NoTo

@Max Pain tylko w jeden sposób można to sprawdzić rozumiem, że nie łamie to zasad forum bo to kradzież nie zaplecze. @Konradnbk możesz wrzucić domenę

To się robi automatycznie. Nikt tego ręcznie nie klepie. Jedyny koszt to hosting + domena + trochę czasu aby poprawić htmla jak coś się źle zescrapuje. Mogą ci nie powiedzieć jaka firma robi seo ale jak im wyślesz linki do ich biznesu i stronę i webarchive i pokażesz ze content jest kradziony to skontaktują się z firmą seo i zapytają się dlaczego płacą za coś co jest niezgodne z prawem. To jest moja rada. Mam biznes i co jakiś czas kradną mi zdjęcia i ja tak działam. Jeżeli ktoś ma inne doświadczenia to niech pokaże jaką ma sprawdzoną metodę chętnie ją poznam.

@MaxPan jak ja lubię te dyskusje, że prawnik pomoże i sprawa w sądzie itd. Pewnie ja tylko trafiam na sąd co mi prowadzi już 9 rok sprawę. Tak wiem, że odtworzony content z webarchive. Nigdzie nie napisałem, że pokrewny biznes. Napisałem, że ktoś przywrócił stronę aby likować z niej. Jeżeli nie jest to jakiś lewy biznes to zwykle linki prowadzą albo do właściciela domeny albo do jego klientów.

Poczekaj chwilę pojawią się linki do biznesu, który prowadzi i wtedy będziesz miał kontakt.

U mnie na wizytówkach konkurencja zmieniała raz na tydzień nazwę. Ja zmieniałem na starą nazwę i tak długo aż im się znudziło. Brak spadków jedynie potwierdziłem telefonicznie, czy to automat, czy ludzie. Potwierdzili mi, że ludzie i sugerowali, aby tak zostało. Ale po co mi wizytówka, która nie jest widoczna na interesujące frazy.

opłacona licencja - na forum xneolinks jest link do rejestracji

Dziś szkolenie Piątek, 18 Stycznia 2019 17:00 Europe/Warsaw

masz oferty zgaduje, że nie masz jeszcze umów. Zwykle są one tak napisane, że chronią interes tylko jednej strony więc słuchaj @Beerbant bo inaczej w niedługim czasie założysz inny wątek. Pod tytułem: " Mija już pół roku i nie mam efektów a za rozwiązanie umowy są kary itd" Jak wybrać firmę od seo tez już było kilka wpisów na forum jak i na blogach. Dobór słów kluczowych,w tym sposób określania trudności tych słów, sposób rozliczenia, raportowanie prac,sposób rozwiązania umowy (czas, kary, jak będą ściągać linki itd) to są podstawowe rzeczy, które możesz sobie zabezpieczyć na wstępie, aby nie zrobić sobie krzywdy. Natomiast to czy ci te frazy wejdą ,czy nie i w jakim czasie to tylko wróżbita Maciej odpowie. Bo mając dwa identyczne serwisy czasami nie da się powtórzyć działań, które spowodują taki sam rezultat.

nie wiem o jakich metodach sprawdzania piszesz wiem tylko że webepartners sobie nie poradzili a koleś wstrzykiwał cookies do największych sieci na świecie, Ponieważ obsługiwał cały świat z danej branży. Nie robił tego dla jednego sklepu tylko dla całej branży. Robił też rezerwacje lotów. Myślisz, że mu się nie opłacało? Jak przeliczyłem moje faktury i pomnożyłem razy ilość sklepów to usiadłem. A większość to $ i Euro.

@Finan teraz rozumiesz dlaczego napisałem nie następowało przejście na stronę sklepu? Chodziło mi o generowanie cookies.

