Skocz do zawartości

TaaJew

Nowi Forumowicze
  • Postów

    11
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez TaaJew

  1. Po długiej nieobecności na goodcontent wróciłem, zobaczyłem, zwymiotowałem. Przepraszam za ironię, ale uprzedzam, że nie uprzedzam się do nikogo, również do administratora. Taka właśnie ironia, w żadnym wypadku sarkazm. Co natomiast stanowi przyczynę niestrawności? Mój umysł otóż, choć wyspecjalizował się w bardzo dokładnym trawieniu, nie potrafi przetrawić nowej zasady, która brzmi: "nie będziesz pisać tekstów za zbyt wysoką stawkę, jeśli masz 5% odrzuconych treści". Po pierwsze, jest to próg szalenie surowy (być może dlatego niestrawny). Ale nie jest to jedynym elementem nonsensu. Przede wszystkim, chodzi o całkowitą bezkrytyczność mechanizmu odsiewu względem samych zleceniodawców. Jeśli otóż liczy się coś więcej niż zysk krótkofalowy i jednostronny, np. piękno polszczyzny w internecie, zleceniodawcą powinien zostać ktoś, kto spełni pewne kryteria. Jak może bowiem ocenić czyjś tekst, jeśli sam nie potrafi pisać po polsku? Jeżeli nie ma na to czasu - spoko, rozumiem. Jeżeli nie opanował języka w stopniu minimalnym - niech nie bierze się za publikację treści, bezpośrednio czy z pomocą pośredników! Co może posłużyć takiemu rozwojowi wydarzeń? Krótki test przed sfinalizowaniem rejestracji na goodcontent. Niechże taki aspirant napisze choćby pięć zdań po polsku. Niechże sprawdza to później człowiek, a nie maszyna. Analogicznie, jak w przypadku copywriterów. Dzięki temu unikniemy odrzucania tekstów, które bywają okraszane uzasadnieniami w stylu: "pszepraszam, ale po prostó nie pszypat mi do góstu". Bo przepraszam bardzo, ale co mówi sam procent tekstów apokryficznych (odrzuconych), jeśli odrzucają je analfabeci? Ba, cierpią na tym również porządni zleceniodawcy, ponieważ do ich zleceń nie mają dostępu copywriterzy z dobrym piórem, a jednak odrzuceni dzięki jakiemuś procentowi analfabetów. Wysłałem tę propozycję (i parę innych) prywatnie adminowi. Jednak uznałem, że populacja ludzi słownych, powinna zapoznać się z moją refleksją. Pozdrawiam
  2. @GoodContent.pl Dziękuję, za chwilę odpowiem. Domyślałem się, że o to może chodzić.
  3. @GoodContent.pl @GoodContent.pl Od godziny szóstej czekam na odpowiedź na wiadomość co do unikalności tekstu. To tekst, którego więcej niż połowa powstała zupełnie samodzielnie, długi na ponad 10.000 znaków. W którym - w części wzorującej się na tekstach bazowych - nawet dwa słowa nie zostały powielone, nie tylko pod względem kolejności. Tak samo było z poprzednim. Dwa teksty z rzędu odrzucone jako rzekomo nieunikalne. To pomyłka systemu. Byłem w rozjazdach i sądziłem, że gdy po tylu godzinach wrócę, będę miał co najmniej jakąś odpowiedź...
  4. @GoodContent.pl Przepraszam, pomyliłem się. Tekst był przesłany 2 stycznia, więc to dzisiaj mija przecież 7 dni.
  5. @GoodContent.pl Podobnie chyba z automatyczną akceptacją. Wczoraj po 18:00 jeden z tekstów powinien być zaakceptowany, nie jest do tej pory... :/
  6. @bagienka Mi też tekst wisi. Wierzę, że administracji to nie wisi.
  7. Też za tym jestem i wiele widziałem już powtórek z tego postulatu. Taki pomysł miałby jeszcze inną zaletę, gdyby uzasadnienie odrzutu musiałoby dobić do jakiegoś minimum znaków. Wtedy zleceniodawca miałby chwilę na zastanowienie, czy warto pisać długie uzasadnienie i czy aby na pewno fajnie jest odrzucać czyjąś pracę, czy nie lepiej te wskazówki wypisać oddając tekst do korekty. W zasadzie to nie wiem czy zleceniodawca widzi, ile czasu na pisanie poświęcił copywriter. Z tego co wiem z kontaktu ze zleceniodawcami, nie widzą oni nawet poprawnej kwoty netto, która skapnie copywriterowi. Dostałem zrzut ekranu. Kwota była wyższa niż faktycznie. Dodałbym jeszcze - tak na marginesie - opcję zarezerwowania drugiego tekstu, gdy jeden jest w trakcie korekty. Na korektę mamy w końcu dobę, zlecenia potrafią zniknąć w kilka sekund po wystawieniu.
  8. Dlatego z tego miejsca możemy tylko wystosować apel o zsolidaryzowanie się wszystkich copywriterów: nie bierzcie zleceń za głodowe stawki! Apel naiwny, bo copywriterzy widocznie nie bardzo się cenią. Umiejętność fajnego pisania nie jest raczej powszechna, więc jeśli ktokolwiek widzi w niej szansę na "dorobienie", a nie główne źródło zarobku, to już myślą swoją dopuszcza się bezeceństwa. A później ma to odzwierciedlenie w renomie tej branży. Ostatnio pani dentystka spytała, co robię zawodowo. "Piszę teksty do internetu" - odparłem. Zapytała więc... "i tylko to?" Nie wyobrażam sobie najbardziej podrzędnego zawodu, przy którym padłoby takie pytanie. Gdybym odpowiedział, że np. czyszczę kible, to raczej by nie padło.
  9. @elizaBeth Dobre pomysły. Ciekawe, czy po wprowadzeniu stawek minimalnych zleceniodawcy przychylniej spojrzą na inne serwisy, gdzie minimum nie ma. Ciekawe też, czy to ma znaczenie, skoro copywriterzy chętniej będą udzielać się w serwisie, w którym to minimum jest. Ostatecznie, poziom tych stawek i tak zależy od każdego z copywriterów, bo gdyby zleceń za śmieszny budżet nikt nie brał, kolejne tego typu pojawiałyby się coraz rzadziej. Poza tym jak Paula00.
  10. Pozostaje lekkie obniżenie prowizji, żeby stawki wróciły do starych.
  11. Dobrze, że Was znalazłem. Już myślałem, że jestem osamotniony. Z faktem, że na smartfonie wszystko śmiga, a na kompie (w tej samej sieci WiFi) już nie. Jakoś od godziny już działa wszędzie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę. Warunki użytkowania Polityka prywatności