Piszę na textbookers od wielu miesięcy i muszę przyznać, że portal niestety bardzo mało dba o copywriterów, podczas gdy zleceniodawcy robią, co chcą. Nie czepiam się już stawek, ale jakie czasem są wymagania, to głowa mała, albo są po prostu bez sensu, a w żaden sposób nie jest to sprawdzane. Np. zleceniodawca podaje frazy, które trudno jest umieścić w tekście, mogę to zrobić w jednym czy dwóch, ale jak napiszę 6 to już każdy z nich będzie bełkotem. Widzę jakieś zlecenia, w których nie ma podanych słów kluczowych, nie da się ich napisać, bo system nie przepuszcza braku słów, czy ktoś to kontroluje? Albo ostatnio: tekst tematyczny na podstawie konkretnego artykuły. Słownictwo bardzo specjalistyczne, mogłabym to albo splagiatować albo przeredagować słowa specjalistyczne na prosty język, z czego wyszedłby tekst dla opóźnionych. Do tego tekst długaśny, na 4 tys., nie wiem co miałabym tam pisać, wprawdzie moim głównym celem jest zarabianie, ale nie chcę też lać wody na 3 tys. znaków (zwłaszcza w tematycznym) i pisać jakichś kretyńskich tekstów. Zleceniodawcy powinni być jakoś kontrolowani, żeby nie wrzucać takich baboli, tymczasem to my, copywriterzy, jesteśmy. Teksty do zatwierdzenia wiszą ile tylko się da, na przelew zawsze czekam praktycznie 2 tygodnie (czasem widzę, że ktoś tu dostaje po kilku dniach, ja chyba nigdy), ale my nie możemy przekroczyć terminów, teksty sprawdza się bardzo drobiazgowo, a punkty ujemne lądują szybciutko. Czemu my nie mamy jakichś udogodnień? Na przykład anulowanie zlecenia kiedy wczytamy się i widzimy, że jest bez sensu (byłoby to na pewno lepsze niż punkty ujemne, odsyłanie zlecenia do innych copy i przedłużanie terminu), jakiś podgląd, kiedy wypłata jest zatwierdzana czy coś w tym stylu, kiedy możemy się jej spodziewać, a przede wszystkim - przedłużenie terminu zlecenia, nawet kosztem jakichś potrąceń z zarobków.