Spotkanie Konin

[domains]

Uff, właśnie wyszedłem z lokalu...

Ale po kolei:

Już sama podróż do Konina rozpoczęła się pechowo - najpierw kłopoty z miejscówkami, jakaś otyła przekupa nie mogła zrozumieć, że zarezerwowałem cały przedział dla PiO i nie może siedzieć na miejscu Kill Billa ze swoim ratlerkiem. Zatem lekko poddenerwowany czekałem w oknie (alergia na psy) aż dobijemy do Krakowa. W Krakowie liczyłem na kilka Osób, ale że tradycyjnie PKP uraczyła podróżnych 2-godzinnym opóźnieniem pomyślałem, że wszyscy zapakowali się do wcześniejszego pociągu. Dojechaliśmy do Szczecina, a tam miał zapakować się Szook i umilić mi czas rozmową. Szook nie wsiadł, za to konduktor wywalił babę na korytarz, co trochę zrekompensowało mi zaszczanie plecaka przez jej "Killera". Po godzince byłem już w Koninie pełen dobrych chęci i spragniony spotkania z Forumowiczami. W umówionym miejscu o umówionej godzinie nie było jednak nikogo, zrzuciłem to na karb wczesnej pory i samemu rozgościłem się. Niepokój pojawił się dopiero po kilku piwach, kiedy to żadnej z zaproszonych Osób nie przybyło, ani też kontaktu żadnego.

Jakiś koleś, który w miedzyczasie przysiadł się i umilał mi czas rozmową o organizacji Marszu Wolności w Koninie nie przypominał mi Jeża.

Lekko zaniepokojony sięgnąłem po komórkę i z zażenowaniem przypomniałem sobie, że Nokie zostawiłem przecież w domu.

Na szczęscie obok knajpki jest, czynna jeszcze, kafejka internetowa - zatem piszę do Was zziębnięty, podpity i bez kasy z centrum smutnego Konina:

"KOMU, DO CHOLERY, PODZIĘKOWAĆ, ŻE MOJE PM Z ZAPROSZENIAM NIE DOSZŁY ?"

[sq-]

haha

widzisz - Kulczykowa autostrada zakorkowana - nie bylo jak dojechac

[graff]

Lekko zaniepokojony sięgnąłem po komórkę ...

I w chwilę później obudziłeś się Domains ?