Skocz do zawartości

A jednak... Zakaz palenia w miejscach publicznych.


Wildu

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 57
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi
Jakie zdanie? Kolejny krok i ewolucja faszyzmu - w imię naszego dobra, zniewoli się ludzi jak barany. Do roboty, płacić podatki, zdychać szybko, by emerytury nie płacić.

I tutaj kazek masz 100% racji, chociaż niewiele osób jeszcze to pojmuje. Jak ktoś chce sobie iść do klubu i narzeka, że mu "ciuchy śmierdzą", to przecież nie ma obowiązku tam chodzić i niech sobie idzie w miejsce, które mu odpowiada. Jak ostatnio sprawdzałem, to kluby są własnością prywatną i nie są potrzebne do życia koniecznie... jak się komuś nie podoba to niech otworzy sobie własny... najlepiej dla niepijących i niepalących :) To wszystko powinny regulować osobne regulaminy danych miejsc, niestety w Polsce/UE wielu ludzi prezentuje komunistyczną mentalność... i roszczeniową postawę. "Chcę iść do klubu potańczyć to klub ma być taki jak ja chcę, najlepiej każdy w mieście".

Co najwyżej powinny być plakietki na wejściu, że "tu się pali", żeby jakaś ofiara nie siedziała tam pół nocy a potem nie narzekała, "jak było źle". Było źle, to trzeba było zachować się jak dorosły i se iść do domu, dzieci najczęściej na szczęście nie wpuszczają :)

Niepalący to się mogą czuć uciskani przez palaczy nie w prywatnym klubie ale na przykład na publicznym przystanku... i to też nie do końca, bo podatki płacą. Świętą zasadą kapitalizmu jest, że jak się usługa nie podoba to się za nią nie płaci a nie się zgadza na warunki, żeby później narzekać. Jedyna nadzieja w tym, że Polacy mają wprawę w kombinowaniu i obchodzeniu kolejnych idiotycznych zakazów.

Żeby skończyć z patologią trzeba podobno stoczyć się na samo dno a rząd już się bierze za słodycze i napoje gazowane, bo "dzieci grube". A kiedy rząd się bierze za "dobro dzieci", to jak pokazują ostatnie wydarzenia rozum się wyłącza i logika schodzi na dalszy plan. Dzisiaj dopalacze i fajki, jutro słodycze, a pojutrze rząd pozamyka wszystkie kluby w ogóle bo jakaś łamaga się potknie na schodach i się poobija. Motłoch oczywiście przyklaśnie bo będzie łatwiej "dzieci pilnować", tzn. dzieci będą miały mniejszą motywację, żeby się oderwać od telewizora.

Moim zdaniem za 5-10 lat delegalizacja słodyczy i napoi gazowanych a zamiast cukru będziemy wszyscy wpieprzać rakotwórczy aspartam (dla dobra grubych dzieci, których będzie coraz więcej) a potem się okaże, czy do obywateli coś dotrze i rozpier** ten cyrk na wiejskiej, czy czekolada przejdzie tak gładko jak dopalacze a za następne 5-10 lat wszyscy wylądujemy (dla czyjegoś, pewnie "dzieci" dobra) w klatkach... jak małpy w zoo.

Z resztą po niektórych wypowiedziach sądzę, że 80% społeczeństwa w PL już dziś w takiej klatce dobrze by się czuła. Ani by nie mieli problemu, że sobie zrobią krzywdę, ani myśleć by nie musieli Właściciel by jedynie przychodził raz za dnia, wypuszczał na godzinkę na wybieg i sypał karmę :) Dzieciaki byłyby w sąsiedniej klatce bez możliwości "wybiegu", co by sobie krzywdy nie zrobiły :) Oczywiście wybieg całkowicie odizolowany od papierosów, kawy, dopalaczy, słodyczy czy innego ZUA :D Jeszcze enka albo cyfrowy polsat i już pełnia szczęścia :D

Niech ludzie palą u siebie lub w odpowiednio wydzielonych miejscach - typu palarnia.

