Też niestety jestem rozczarowana współpracą z jednym i drugim portalem (GoodTranslate). No tym drugim, zostałam właśnie zablokowana ze względu na zbyt "niską jakość". Zastanawiam się, jakiej jakości oczekuje osoba zlecająca tłumaczenie z polskiego na angielski, ponad strony tekstu pisanego językiem specjalistycznym i oferująca za to 25zł brutto... Do tego limit czasowy jedna godzina (zdarzyło się też 15 minut!), więc nie ma czasu żeby coś sprawdzić lub zweryfikować. Ja z pewnością odrobię swoją lekcję i popracuję nad warsztatem, a właścicielowi życzę powodzenia w szukaniu specjalistów, którzy zgodzą się na takie warunki.
Co do GoodContent dotychczas byłam w miarę zadowolona, to fakt, że stawki są wręcz głodowe, ale jeśli podpasował mi temat to pisywałam czasem arytkuły. Żaden z nich nie został nigdy odrzucowny, jedyna sytuacja odrzucenia miała miejsce w zleceniu na wymyślenie nazwy. Co swoją drogą też mnie zdenerwowało, rozumiem, że nazwa się nie spodobała, ale spełniła podane kryteria więc należy się zapłata. Ale nie - zleceniodawca pewnie otrzyma ze sto nazw do wyboru, a zaakceptuje jedną - i zapłaci za to wszystko 80 groszy. Niestety straciłam już zapał do pisania i działania w myśl zasady "klient nasz pan".