Skocz do zawartości

Google zmienia algorytm - lajki zamiast linków!


Kristobal

Rekomendowane odpowiedzi

jeż ja nie dodaje nic nigdzie owczym pędem, nigdzie nie napisałem też, że są SWL darmowe, a Twój system i inne Twoje projekty są płatne, że kantujesz, robisz ludzi w jajko. Nie o to kaman. Tak samo Ty jak i ja wiemy (a przynajmniej zakładam, że Ty też), że nie ma nic za darmo. Za darmo było by, gdybym się zarejestrował, zgłosił strony, okreslil przyrost klików i nic więcej, no oczywiście nic więcej poza klikami, które lecą na moje strony. Jest tak? Jak tak, to sorry, masz darmowy system :tancze:

Część osób uważa, że mają coś za darmo, a tak nie jest i tyle, pewnie problem jest w róznej definicji: "za darmo". Niektórzy myslą, że jak nie wydadzą faktycznej złotówki, to uważają, że mają coś za darmo, ja niestett, a może i stety jestem już za stary by w takie bajki (i by uniknąc nie porozumienia, to nie piszę, że opowiadasz bajki, jasno piszesz co z tego masz i za to Cię sznowałem i szanuję) wierzyć i tyle. Jeżeli źle zrozumiałeś mnie, to sorry. Nic Tobie nie zarzucam i nigdy nie zarzucałem. Ty piszesz prosto i ja lukrem nie smaruje :rotfl:

;)

- Reklama -

Podatki we Wrocławiu: biuro podatkowe wrocław

Miejscówa do parkowania przy Okęciu: parking okęcie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 80
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi
Część osób uważa, że mają coś za darmo, a tak nie jest i tyle, pewnie problem jest w róznej definicji: "za darmo". Niektórzy myslą, że jak nie wydadzą faktycznej złotówki, to uważają, że mają coś za darmo, ja niestett, a może i stety jestem już za stary by w takie bajki (i by uniknąc nie porozumienia, to nie piszę, że opowiadasz bajki, jasno piszesz co z tego masz i za to Cię sznowałem i szanuję) wierzyć i tyle. Jeżeli źle zrozumiałeś mnie, to sorry. Nic Tobie nie zarzucam i nigdy nie zarzucałem. Ty piszesz prosto i ja lukrem nie smaruje :P

zakręcony - cytat z Twoje stopki :

"Twoje darmowe ogłoszenia, wejdź, zobacz i się dodaj."

Więc stracę swój czas, stracę prąd, a Ty na tym zarobisz, bo przecież NIE MA NIC ZA DARMO.

Naprawdę nie widzisz obłudy w tym co piszesz?

Jak czytam to forum od 3 lat, to zauważam jedną zasadniczą rzecz - dzień bez do**b...nia komukolwiek za cokolwiek jest dniem straconym. Czy naprawdę to jest jedyna droga do leczenia swoich kompleksów?

IT : "Bo nigdy nie widzialem zeby fejkowe plusy/like dawaly cokolwiek poza wirtualnymi cyferkami" - nie znasz do końca ludzkich potrzeb:)

Każdy narzeka na autosurfy, a ja miałem znajomego, który musiał nabić w GA 1 mln wejść, żeby nie zwrócić dotacji 18 000 PLN z projektu "Innowacyjna gospodarka" finansowanego ze środków UE. I dla niego te CYFERKI, o których wspominasz były warte właśnie te 18000 złotych.

Pozdrawiam.

SYGNATURKA

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bez urazy kredka...

IT :

1) Nie żywię urazy, bo ktoś się ze mną nie zgadza,

2) Jesteś jedną z niewielu osób na tym forum, których to krytykę przyjmuję z pełną pokorą:P

Swoim postem powyżej chciałem tylko zaznaczyć, że czasami cyferki mają znaczenie:)

Pozdrawiam.

SYGNATURKA

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak już ja widzę Pana Ryszarda z serwisu samochodowego, który zamawia u mnie turbiny do samochodów i widzę go jak klika +1 w serpie czy na stronie ubrany w usmarowany ciuch roboczy i czarnymi łapskami :P

O ile fejsy i +1 sprawdzają się przy słitaśnych fociach to już nie wyobrażam sobie jak klienci z wielu nieinternetowych branż będą plusować np turbinę do audi :)

Są branże, że to socialowe ustrojstwo nie ma prawa się sprawdzić. Są branże, że klienci mają problemy z odróżnieniem "Zaloguj się" od "Zarejestruj" i trzeba im to obrazkami tłumaczyć.