Może nie pisze jasno ale przeczytaj jak to robił Hogan i Dunning? Wydawca robił to samo. Dochodziło do sprzedaży ale pliki cookies były generowane nie poprzez przejście na stronę reklamodawcy tylko automatycznie po wejściu na stronę zaplecza wydawcy. Ja jako reklamodawca jak mam sprawdzić czy klient prawidłowo przeszedł na stronę? Skoro wydawca generował plik cookies i gdy klient pojawiał się na mojej stronie to tak jak by przeszedł z jego strony lub powrócił. Generował sprzedaż i tyle masz w raporcie. Na podstawie czego miałem odrzucić mu prowizje?

Przy akceptowaniu wydawcy nie widzisz całego jego zaplecza w tym wypadku była to strona wizytówka firmy zajmującej się generowaniem sprzedaży. W raporcie masz tylko kto wygenerował sprzedaż, nie masz podanej strony, z której klient przeszedł na twój sklep. Nie będę opisywał sposobu (musiało być spełnionych kilka warunków ) ale ładował ci całe stado cookies z różnych programów wał na wzór Hogana i Dunninga.Oczywiście nie następowało przejście na stronę sklepu.

Forma rozliczenia CPS po api z weryfikacją końcową raportu przez reklamodawce. System webepartners nie był w stanie prawidłowo zweryfikować wydawcy choć zgłaszałem, że osoba z takimi stronami nie może robić takiej sprzedaży. Różnice w stosunku do reszty wydawców były tak ogromne, że nierealne. Sprawdzali kilkukrotnie i mówili, że wszytko jest ok. Odcinali swoją prowizje i gitara gra. Pomyślałem, że może jestem głupi i się nie znam na internetach. Skoro koleś zarabia dla mnie niezłą kasę i fachowcy z webepartners sprawdzali, że wszystko jest prawidłowo. W końcu miałem chwile i przysiadłem. Okazało się, że koleś jednak wstrzykuje cookies. Nagrałem film, opisałem, zrzuciłem im cookies z przeglądarki. Odpisali, że faktycznie oszukuje i zablokują kolesia i nie muszę płacić faktury Oplułem ekran ze szczęścia i poszedłem się napić.

Pani Ewo widziadłem Marketer+ z Maja2017 zdjęcia super treść trochę za szkolna. "Płać za efekty, które możesz mierzyć" Wielu waszych klientów zapłaciło w tym i JA ale nie za efekty. Bylem reklamodawcą i niestety muszę zgodzić się z przedmówcami. Firma jak większość firm potrafi tylko wysyłać faktury. Rozwiązywanie problemów skończyło się tak, że sam spędziłem kilka godzin przed komputerem ponieważ Pan Paweł B. twierdził, że wszytko jest ok. (wydawca wstrzykiwał cookies) trwało to kilka miesięcy. Problem wykryty jak usiadłem i zrobiłem testy a jestem ekonomistą BTW Pan Paweł to jedyna osoba z którą można było porozmawiać.Nigdy nie moglem rozmawiać z IT Finalnie części środków nie odzyskałem ponieważ ich system do sprawdzania wydawców to .... . Na końcu nie usłyszałam nawet słowa przepraszam. Z firmą już nie współpracuje. Reasumując Pani korespondencja powinna na forum wyglądać zgoła odmiennie. Dziękujemy już poprawiamy, proszę podać nr klienta zaraz się zajmiemy tą sprawą itd. A zaklinanie rzeczywistości było dobre gdy nie było konkurencji i swobodnego dostępu do kanałów informacyjnych zresztą co ja wiem w nogach śpie.

1) Ja zrobiłem w sklepach na całe domeny, żeby nie mieć podwójnej roboty jak google znowu coś wymyśli. 2) Nie wiem jaki wpływ na konwersje ma kłódeczka ( w koszyku) lub jej brak ( na stronie produktu) ale zakładam, że jeżeli na jednej stronie się wyświetli, a na drugiej nie to klient może opuścić sklep, bo nie rozumie o co chodzi tylko wie, że ma być kłódeczka.