Ważne są też "słowa klucze".
Zwróćcie uwagę, że fraza "teoria spiskowa" ukuta na potrzeby dezinformacji, przyklejona do czegokolwiek dyskwalifikuje poruszony temat. To dość sprytne. Kolejnym terminem jest rzeczony "ekspert", zwłaszcza w mediach. Pisze się że coś potwierdziła "grupa niezależnych ekspertów", wydarzenia komentuje ekspert. Nikt (upraszczam) nie analizuje, dlaczego ten ktoś i czy faktycznie jest ekspertem. Szczytem jest nie podawanie nazwisk (np. w artykule prasowym) takich ekspertów. To eksperci (po kilku latach mówią już o tym) spowodowali bańkę dotcomów, nieruchomości, ostatnie skandale z ociepleniem, pandemią świńskiej grypy i szczepionkami i wiele innych. Teorie ekspertów jednak są popularyzowane, a próby ich podważenia kończą się łatą "teorii spiskowej" lub szaleństwa.
Osobiście uważam, że trzeba zbierać informacje z różnych źródeł, analizować je i wyciągać wnioski samodzielnie. Obecnie TV, portale serwują nam informacje w przygotowanych porcjach - to trochę jak fast food informacyjny. Tymczasem samodzielne przygotowanie posiłku, chociaż wymaga wysiłku, to z pewnością wyjdzie nam na zdrowie.