Zaraz pewnie jeżu powie, że mam zbyt ograniczoną wyobraźnię i że mechanik samochodowy starej daty odejdzie na urlop i stery przejmie jego syn, a później (niekoniecznie wnuk) ktoś z następnego pokolenia. Pytanie jak ktoś taki będzie szukał dobrego dostawcy (np regenerowanych turbin do samochodów)? Pewnie sprawdzi co słychać w socialu - ehehehe, jasne.

Wątpię nawet, że coś takiego jak G+ będzie żyło za 5 lat.

Ale nawet gdyby, to...

Już widzę Botmastera i jego dodatek do Xr, który przy wykorzystaniu ogromnego botnetu z całego świata będzie symylował kliknięcia w +1.

Można zamówić usługę DDOS z wykorzystaniem komputerów zombie, to czemu nie wykorzystać tych samych komputerów do rejestracji nowych kont i plusowania?

A już pomijając tak abstrakcyjny przypadek jak wyżej, czemu miało by nie powstać narzędzie typu Xr dla G+? Wtedy tylko zwiększy się zapotrzebowanie na proxy.

Na waszym miejscu przygotowywał bym się do zmiany swojej oferty na "SEO w Google + Facebook".

Tak długo jak istnieją strony www i linki, które są starsze niż google, tak długo będzie to brane pod uwagę w liczeniu serpów.

Google robi też takie g...wno jak +1, żeby się przypodobać akcjonariuszom. Musi iść z duchem czasu i pokazać, że coś robi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@kredka, nic nie zrozumiałeś, a ja Ci nie będe tego rozkładał na czynniki. Przeczytaj tą część, której nie zacytowałeś. Szczególnie skup się bardzo na 4 zdaniu. Określiłem kiedy było by "za darmo".

- Reklama -

Podatki we Wrocławiu: biuro podatkowe wrocław

Miejscówa do parkowania przy Okęciu: parking okęcie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W poście @jeża 4/7 cytatów było 'ze mnie', więc nie mogę się nie odnieść :)

Od razu mówię, że projekt @jeża pochwalam w całej rozciągłości a jego samego darzę sympatią. W Faceplusie byłem prawdopodobnie jedną z pierwszych osób, zarejestrowałem się kiedy jeszcze 'wykluwał' się na forum i mimo, że nie jestem szczególnie aktywnym użytkownikiem, to czasem coś tam kliknę ;)

Na temat kwestii finansowych, przydatności i 'darmowości' systemu nawet się nie wypowiadam. Osobiście uważam, że projekt jest rozwijany w pełni profesjonalnie, regulamin jest czytelny, support pomocny i każdy widzi co bierze.

Wracając do tematu - po pierwsze jesteś drogi @jeżu niekonsekwentny w tym co piszesz i odnoszę wrażenie, że zawsze starasz się obrócić sytuację w taki sposób, aby

wykazać nadchodzącą wyższość czynników social w SEO. Oczywiście, Twoje przekonania są Twoją sprawą, jednak dajmy szansę merytorycznej i rzeczowej

dyskusji i nie naciągajmy wszystkiego, byle tylko postawić na swoim.

Młode pokolenie plusuje, lajkuje i subskrybuje co się tylko da. Widać to, jak się tylko odrobinę wychyli nosa poza krawędzie 'kumatego' internetu.
Ot i cała prawda. My nie jesteśmy grupą reprezentatywną. Niemniej zaskoczony jestem, jak część naszego - jak nadal twierdzę - bardzo liberalnego, nowatorskiego, błyskotliwego środowiska, tak kurczowo trzyma się obowiązujących od 15 lat zasad i nie chce przyjąć niczego nowego. Świat się zmienia. Już nie rządzi nasze pokolenie, ale właśnie
(...) ciemna, bezmózga masa (...)
zwana przez jednych Społeczeństwem, przez drugich Konsumentem, przez trzecich Traffikiem, a jeszcze innych - Elektoratem.