To znaczy, że jak? Może należy powołać nowy urząd z 20k pracowników i składać podania o "wydzielenie palarni" w własnych domach / mieszkaniach :) Nie wiem jak w tym kraju ma być dobrze skoro ludzie przystają na/proponują takie głupoty. Jakby ktoś u mnie w domu zapalił to bym go wyrzucił przez okno co nie znaczy, że mam ochotę płacić za kolejne regulacje chroniące debili przed nimi samymi i pensje kilkudziesięciu tysięcy nierobów którzy jedyne co potrafią to tłamsić prywatną przedsiębiorczość i przeżucać papiery.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kluby klubami. A np. przystanki? Jestem niepalący i muszę wąchać smród papierosów czekając na autobus. Czy mam sobie kupić własny przystanek? Dlaczego palacz ma mieć większe prawa od niepalącego? Jestem tolerancyjny, ale do czasu. Palaczu, chcesz się truć, to się truj, ale mnie do tego nie zmuszaj!:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam astmę i w żaden sposób nie przeszkadza mi że ktoś pali obok mnie w pubie gdy pije sobie piwko.Nie przeszkadza mi gdy czekam na MPK :)

NIE rozumiem w czym problem.Jak się zdenerwuję to jeszcze stanę koło kolesia żeby sobie biernie popalić :D

Robicie takie problemy,że naprawdę wam zazdroszczę.

Z resztą po niektórych wypowiedziach sądzę, że 80% społeczeństwa w PL już dziś w takiej klatce dobrze by się czuła.

Niestety wielu moim przyjaciołom takie życie bardzo odpowiada.Na studia jeżdzą z przymusu bo mama każe :D

To znaczy, że jak? Może należy powołać nowy urząd z 20k pracowników

Chętnie! :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czemu "mają"... jak są głupi to się trują. Do "palących" klubów nikt chodzić nie każe, przystanki są na otwartym powietrzu... ale oczywiście to taki problem ruszyć d* kawałek dalej (to zarówno dla jednych jak i drugich niestety:) )

Czy mam sobie kupić własny przystanek?

Nie, stanąć dalej albo powiedzieć gościowi, żeby nie palił.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehehe ewolucja faszyzmu... ograniczanie wolności... dobre :-) I z tym zamykaniem pubów też...

Wolność to nie tylko możliwość robienia czego się chce i gdzie się chce - to już anarchia.

Wolność palaczy kończy się tam, gdzie zaczyna nos niepalących. Fakt - według mnie robienie gett dla palących jest trochę dziwne, ale nie uważam tego za faszyzm czy naruszenie wolności. Raczej troskę o ludzi których płuca nie zamienia się w smołę ;-)

Jestem właścicielem SEMURAI - agencja SEO oraz właścicielem VRnews.pl - wirtualna rzeczywistość

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tutaj kazek masz 100% racji, chociaż niewiele osób jeszcze to pojmuje. Jak ktoś chce sobie iść do klubu i narzeka, że mu "ciuchy śmierdzą", to przecież nie ma obowiązku tam chodzić i niech sobie idzie w miejsce, które mu odpowiada.

A jeśli w tym klubie takiej osobie wszystko odpowiada oprócz smrodu i dymu papierosów? Muzyka świetna, fajne laski, dobra atmosfera, a przeszkadza jedynie dym i smród? Nie łudźmy się, dla takiej osoby to świetna wiadomość, a nie zapowiedzi faszyzmu.

Jak ostatnio sprawdzałem, to kluby są własnością prywatną i nie są potrzebne do życia koniecznie...

Idąc tym tokiem myślenia nie powinny też spełniać choćby norm przeciwpożarowych, a jak się zakopci cała gromada klubowiczów powie się "trudno, po co tam szli?". W końcu właściciel powinien mieć prawo decydowania, czy jego prywatna własność będzie spełniać takie normy czy nie, prawda?

Szukam aktualnego właściciela domeny filmside.pl

Proszę o kontakt na PW.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

osoby to świetna wiadomość, a nie zapowiedzi faszyzmu.

Zmieni zdanie kiedy ograniczenia pójdą krok dalej i trafi na coś co się jemu podoba. Dajmy na to alkohol, bo komuś innemu się podoba atmosfera, laski ale zaczną przeszkadzać podpici kolesie więc wpadnie na pomysł, że wszystkie kluby w PL mają być dla abstynentów bo mu się nie podoba alkohol. Zaraz do kompletu się znajdzie trzeci dla którego muzyka będzie za głośna a to przecież na uszy szkodzi > niedopuszczalne, żeby "ludzie musieli głuchnąć" i "musiały im wątroby wysiadać". Jeśli ograniczenia będą postępowały w takim tempie to jedynym dozwolonym rodzajem klubu będzie dom starców w którym stare dziadki będą w ciszy piły wodę mineralną i mleko.

