Hej!
Spotkaliście się z czymś takim, żeby Cesarz Internetów Google Wszechmocny zmyślało adresy z właściwych - zaczynających się od https:// - na rzekomo szyfrowane, czyli na protokole HTTPS?
Wczoraj klient mi spanikował, że strona jest chyba zainfekowana, bo przeglądarka go nie wpuszcza z wyszukiwarki:
albo:
Wiadomo – rzeczywiste połączenie nie jest szyfrowane, domena nie posiada własnego certyfikatu SSL.
Biedna przeglądarka Google Chrome sieje panikę — bo Babcia Wyszukiwarka oszalała…
Co ciekawe, część wyników była na właściwej adresacji – http – nawet w ramach dodatkowych sugestii pod głównym wynikiem.
Wczoraj namówiłem na szybką akcję przejścia na „zieloną kłódeczkę”. Na home.pl, więc zaczęło klienta kosztować.
Dziś przypadkowo zobaczyłem, że inna, mała stronka, którą się opiekuję, kompletnie niepotrzebująca SSL (tym razem na Cyber Folks) też ma spieprzony adres w SERP-ach Gógla. Tutaj akurat SSL mogę za darmo przypiąć, ale o co kaman??? Czy to jest sposób Gogli na wymuszenie pseudo-bezpieczeństwa?
Dodam, że obie witryny są na WordPressie.
Na 100% adresy mają na przedrostku http,
mapy witryn XML są OK,
a nawet w Internetach nie występują żadne błędne URLe do stron.
Znów polegamy na łasce / niełasce Google, czy coś innego na rzeczy?