Już w tym momencie zgadzasz się z tym, co napisałem później i różnicujesz ludzi w kategoriach my-oni. Skoro nie jesteśmy grupą reprezentatywną, to kto nią jest? Przecież, w Twojej późniejszej opinii twierdzisz, że ludzie są tacy sami, mają takie same mózgi i tak samo myślą. Czemu więc hipotetycznie nie mielibyśmy być grupą reprezentatywną? Przecież jesteśmy takimi samymi użytkownikami internetu jak cała reszta. Społecznie się różnimy (jesteśmy w różnym wieku, mamy różne wykształcenie, światopogląd, pochodzenie, śmieszą nas różne rzeczy, interesują różne rzeczy itp) więc uważam, że jak najbardziej możemy być grupą reprezentatywną.

Nie mogę też nie odnieść się do:
nie chciałbym, żeby bezmózga tłuszcza ustawiała mi wyniki w wyszukiwarce.
Póki co, ta - jak to piszesz - "tłuszcza" decyduje o tym, czy w tym miesiącu Urząd Skarbowy zagrabi Ci 20%, czy 80% zysków, czy pójdziesz na emeryturę w wieku 50 czy 90 lat, czy możesz zapalić papierosa w knajpie, a jak jesteś śmiertelnie chory, czy możesz popełnić /we w miarę cywilizowany sposób/ samobójstwo. Na prawdę, sterowanie przez Konsumentów (użytkowników Internetu) a nie tylko Twórców (właścicieli stron) wynikami wyszukiwania, jest bardzo małym przywilejem, w stosunku do np. możności wybrania opakowanych marketingiem pacynek na najwyższe urzędy. Przyczyna takiego stanu rzeczy jest lakoniczna: Internet jest dla nich, a nie dla nas. To Oni mają być zadowoleni z naszych stron, a nie my mamy być zadowoleni z wygenerowanych przez Nich Statystyk.

Jeszcze jedna uwaga - trzeba mieć więcej szacunku do tej "tłuszczy" (to też ludzie, tak jak Ty) - bo jak spojrzysz na nią z boku, to zorientujesz się, że sam jesteś jej częścią. Sam się łapię, że często działają na mnie te same proste techniki, które stosuję na ludziach, choćby sztandarowy przykład z gumą do żucia przy kasie w sklepie. Fakt pogodzenia się z tym na prawdę nie spowoduje że będziecie bardziej nieszczęśliwi. Po prostu przestaniecie się sami okłamywać, że jesteście wyjątkowi i wybrani. Jesteśmy ludźmi, mamy tak samo skonstruowane mózgi i jesteśmy do siebie bardziej podobni niż niekiedy nam się zdaje.

W tym momencie już twierdzisz, że jesteśmy tacy sami i łapiemy się na te same mechanizmy czyli jak by nie spojrzeć, już możemy być grupą reprezentatywną ;)

Celowo użyłem słowa 'tłuszcza' pod którym mam na myśli tę część społeczeństwa, która nie przywykła do przesadnego, samodzielnego używania mózgu. Każdy może mieć prawo do własnego zdania i własnych doświadczeń i z tego co ja widzę, znaczna cześć społeczeństwa to zmanipulowana, ciemna masa. Możesz się ze

mną nie zgadzać i głosić teorię równości jednak jeśli się głębiej zastanowisz, popatrzysz, posłuchasz to dojdziesz do tych samych wniosków :P

Odwiedź czasem jakiś serwis typu "wiocha" czy inny "kwejk" to sam się przekonasz, co się ludziom podoba.

Zauważ, że w demokracji dwaj żule mają dwukrotnie większą siłę głosu niż jeden profesor uniwersytecki. To nie jest mądre, ale tak już jest.

Tak samo będzie w social-internecie, o którym mówisz. Weź jednak pod uwagę, że porównywanie sterowania wynikami wyszukiwarki do polityki jest daleko nietrafione. W polityce zdobycie pojedynczego głosu wiąże się z o wiele dalej idącymi wysiłkami niż będzie wiązało się zdobycie lajka czy plusa. Z drugiej strony,

głosujący również ma pewne poczucie wagi swojego głosu, więc nawet jeśli jest zmanipulowany, to wydaje mu się że wybiera świadomie. Zastanawia się,

analizuje i dokonuje świadomego (w swoim mniemaniu) wyboru.

