniej dostawałam niż 7,5, ale to było kilka lat temu). Taka sama, raczej bezmyślna, praca. Ok, może używam kilku szarych komórek więcej, ale niezbyt wielu. Przykro mi, ale potrafię pisać przyzwoite precle za 0,75 zł netto za 1000 zzs i jestem gotowa pracować za takie pieniądze, bo wiem ile ludzie w tym kraju zarabiają, często pracując ciężej.
Nie chodzi o to, że ja nie cenię siebie. Ja siebie cenię bardzo wysoko (i robię w życiu dużo bardziej ambitne rzeczy niż pisanie precli), ale nie cenię tej pracy. Możesz być geniuszem, ale nie zmienia to faktu, że precel, którego napiszesz będzie tylko preclem - krótkim tekstem bez większej wartości, który większość w miarę ogarniętych ludzi, potrafiących szybko pisać na klawiaturze, może wklepać w 5 minut.
Oburzasz się, bo chcesz zarobić. Ok, ja to rozumiem, ale wklepywanie kiepskich tekstów, które nie mają żadnego poziomu merytorycznego i wymagają umiejętności językowych na poziomie gimnazjum (przynajmniej w teorii), to nie jest praca, na której można dobrze zarobić i nigdy nie będzie, bo żeby sensownie zarabiać trzeba mieć wiedzę, kwalifikacje i umiejętności. Na przykład umiejętność napisania naprawdę dobrego tekstu i umiejętność znalezienia klientów, którzy za ten tekst zapłacą.
Nie zmienia to jednak faktu, że jestem zwolenniczką wprowadzania minimalnych stawek, bo nawet osoba pisząca precle powinna zarobić przynajmniej minimalne wynagrodzenie.