Większość ludzi nie wie nawet o jego istnieniu. Ogólnie jak u nas (nie jesteśmy agencją) wspominam o tych wskaźnikach to się odbijam od ściany, że "nie możemy tak cudować, bo Google sobie coś tam wymyśla", aczkolwiek z czasem udaje mi się częściowo przeforsować. Przy czym sam nie nadążam, ciągle coś jest źle rzekomo.
Ale teraz i tak jest większa świadomość. Kiedyś to jak przy zmianie skryptu mówiłem, że nie można tak, to muszą być te same adresy podstron albo 301, bo linki szlag trafi, to usłyszałem, a sr**ć te linki . Przeforsowałem oczywiście trochę się awanturując, ale zauważyłem, że jak coś próbuję tłumaczyć, to po 20 sekundach przestaję być słuchany. "Zwykły człowiek", a pewnie do takich zalicza się przynajmniej część Twoich klientów, nie ma chęci i nie jest nawet w stanie się w to zagłębiać, a jak mają jeszcze coś robić to już w ogóle.
Coś co dla Ciebie jest tłumaczeniem jak narysować koło, dla kogoś jest zaklęciami czarnoksięstwa