Albo z braku pieniędzy lokal upadnie. Bo chyba zwolennicy etatyzmu i innych faszystowskich form dyktatury mają problem ze zrozumieniem tego, że pieniądze nie rosną na drzewach. I jak lokal nie sprzeda fajek, to albo będą droższe wejściówki, albo droższy alkohol albo wszystko szlag trafi. Więc wieczorem zamiast iść do niezłego lokalu gdzie coś przeszkadza (głośna muzyka / smród / whatever) taka osoba jedyne co sobie będzie mogła zrobić to włączyć TV i pooglądać Tuska ogłaszającego kolejny "sukces" polegający na doprowadzeniu do ruiny następnych kilku tysięcy przedsiębiorców, którzy jeszcze jako tako przędą.

Jasne, że takie ograniczenia to faszyzm. Wystarczy przeczytać definicję. Dzisiaj fajki i dopalacze, jutro "państwo" wyciągnie ci wtyczkę jak będziesz siedział dłużej niż godzinę dziennie na internecie, żeby politykom się ich trzoda chlewna nie uzależniła za bardzo :) Pojutrze zainstalują na każdym komputerze "benjamina" / "cenzora" Giertycha / Tuska czy innego Breżniewa, żeby bydło nie czytało "nieodpowiednich" treści.

Idąc tym tokiem myślenia

Idąc tym tokiem to wszystkich powinni pozamykać w domach bo wypadki będą pomimo najlepszych zabezpieczeń i spełniania najbardziej rygorystycznych norm. Z resztą te normy to tylko wymówka, jak się coś stanie to zawsze głupotę się usprawiedliwia tym, że "normy były spełnione" a winnych nigdy nie ma.

Wracając do fajek. Są legalne... więc jaki problem otworzyć miejsce w którym można palić? Gdzie tu dodatkowe zagrożenie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sławku: nie wiem, czy widzisz różnicę pomiędzy piciem a paleniem - pije == niszczę SWOJA wątrobę; palę = niszczę płuca SWOJE i 10 osób w koło... z muzyką trochę inaczej, ale od tego są jakieś normy wyznaczone. Eh.. teraz popadanie w skrajności widzę w modzie? Ja również nie chciałbym żyć w Państwie policyjnym dlatego podczas wyborów głosuję na np takiego JKM.

slawe22, cieszę się, że masz poglądy odbiegające od tego czym karmi się ludzi przez TV ale... według mnie przesadzasz za bardzo w stronę czarnego scenariusza.

Jestem właścicielem SEMURAI - agencja SEO oraz właścicielem VRnews.pl - wirtualna rzeczywistość

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

słlawek22,

o czym Ty do nas gadasz?

Papierosy, alkohol, narkotyki - wszystko co uzależnia i powoduje stan nietrzeźwości powinno być zakazane. A miejsca publiczne to miejsca, w których czas może spędzać każdy i ma się tam czuć bezpiecznie. Niestety wszyscy wiemy jakie działanie na organizm ma alkohol i inne używki. Ograniczenia w miejscach publicznych służące bezpieczeństwu ludzi to nie faszyzm. Faszyzm zacznie się, gdy tak jak piszesz - wejdą do Twojego domu i Ci wtyczkę wyciągną bo za długo siedzisz na komputerze. Ale to dwie różne rzeczy.

W pierwszym przypadku państwo ogranicza - jak już ktoś wspomniał - Twoją wolność. Bo Twoja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna moja. Jeżeli coś jest szkodliwe i niebezpieczne dla człowieka, który nie ma wpływu na inną osobę, która tego używa - nie powinno się tam znaleźć. Bo jeżeli myślisz, że każdy może sobie wybrać kluby, czy stanąć obok na przystanku, to idąc Twoim tokiem rozumowania i wyolbrzymiając - każdy może zdecydować czy chce wyjść wieczorem na ulicę i narażać się na dźgnięcie nożem, bo przecież może się przeprowadzić do innej dzielnicy, bezpieczniejszej, albo w ogóle spędzić noc przed telewizorem.

Mam wrażenie, że daleko Ci do zrozumienia tej różnicy, ale ona w tym wypadku jest bardzo istotna. Rząd nie wchodzi z butami w bezpośrednio Twoje życie. Rząd reguluje życie całego społeczeństwa nie ingerując bezpośrednio w jednostki. Wybacz, ale państwo z definicji ma taki obowiązek. Przecież możesz się wypisać z Państwa, albo przeprowadzić?

Popadasz w taką skrajność, że aż przykro tego słuchać i naprawdę nie walczysz o wolność, bo wolność to nie możliwość robienia tego czego się chce bez względu na wszystko. Już wyżej ktoś wspomniał - to anarchia.

Tyle w tym temacie.

Mhm... tęskniłem?

Jeżeli szukasz kogoś, kto zrobi profesjonalne zdjęcia, to zapraszam! Fotografia Produktowa - klik klik!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę. Warunki użytkowania Polityka prywatności