Zaplecze na rss-ie a prawa autorskie

[sting2005]

Witam,

Mam trudny temat. Spora część pozycjonerów tworzy zaplecza na podstawie rss-ów (z gazety.pl, wp.pl itd).

Czy ktoś się orientuje jak wyglądają prawa autorskie w takim przypadku.

Czy jeżeli zaciągnie się treści z jakiejś strony to czy autor ma pełne prawo żądać odszkodowań czy nie?

Próbuję taka odpowiedz znaleźć w necie ale ciężko to idzie.

Takich stron na rss-ach jest miliard w necie.

Może Wy macie jakieś doświadczenia w tej materii.

Sting

[marcing14]

Treści z RSSów to nie całe artykuły, więc raczej są zgodne z prawem, ale musiałbyś podać link, ewentualnie źródło.

[Lexy]

Czy jeżeli zaciągnie się treści z jakiejś strony to czy autor ma pełne prawo żądać odszkodowań czy nie?

Tak, ma prawo, ponieważ prawa autorskie zostały naruszone. RSSy służą do własnego użytku, a nie publikacji zdobytych w ten sposób treści na innych stronach. I nie ma znaczenia, że to tylko fragment artykułu a nie całość, albo że wstawisz odnośnik do źródła. Takie wykorzystanie nie podchodzi pod prawo cytatu.

[Cxz]

Tak, autor ma pełne prawo żądać a) usunięcia, usunięcia + odszkodowania.

Nie ma znaczenie tutaj czy zaciągasz całość, czy tylko fragment

Art. 29 ust. 1 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (fragment)

Wolno przytaczać w utworach stanowiących samoistną całość urywki rozpowszechnionych utworów lub drobne utwory w całości, w zakresie uzasadnionym wyjaśnianiem, analizą krytyczną, nauczaniem lub prawami gatunku twórczości.

Mówiąc prościej: cytować, z podaniem źródła, możesz tylko wtedy, jeśli cytat będzie fragmentem Twojego autorskiego utworu (np. praca magisterska, praca doktorska, artykuł prasowy).

Odnośnie: "Takich stron na rss-ach jest miliard w necie.". Tak - takich stron są miliardy i wszystkie łamią prawa autorskie. Większości się upiecze, ale jest to ewidentne łamanie prawa i czasami można oberwać.

Ciekawostka - na jednej ze swoich stron umieściłem kiedyś test pomagający określić - mówiąc ogólnie - poziom samopoczucia. Identyczne testy były na wielu stronach sieci, nie wiedziałem, że są objęte prawem autorskim. Pewnego dnia telefon z polskiego wydawnictwa, które właśnie miało wydawać książke z takim testem z żądaniem natychmiastowego usunięcia tekstu. Następnego dnia odbieram list od kancelarii prawnej z... Los Angeles (jak się okazało autorem testu jest jakiś amerykański psycholog). W środku wydrukowane zrzuty ekranu, informacja o łamaniu praw autorskich, żadanie - jak dzień wcześniej - natychmiastowego usunięcia treści ze strony.

Usunąłem - rozeszło się po kościach. Sprawa zamknięta. Większości firm nie interesują spamowe strony z kradzioną treścią (z rssów czy skądinąd), większość nawet nie wie, że takie istnieją. Ale jeśli ktoś się uprze, może dochodzić swoich praw.

[Beerbant]

Zapominacie o jednej ważnej rzeczy o tekstach publikowanych na stronach wyłączonych spod prawa autorskiego

[Cxz]

No tak, ale treści rss'ów np. gazety.pl (w znacznej większości) nie są wyłączone spod prawa autorskiego. Poza tym - aby korzystać z materiałów wyłączonych spod tego prawa u siebie - trzeba mieć stronę, która posiada charakter wydawnictwa prasowego, a ciężko byłoby przekonać sędziego, że nasz spam taki charakter posiada

[Beerbant]

[....] nasz spam taki charakter posiada

mów za siebie ..... moje niektóre serwisy są wzorowane na google news

ja tam nie rozumiem niektórych kombinacji , na cholerę brać "niepewne" rssy, jak pełno jest takich gdzie właściciele zezwalają na ich publikacje a za 200 zeta miesiecznie można mieć dostęp do kilkuset tysięcy artykułów