Jeśli zwykły Kowalski widzi wokół siebie dziurawe drogi, to wiadomo że Burmistrz długo miejsca nie zagrzeje, jeśli czegoś z tym nie zrobi.

Aby zostać wybrany, musi naprawić drogę i przekonać Kowalskiego, że jest dobrym gospodarzem. Oprócz tego, musi zorganizować wiec, ulotki,

plakaty, bannery i milion innych rzeczy, aby pokazać się wyborcom, którzy będę mieli wpływ na elekcję.

W social-internecie zdobycie lajka to krótka chwila ale konsekwencje tego lajka byłyby ogromne, jeśli byłoby tak jak twierdzisz.

Wyobraź sobie sytuację, że ktoś wrzuca do sieci jakiś durny filmik - chociażby 'masturbująca się małpa'. Część ludzi nawet go nie obejrzy bo ich nie interesują idiotyzmy, część z tych co obejrzą ma w du**pie cały ten social i niczego nie plusuje ani nie lajkuje. Ostatecznie, filmik dostanie tysiące plusów od tej właśnie bezmyślnej tłuszczy, którą śmieszą debilne filmy i zachwycają 'słit fociaczki' a którzy nie potrafią wskazać Polski na mapie ani poprawnie napisać słowa 'który'.

Teraz wpisujesz sobie w wyszukiwarkę słowo 'małpa' i zamiast chociażby naukowej definicji z wikipedii (która dostała załóżmy 17 lajków) otrzymujesz

link do filmu, na którym małpa wali gruchę (bo dostał 100k lajków). Kolejne wyniki to dalej różne bzdety związane z małpą a dopiero gdzieś tam na końcu rzetelna informacja.

Czemu ostatnia grupa ma narzucać wyniki dla ogółu?

Albo inny przykład. Załóżmy, że jakaś firma daje za każdy plus albo lajk jakiś profit typu program, ebook itp durnotę. W innej jest np, "po przekroczeniu 1000 kliknięć Pani Kasia pokaże cycki". Czy taka manipulacja nie jest dziecinnie prosta?

Zmierzam do tego, że zdobyć lajka jest bardzo łatwo i gdyby ten lajk miałby tak kolosalny wpływ na wyniki wyszukiwarki jak utrzymujesz, to całe SERP'y wywrócą się do góry nogami a wyszukiwarka przestanie spełniać swoją rolę.

na początku (listy wartościowych informacji - J.) byłby milion wyników z kwejków, enków i fejsbuków :P
wpisujemy 'szkoła poznań' (...) Chyba ciężko aby (nowa szkoła - J.) nadrobiła 3letnie zaległości w plusach(...)
A ja twierdzę, że to tylko kwestia odpowiedniego wyważenia wszystkich zmierzalnych czynników - konstrukcji sieci (linki), zawartości treści (content+meta), aktualnego położenia Internauty (mobile), świeżości treści (fresh site bonus), społecznościowych powiązań (znajomość/zbieżność zainteresowań) i społecznościowych rekomendacji (+1/Like). Obecnie obserwujemy po prostu zwiększenie wagi ostatniego z czynników. Są wśród nas tacy, którzy coś z tym robią, bo widzą że SEO/SEM jest dynamiczne w przyszłości i nie chcą zostać w tyle. Każdy sam decyduje o swoim modelu działania. Nikt na siłe nie może sprawić, że czyjaś firma przetrwa kolejne 10 lat. Konkurencyjne firmy nie mają w tym żadnego interesu. :-)

Moje zdanie jest takie - z przytoczonych wcześniej powodów czynnik społecznościowy nigdy nie będzie kluczowy. Linki będą najważniejsze aż do chwili, kiedy wyszukiwarka nauczy się skutecznie rozróżniać i różnicować treść pod względem merytorycznym. Tylko wtedy połączenie oceny merytorycznej (nadanej przez wyszukiwarkę) oraz popularność (z sociala) mogłaby mieć realny wpływ na wyniki wyszukiwania bez pogorszenia ich jakości.

