Co Ty pieprz... za przeproszeniem. Nikt nie przymusza klienta do podpisania umowy. Jeżeli już się czepiasz kobiety, to sprawa wygląda tak, że babka zachęca faceta, żeby poszedł z nią do łóżka, kłamie że bierze tabletki, a potem okazuje się, że ma dziecko i facet musi płacić alimenciochy. To jest zdecydowanie trafniejsze porównanie niż Twoje.
W żaden sposób nie stoję za firmą, jednak uważam, że każdy bierze odpowiedzialność za swoje czyny.
Nikt nie łamie prawa, firma z umowy się wywiązuje, więc do kogo można mieć pretensje? Do klienta, który nie wiedział co podpisuje i co dla niego będzie lepsze? Ja rozumiem rozgoryczenie, ale nie popadajmy w skrajność.
Firma po prostu naciąga i tyle. Naciąga.
A o nic więcej według mnie nie można mieć pretensji.