Pani Kasiu pozwolę jeszcze dorzuć do koszyczka parę rzeczy do przemyśleń na ten temat.
Czy to już nie jest umowa zlecenie? A no właśnie. W dzisiejszych czasach gdy ZUS wydaje interpretację zgoła odmienne niż wcześniej i tworzy niejako swoje prawo https://kadry.infor.pl/wiadomosci/766544,ZUS-upomina-sie-o-zalegle-skladki-za-umowy-zlecenia-z-lat-20082017.html to można się obawiać że faktycznie będzie chciał udowodnić że są to umowy zlecenia. Jeżeli będzie to uczeń do 26 roku życia to jeszcze nic strasznego się nie dzieje, ale jak nie? To robi się pewien problem.
Z drugiej strony ustawa o prawie autorskim w art. 1 definiuje przedmiot prawa autorskiego "Przedmiotem prawa autorskiego jest każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia (utwór)". Wiec można powiedzieć że mamy jednak prawa autorskie, ale bez możliwości zastosowania 50% kosztów.
Czy jest różnica pisząc na zlecenie, a wystawiając gotowy tekst w internecie?
Wydaje się że nie ma tu żadnej różnicy. Przez analogię. Jeżeli architekt przygotuje plany gotowego domu i wystawi je na sprzedaż w internecie, a drugi architekt da ogłoszenie że wykonuje takie plany i przygotuje je pod konkretne zlecenie (zamówienie) to w efekcie powstaną te same plany czyli dzieło i bez różnicy jest tutaj forma oferowania ich sprzedaży lub wykonania.
Wiem że są to wolne przemyślenia bo jak zostało zauważone wyżej dużo może zależeć od "humoru urzędnika". Wiadomo że taki humor wiąże się niekiedy z postępowaniem odwoławczym, który niestety trwa bardzo długo i do końca nie wiadomo jak się skończy. Na pewno z upływem czasu będą pokazywać się komentarze specjalistów w tej dziedzinie. Jednak najbezpieczniejsza będzie tutaj indywidualna interpretacja podatkowa o ile ..... będzie po naszej myśli.