Oczywiście, jeszcze długo tak się nie stanie, ponieważ automatyczna ocena treści pod względem merytorycznym wymagałaby stworzenia mechanizmu na miarę sztucznej inteligencji, więc w moim przekonaniu social jest i pozostanie tylko dodatkiem z niewielkim wpływem na algorytm.

Co do samego Faceplusa i innych systemów typu 'fakeplus' czy 'fakebook' (ale mi się fajne określenia wymyśliły :P)

Moim zdaniem nadają się tylko aby 'podnieść prestiż' strony, pokazać że ludzie ją odwiedzają i lubią. To samo można robić z określonymi produktami czy wykorzystywać, aby gromadzić wokół siebie potencjalnych klientów (np. tak, jak robi to @kredka). Moim zdaniem to właśnie będzie ich główne przeznaczenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej,

@kredka, zakręcony - w sposób doskonały Kredka pokazał Ci analogię do szafowania słowem "darmowy" i na nic tłumaczenie że pisze jak byk że jakaś forma płatności jest. W 2 na 3 liniach w stopce, bije u Ciebie że coś jest za darmo, a jednak sam widzisz że nie do końca. Niemniej gdyby z reklam biło "Kup nasze sfermentowane mleko w proszku ze sztucznymi owocami i żelatyną, po którym dostaniesz sraczki i którego reklama stanowi 70% kosztu", a nie "Wszystkie dzieci kochają smaczny owocojogurcik z misiem, z naturalnymi kulturami bakterii i extra witaminkami, tylko za 0,99 przeceniony z 1,50!", nikt by nie chciał nawet spojrzeć na produkt. Myślę że możemy spokojnie już zamknąć ten temat (nie mylić z wątkiem).

projekt @jeża pochwalam w całej rozciągłości a jego samego darzę sympatią

Chyba muszę z tego tematu zrobić wiec poparcia i przerobić na case study. :-)

Wracając do tematu - po pierwsze jesteś drogi @jeżu niekonsekwentny w tym co piszesz (...) Już w tym momencie zgadzasz się z tym, co napisałem później i różnicujesz ludzi w kategoriach my-oni. Skoro nie jesteśmy grupą reprezentatywną, to kto nią jest?

Już Ci wytłumaczę, w najbardziej delikatny i jasny sposób.

Grupą reprezentatywną są ludzie, którzy jeżdżą autobusem, a którym po raz pierwszy od paru lat się tak dokładnie przyjrzałem jak miałem u mechanika wszystkie auta (bez obrazy dla wszystkich jeżdżących autobusem). Którzy mają kredytu tyle, co Ty oszczędności. Których edukacja skończyła się w połowie Twojej. Którzy narzekają że "ni ma roboty", a nie tak jak Ty, organizują robotę i sobie i Pracownikom, za których czują się odpowiedzialni jak za rodzinę. Którzy nieświadomi spustoszenia jakie wywołałaby realizacja programu lewicowego głosują na to tylko dlatego, że przewodniczący jest przystojny. Którzy dają się rżnąć bankom i obok swojego, nieświadomie wystawiają im drugi dom, tudzież robią prezenty świąteczne na raty spłacane do kolejnych świąt, bo przekonała ich miła pani w BOK i reklama w TV. Którzy zamawiają w Poznaniu usługi SEO, a potem wylewają łzy w telewizji. Którzy klikają w wyniki wyszukiwania Google nie mając pojęcia, że część ich kliknięć została przez kogoś kupiona i budują swoim traffikiem de facto nowy, korporacyjny, globalny, "niby dobrowolny", system podatkowy nałożony na firmy. Uwaga - nie mylić z grupą docelową. Grupy docelowe są różne i obejmują każdego.

Tak się składa, że tych członków grupy reprezentatywnej jest po prostu więcej, a

dwaj żule mają dwukrotnie większą siłę głosu niż jeden profesor uniwersytecki. To nie jest mądre, ale tak już jest.
więc to właśnie Oni dysponują większym potencjałem kliknięć i społecznej rekomendacji, w szczególności wśród serwisów masowych (co oczywiście nie oznacza, że pokrywają wszystkie grupy docelowe - pokrywają jedynie dużą grupę docelową).

