Na szczęście jeśli chodzi o kondycję intelektualną ludzkości jest to raczej sinusoida, a nie krzywa skierowana w dół. W V w.n.e rozpoczęła się wyraźna obniżka lotów, która trwała ok tysiąca lat. No ale nastał renesans i krzywa ruszyła w górę, barok - znowu lekko w dół, ale potem oświecenie i mocna zwyżka.
Obecnie te skoki amplitudy zauważalne są raczej w skali dekad niż epok. Licealiści z lat 80/90 dyskutowali o Gombrowiczu, Bułhakowie, Modiglianim, Immanuelu Kancie itd. Aktualnie sfera “intelektualnych” podniet młodych umysłów jest znacznie węższa - YouTube’owi celebryci, memy, pranki, gierki ( na ch..j mam czytać jakąś tl;dr Czarodziejską Górę, albo Ulissesa, se lepiej obejrzę filmik Abstrachuje, wbiję na Kwejka albo odpalę Warzone’a)
Zamiast jednak kwękać, że kiedyś było lepiej, podtrzymuję w sobie przekonanie, że trend w jakiejś nie bardzo odległej przyszłości się odwróci, że znów młode umysły będą rozpalać debaty na temat literatury, sztuki, filozofii… Ps. Pod pojęciem intelektualnej kondycji ludzkości nie tyle rozumiem statystyczne IQ, co raczej szerokie spektrum zainteresowań, erudycję, wrażliwość artystyczną, zdolność do analizy rzeczywistości w oparciu o racjonalne przesłanki, a nie ideologiczne filtry