Mnie ostatnio naszło na takie przemyślenie, że coraz bardziej kombinują jak koń pod górę i teraz udało im się dojść do sposobu rozliczenia, który zwiększy ich zarobki kosztem osób piszących na GC. To jest takie gryzienie ręki, która Cię karmi. Nie kąsajcie copywriterów pracujących dla was za grosze. Chyba że istnieje jakiś długoterminowy plan, aby potraktować ten portal jako kilkuletnią inwestycję. Kupili go, wydoją tyle mamony, ile się da, a potem niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba, kto chce, niech odchodzi !
Oczywiście ktoś może mi powiedzieć - no, dbają o swoje interesy, Ty byś nie dbał? No pewnie, że bym dbał. Tylko o interesy to jeszcze trzeba umieć dbać. Mam wrażenie, że w momencie, gdy pojawiają się jakieś możliwości na wprowadzenie zmian, to GC selekcjonuje tylko te najgorsze z możliwych. Już raz narobili ambarasu i sobie wprowadzili słynną blokadę na rezerwację, to potem ją kasowali, bo tylko każdego wpieniła, mówiąc kolokwialnie.
Tutaj pojawia się konkluzja mojego przemyślenia, wydaje mi się, że nie trzeba być geniuszem, aby na to wpaść i wielu osobom by się udało.
To, jak chcą więcej zarobić, to, co na GC robią stawki pokroju 2,20 - 4,30? Nie chcę już tutaj przeklinać, chociaż by się przydało. Więc napiszę tylko, cholera... Ludzie zacznijcie myśleć. Macie z każdego copy prowizję. Może czas oddzielić ziarno od plew i zaprzestać produkowania fluffu i floodu do internetu, zamiast normalnych tekstów?
Zdaję sobie sprawę z tego, że na liście zleceń widzimy już kwoty po opodatkowaniu i prowizji. No ale przecież mimo tego, kwota 10 pln netto za 1000zzs w przypadku normalnego tekstu, który można wrzucić na blog/opis produktu/ czy też landing page, to powinno być po prostu absolutne minimum. Aby stworzyć dobre kilka tysięcy znaków, jeszcze trzeba się nad nimi zastanowić, a potem je sprawdzić. Myślicie, że ktoś to robi, jeżeli cały tekst na kilka tysięcy znaków kosztuje około 20 złotych? Wychylcie głowy i otwórzcie oczy.
Nawet jakieś zapleczówki do napisania w kwadrans nie powinny oscylować w kwotach poniżej 4,5 - 6 pln netto za 1000zzs. Dlaczego w ogóle część z was pisze teksty po 2pln/1000zzs? Jak regularnie pracowałem dla GC w tamtym roku, niejednokrotnie widziałem, jak w kilka minut z tablicy znikały zlecenia na kilkanaście tysięcy znaków w cenach poniżej 100 złotych. Przecież to jest jakaś masakra. W ten sposób portal robi krzywdę nie tylko amatorom copy, ale także sobie. Może czas się obudzić, wprowadzić sensowne wymagania dotyczące treści i patrzeć na to, czy zleceniodawca nie leci w kulki?
Jeżeli ktoś zleci stworzenie dłuższego opisu lub treści typowo blogowej, czy też poradnikowej w cenie zapleczówki, to wówczas pracownik powinien pilnować tablicy i kasować to takiemu Januszowi biznesu. Niech płaci normalnie. Oczywiście należy wówczas również zwracać uwagę na to, aby copy wywiązywali się z roboty. Jeżeli zrobią jeden wpis na bloga i wezmą za niego po 4h pracy 150 pln, oczywiście taki wpis powinien już reprezentować jakąś jakość solidną wartość merytoryczną + ewentualnie dodatkowe wymagania w tekście. Oczywiście nie mówię tutaj o wartości takiej jak w tekstach od ekspertów, bo porządny research nie kosztuje 150 pln za tekst.
To wszystko jest absolutnie do zrobienia i aż mi się białko w oczach gotuje, gdy zaglądam na serwisy typu GC i TB, w których kiedyś zaczynałem przygodę z copy. Taka strategia wymaga jedynie stworzenia dobrego content planu, aby zautomatyzować sprawdzanie cen tekstów względem wymagań oraz osoby, która będzie się upewniała, że copy wykonuje prawidłowo swoją pracę. Bo, pomimo że się przebranżowiłem, to regularnie tam zaglądam i wiem, co się dzieje. Niebywałe jest dla mnie to, że minęło kilka lat, a robi się coraz gorzej, zamiast lepiej.
Także, jeżeli nie dotrwaliście do końca elaboratu to:
TL;DR
Dlaczego regularnie nie podnoszą swoich cen, tylko udupiają portfele swoim copy? Przecież to z nich właśnie mają prowizję. Teraz ta zabawa ze zniwelowaniem podatków za dzieło. Nie zleceniodawcę należy głaskać po główce, tylko copywritera pod warunkiem, że robi dobrą robotę. Czego oni się boją? Janusze biznesu przejdą do konkurencji? W Polsce nie ma konkurencji. A już widzę, jak Ci sami ludzie wciskający studentom i amatorom copywritingu teksty po 2-4 pln za 1000zzs idą płacić poważnym agencjom, takim jak na przykład boostcontent po 100 euro za tekst o długości 15k znaków. Dobre sobie. Zostaliby wyciśnięci jak gąbka i dobrze o tym wiedzą, że na GC może i jest byle jak, no ale mogą wziąć taniznę. I właśnie w tym problem, przestańmy produkować w Polsce gó**o treści. Jak będzie trzeba, można ich zrobić mniej, ale lepiej i drożej :).