NIEMNIEJ, są ludźmi tak samo jak Ty, ja, bezdomny za rogiem i Gates, i z tego tytułu należy im się szacunek. Nie można im okazywać wyższości tylko dlatego, że nie masz większości ich przywar i problemów, bo tak się po prostu nie godzi. Moja znajoma w UK (dobre studia wyższe), zmuszona przez sytuację, pracowała przez pewien czas "na kasie". Podchodzi do niej matka z córką i mówi wskazując palcem: "Musisz się dużo uczyć, bo skończysz jak ta pani". Fajnie by było, gdybyśmy do takiego gnojenia człowieka w Polsce nie dopuścili i dawali przykład, że takie postępowanie nie jest etyczne. Nawet jeżeli ktoś Ci przez to zarzuci niekonsekwencję w wypowiedzi bo początkowo nie zrozumie co miałeś na myśli, to będzie miły dla tej pani przy kasie, bo się przez moment zastanowi, jakie miała życie że jest tam gdzie jest?

porównywanie sterowania wynikami wyszukiwarki do polityki jest daleko nietrafione. W polityce zdobycie pojedynczego głosu wiąże się z o wiele dalej idącymi wysiłkami niż będzie wiązało się zdobycie lajka czy plusa.

Ależ wręcz przeciwnie, analogia konsument=elektorat jest doskonała. Tutaj też musimy włożyć dużo starań, żeby ktoś zobaczył sugerowanego przez nas lajka/plusa i zechciał go kliknąć. Kwestia skali i przełożenia koszt-efekt zależy po prostu od specyfiki branży.

Jeśli zwykły Kowalski widzi wokół siebie dziurawe drogi, to wiadomo że Burmistrz długo miejsca nie zagrzeje, jeśli czegoś z tym nie zrobi.

Nie wierzę że tak myślisz. Burmistrz przechodzi do drugiej partii z której szefem pił drogą wódkę, dostaje milion na bilbordy na tle błękitnym zamiast czerwonego i zwykły Kowalski i tak głosuje na niego. Gdyby tak nie było, przez 20 lat nie rządziłaby Polską ta sama kasta, zmieniająca barwy w zależności od koniunktury. C.a. 2 miliony za 1 kadencję w Europarlamencie wystarczją na dwa skromne życia, a wkład to dobre kontakty i miesiąc kłamania w kampanii. Biznes jak biznes. Inna sprawa że system jest wadliwie skonstruowany prowadzi do efektu równi pochyłej naszej części świata, ale to już temat na zupełnie inną dyskusję.

Wyobraź sobie sytuację, że ktoś wrzuca do sieci jakiś durny filmik (...) Ostatecznie, filmik dostanie tysiące plusów od tej właśnie bezmyślnej tłuszczy (...) zamiast chociażby naukowej definicji z wikipedii (która dostała załóżmy 17 lajków) otrzymujesz

link do filmu, na którym małpa wali gruchę (...). Czemu ostatnia grupa ma narzucać wyniki dla ogółu?

I właśnie to jest klu programu. Jeżeli Twoje społeczne powiązania (analizowalne zwykłym algorytmem social seo) wskazują, że bliskie Tobie (znajomością, oglądaniem podobnych stron, klikającym podobne lajki, a w przyszłości - robiący te same zakupy co Ty, chodzące w te same miejsca) osoby rekomendowały masturbującą małpę, to ją zobaczysz. Jeżeli natomiast profesor akademicki ma wśród znajomych współpracowników z katedry, zobaczy rekomendowane przez nich opracowania dotyczące zwyczajów seksualnych szympansa karłowatego Bonobo. Czy teraz rozumiesz?

Tak więc, dotarcie w rozmaity sposób do co setniego Użytkownika Internetu, któremu projekt może zaserwować - w zależności od jego własnego zainteresowania - albo zdjęcia masturbujących się małp, albo nowości ze świata naukowego, jest dotarciem do każdego członka każdej z grup docelowych. Tutaj jak na dłoni widać, że fejk na wiele się nie zda (jedynie w podejściu masowym, jak za jakiś czas masowe linki nietematyczne), a droga wiedzie przez popychanie społecznych rekomendacji, a nie trojany, czy multirejestratory. Droga wiedzie nie przez ilość, ale jakość.

automatyczna ocena treści pod względem merytorycznym wymagałaby stworzenia mechanizmu na miarę sztucznej inteligencji

Social nie jest sztuczną inteligencją. On jest czymś więcej. Jest zbiorową inteligencją ludzi. Konstrukcją tuneli w mrowisku, pod pełną kontrolą prywatnych korporacji. Wiem, przerażające.

