1. Tak, robić, ale zarazem musisz mieć świadomość, że konwersja z tych listingów będzie b. niska, pewnie poniżej 1 pkt. %.
2. Biznesowo Twoim zadaniem jest zrobić wszystko, żeby mieć możliwie jak największą rozpiętość produktową i cenową, bo w przeciwnym razie staniesz w miejscu. I to musisz uświadomić sobie już teraz. Czyli jeśli masz 20 SKU/EANów od 1 dostawcy, to poszukaj sobie jeszcze 2-3 żeby mieć ich możliwie jak najwięcej.
Mała liczba produktów to taka typowa pułapka sklepów DTC (direct to customer, tj. sklepów producenckich), które mają 10, 20, 30 SKU/EAN i próbują nim handlować przez SEO, a sklep, który ma tak niską rozpiętość produktową (a co przez to idzie także pewnie cenową, materiałową itd.), będzie miał na tyle niską konwersję, że będziesz się z tym sklepem turlał przez lata i próbował to urentownić, i większości wypadków - guzik z tego jest.
Żeby móc dzisiaj zbudować sklep w SEO i ściągać do niego ruch do kategorii, najlepiej być retailerem, bo retailer ma setki, tysiące produktów, więc każdy listing (kategorię) ma upchaną po uszy produktami i osiągnięcie sensownego poziomu konwersji nie jest wyzwaniem.
Różnica w sprzedaży produktów w SEO a w Google PLA jest taka, że w SEO, to Twój listing (Twoje kategorie) są miejscem, z którego klient ma podjąć decyzję zakupową, więc liczba produktów w listingu jest kluczowa. W PLA nie ma to większego znaczenia, bo miejscem, z którego klient podejmuje decuzję zakupową jest sam SERP i wszystkie inne sklepy, które dostarczają do PLA swój plik feedowy.
To fundamentalne różnice.
3. W sklepach o niskiej ilości SKU/EAN (produktów), problemem jest także sam dwell time, bo zdarzenia behawioralne będą dla Twojej domeny obciążające. Ruch z organica będzie Ci wchodził, odbijał się, a Ty Google'owi w ten sposób potwierdzisz tylko fakt, że nie powinieneś mieć TOP'ek, bo ruch się od Ciebie odbija i ląduje gdziekolwiek indziej.
Zwykle widać to w DTC tak, że dojechać do TOP10 dojedziesz, ale utrzymanie się w TOP10 już nie jest takie proste, bo jak Twoim konkurentem jest sklep retail, który ma w listingu np. 200 SKU/EAN, a Ty masz 5, to żebyś stawał na głowie, z budowaniem pozycji dalej/skalowaniem nic się nie da zasadniczo zrobić.
4. Jeśli będziesz miał duplikaty w kartach produktowych, to nie ma z tym większego problemu, bo unikalny content i tak będziesz pchał do widoków kategorii - to Ci wystarczy.
5. Z kolei nawiązując do tematu: "Mikro sklep SEO z naciskiem na produkt czy kategorię ?" - to nie Ty podejmujesz decyzję o tym, co będziesz pozycjonował w SERPie, tylko search intent i wyniki.
Jeśli w SERPie w TOP10 nie ma kart produktowych na zapytanie XYZ, to znaczy, że na to zapytanie XYZ Google nie chce mieć w ekspozycji kart produktowych (bo np. w TOP10 są same kategorie), to żebyś napchał nie wiadomo ile treści i linków w karty produktowe, do TOP10 nie wejdziesz.
To nie Ty decydujesz o tym, jakiego rodzaju taksonomię będziesz pchał do SERPów (patrz: kategoria czy produkt), a Google. Zanim zaczniesz cokolwiek pozycjonować, sprawdzaj, co jest w wynikach, żeby odkryć search intent. Czasami trafisz na takie frazy, które przykładowo wyglądają z pozoru na transakcyjne (patrz: biżuteria do białej sukienki), a okazuje się, że są to zapytania utkane blogpostami albo odwrotnie.