To żadna rada dla nałogowego palacza. Takim właśnie jestem. Palę 30 lat Can you believe it?
I teraz przyplątała się choroba, miażdzyca tętnic - od bioder w dół. Aorty mam zapchane w niektórych miejscach do 70%. Brzmi jak horror, prawda? Co na to lekarze? 1-sza rzecz to papierosy. Nie rzucę, to w krótkim czasie trzeba będzie nogi ciąć. Już teraz mogę zapomnieć o jeździe na rowerze, spacerze nawet po niedużych górkach... Oczywiście jadę na drogich lekach. Bez nich nie przeszedłbym nawet 200 metrów.
I niestety póki co, mimo takiego zagrożenia nie daję rady z nałogiem.
Wszyscy mówią o silnej woli i podobnych bajkach... Z natury jestem b. konsekwentnym facetem, o bardzo stałych poglądach. Można więc by przypuszczać, że i o silną wolę nie będzie trudno. A jednak nałóg silniejszy...
Dodam jeszcze tylko, że żona nigdy nie paliła. Dwóch dorosłych już synów nigdy nie paliło. Wiadomo więc jaki jest ich stosunek do mojego nałogu. Innych nałogów brak.
Przestałem palić tylko jeden raz w życiu na tydzień czasu, kiedy mieszkałem u szacownych znajomych w UK.
No i czy teraz znajdzie się ktoś odważny, który jest w stanie coś sensownego wymyślić dla mnie ?
Smutna historia i czasem pocieszam się, że mój najbliższy przyjaciel, figura w Urzędzie Miejskim b.znanego miasta, odpowiedzialny m.in. za pilnowanie zakazu palenia w UM, sam pali 40 szt. dziennie.
Jest więc ktoś jeszcze bardziej uzależniony! Bynajmniej rozumiem i widzę, jak taki człowiek może być uciążliwy ze swoim nałogiem.
Niech ten tekst będzie ostrzeżeniem dla wszystkich palaczy! Jeśli macie najmniejszą szansę, czujecie ją, zróbcie to. Zapomnijcie o papierosach, jeśli nie chcecie czuć się tak fatalnie jak ja. Mam fajną rodzinę, wysportowanych synów. Żona zdobywa nagrody na bike'ach w swojej kategorii wiekowej. A ja nawet na grzyby nie mogę iść. Po prostu kaleka.