Tak już ja widzę Pana Ryszarda z serwisu samochodowego, który zamawia u mnie turbiny do samochodów i widzę go jak klika +1 w serpie czy na stronie ubrany w usmarowany ciuch roboczy i czarnymi łapskami :)

I tu Cię zdziwię, ale w tym celu pewna przypowieść.

Wiesz co było jednym z głównych tematów n lat temu, na pierwszych spotkaniach SEO? W jaki sposób dotrzeć do Klientów i zapoznać ich z zupełnie nową, nieznaną im usługą. Jeździjmy po uczelniach i róbmy wykłady - mówili jedni. Chodźmy po Klientach i im o tym opowiadajmy! Dzwońmy do nich /to akurat moje, jak widać po Poznaniu, przyjęło się :-P/! Minęło parę lat, a mój agent ubezpieczeniowy, gdy tylko dowiedział się że zajmuję się m.in. pozycjonowaniem, pierwsze co powiedział: "A, jasne, ja też się na tym znam, przecież wszyscy wiedzą że chodzi o linki". Rynek natychmiast reaguje, bo jak coś jest na topie, do każdego biura walą telefony, do każdego warsztatu samochodowego przychodzą blondwłose, długonogie przedstawicielki skuszone prowizjami za podpisane umowy.

Ten Pan Ryszard parę lat temu dowiedział się o internecie i założył sobie wizytówkę w Panoramie Firm (bądź co bądź jakiś substytut). Teraz sobie pewnie właśnie kupuje na Nazwie czy Grouponie stronę www z domeną i CMS-em który nawet sam potrafi obsłużyć, za stówkę. Za rok, sam będzie sobie zaznaczał kliknięciem w SERP-ie strony, które go zaciekawiły, żeby za drugim razem ich nie zgubić. Walące ze słynnej czarnej belki (którą już widziała pewnie połowa świata) reklamy będą mu o tym przypominać. A button +1/Like będzie tak ważny, że będzie w centralnej części każdej strony internetowej.

Pytanie jak ktoś taki będzie szukał dobrego dostawcy (np regenerowanych turbin do samochodów)? Pewnie sprawdzi co słychać w socialu - ehehehe, jasne.

Polecam Ci Tonieja także zapoznać się z tematyką różnic Strumień/Tablica i SERP. Jeżeli social kojarzysz ze słitaśnymi foteczkami, to muszę jeszcze dużo nad Tobą popracować :-). Pan Ryszard pierwsze co zrobi, to wpisze "turbiny" w Google i otrzyma przemieszane wyniki z rekomendowanych sklepów i (czego się akurat nie spodziewałem, bo to bardzo poważny krok) strumienia G+, a kontynuuje dyskusje wprost z SERP-a wchodząc z warsztatu ze swojego ajfona do kręgów w których ma dodanych znajomych i spyta ich, czy ta turbina jest z dobrej stali i czy nie mieli problemu z montażem.

Więc każdy sklep, na każdej podstronie produktowej, nawet (i w szczególności!!!) prezentującej turbinę Audi (długi ogon!!!), będzie musiał mieć +1. W przeciwnym wypadku, bardziej lub mniej świadomie kliknięcie (bo gdzie kliknąć jak nie ma przycisku?) Pana Ryszarda nie zwiększy mu sprzedaży turbin Audi u jego znajomych lub osób zainteresowanych tą samą tematyką, np. Pana Franka elektryka samochodowego, Pana Zdziska speca od opon i Pana Józka majstra od zamków.

Wątpię nawet, że coś takiego jak G+ będzie żyło za 5 lat. Ale nawet gdyby, to (...) zamówić usługę DDOS z wykorzystaniem komputerów zombie, to czemu nie wykorzystać tych samych komputerów do rejestracji nowych kont i plusowania?

Otwórz oczy, to już się dzieje.

Tylko że roboty i dodawarki mają to do siebie, że o ile rejestrują się jako Klienci, a nawet zamawiają usługi przez formularze, ale nie płacą.

Więc droga przez jakość. Nie zatrzymamy Social SEO. Należy się tylko dostosować.

Podlinkuję tego posta za parę lat, kiedy moja racja będzie i oczywista i rozpowszechniona, tak jak bym teraz mógł podlinkować moje pierwsze posty o preclach z wiosny 2005 (Mówię o mojej koncepcji, nie mylić z systemem o tej samej nazwie!), które rozrosły się tak, że wymagają odrębnych działów na forach branżowych.

Pozdrawiam, J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swego czasu zacząłem testy na +1 ale na razie nie widać wzrostu. Oczywiście używam Twojego faceplusa;)

Jedyne co na razie mi przychodzi z tym do głowy to zebranie do "znajomków" prawdopodobnych klientów i dopiero plusowanie dopiero wtedy, żeby manipulować właśnie ich wynikami;)

Potrzebujesz pomocy przy Sick Marketingu? Pisz: mateusz.kasperek@yandex.ru

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@kredka, zakręcony - w sposób doskonały Kredka pokazał Ci analogię do szafowania słowem "darmowy" i na nic tłumaczenie że pisze jak byk że jakaś forma płatności jest...
W przypadku linków ze stopki kosztem w moim przypadku jest tylko jak @kredka zauważył własny czas i prąd. Fakt i tu (co chyba zwasze pisałem tu na PiO) rzeczywiście nie ma nic za darmo i tu wieje obłudą jak również zauwazył @kredka i to jest to Twoje "nie do końca" za darmo. Róznica, moim zdaniem istotna, (w kwestii darmowości) jest taka, że ja nic nie ciągne kosztem userów dla siebie z tego co userzy sami wkładają, a Ty tak i sam o tym jasno informujesz, co podkreślałem i podkreślam tu: jest bardzo uczciwym podejściem, bo user sam decyduje czy wchodzi w taki układ, czy nie. Z mojej strony był to ostatni post na ten temat, bo jeżeli ktoś chce to wie o co chodzi, a jak ktoś nie chce to... i tyle.

Jak Cię uraziłem tym, że napisałem, m to co sam piszesz, to sorry, nie chciam :):)

- Reklama -

Podatki we Wrocławiu: biuro podatkowe wrocław

Miejscówa do parkowania przy Okęciu: parking okęcie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz się wyloguj i porównaj pozycję :)

Lajki nie będą wpływać na pozycję, a to dlatego że są takie branże w których ciężko nagrodzić Pana Kazia z serwisu samochodowego soczystą +1ką za regulację silnika itp. Bardziej prawdopodobne jest połączenie wielu czynników w jedną całość, a więc popularność linka będzie liczona na podstawie udostępnień w G+ oraz ilości stron na których się pojawia. Zastanawiam się także kiedy zmieni się algorytm naliczania +1 i wszystko szlag trafi ;) Nie życzę systemom wymiany plusików źle, ale to nie może się udać, serio. Po prostu ilość kliknięć jest niewspółmiernie duża do korzyści jakie to daje, a ja otrzymując +1 dla wpisu na blogu wierzę, że dzięki temu ktoś jeszcze mnie odwiedzi.

Swoją drogą chciałem gdzieś podlinkować Cię na tablicy na swoim FB Jeżu (w sensie, że faceplus.pl) i Facebook automatycznie filtruje nazwę waszej domeny :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rogal

Nie pisałem o plusach tylko o udostępnianiu na tablicy przez jedną z osób obserwowanych. Strona z Top50 wskoczyła do TOP3 na pozycjonowanie. Zaznaczam, że nigdy wcześniej na niej nie byłem, więc nie ma to nic wspólnego z personalizacją jaka miała miejsce do tej pory. Po wylogowaniu wraca oczywiście na swoje miejsce. Plusy teraz nic nie dają, ale kto wie co będzie w przyszłości. W każdym razie nie jest tak, że Google nie będzie w ogóle brało pod uwagę czynników społecznościowych. Chociażby z tego względu, że linki udostępniane w ramach G+ nie mają nofollow. Przydałby się więc jakiś system wymiany znajomych i udostępnień;).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę. Warunki użytkowania Polityka prywatności