Skocz do zawartości

Kilka ciekawych faktów


dominator1

Rekomendowane odpowiedzi

no nareszcie ktos jasno powiedzial ze kosciol to taki sam uslugodawca jak inni wiec nie musze korzystac z jego uslug heh

jutro jak pojde ze swieconka to rzuce cos na tace :)

nastepny raz jak mnie zobacza to pewnie za rok i tez zaplace

Nikt nikomu nic nie narzuca, jedyne co powinniśmy od siebie wymagać, to tyle, żeby umieć zrezygnować. Ale to jakoś mało komu wychodzi, a szkoda. :)

A przed świętami to chyba trzeba byłoby sobie życzyć braku święconki i jajek - są nie potrzebne - bo wiara nie ma nic do tradycji ;)

"Nie zapisywałem się do kościoła, więc nie widzę sensu wypisywać się z niego."

Rodzice zapisali, postaw sprawę jasno i się zdeklaruj ;)

Potrzebujesz dobrych tekstów? Zajrzyj na moją stronę Corpicorn.pl Możesz też skontaktować się ze mną przez
GG 38739641 :)

https://seniorzy24.pl/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 209
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

kazdy ma prawo do .... wstaw co chcesz co nie szkodzi innym

Ty masz 1000 powodow zeby tam chodzic a ja mam 1000 powodow zeby nie chodzic

jak sie nie obrocisz to pupa z tylu i to jest piekne

wesolych swiat

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale komu się zdeklarować? Bo nie rozumiem.

Nie chodzi o Ciebie konkrtnie, ale uważam, że jeśli uważa się, że kościół jest niepotrzebny powinno się iść dokonać apostazji i jest się fair wobec siebie i innych. Tyle, że mało komu się chce i pojawia się nutka hipokryzji nie uznaję tradycji katolickich, ale idę ze swięconką, a w niedzielę na stole będzie barznek i pisanki :). Jesli chodzi o powazne podchodzenie do wiary powinniśmy brac przykład choćby z judaizmu czy islamu, tam albo wierzysz albo nie nie ma czegoś pośrodku. Niestety katolicy zbyt często są właśnie gdzieś "pośrodku".

Potrzebujesz dobrych tekstów? Zajrzyj na moją stronę Corpicorn.pl Możesz też skontaktować się ze mną przez
GG 38739641 :)

https://seniorzy24.pl/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z całym szacunkiem Agaciu, ale późna pora już chyba mocno ograniczyła Twoje procesy myślowe :)

Żeby się na jakiś temat wypowiadać, dobrze mieć w jego zakresie elementarną chociaż wiedzę.

Chyba, że zależy Wam na tym, by ksiądz płacil podatek od kolejnej "duszy", ale raczej nie, bo zapewne wielu nawet nie wie, że odprowadzany jest taki podatek (Palikot i inni zapomnieli o tym w swoich hasłach

Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, że jest to podatek wewnątrzkościelny, nałożony przez kurię na parafię, czyli Kościół płaci Kościołowi (ok 25zł/rok/głowa) - Państwo nie ma z tego ani grosza.

Jeśli już udeżyłaś w kwestię podatków, to chciałbym Ci uświadomić, że to każdy z nas płaci obowiązkowo średnio 1,04% swojego podatku dochodowego na Kościół.

Dlatego właśnie tak bardzo hierarchów bolą proponowane obecnie kwoty 0,3% lub 0,5%.

Tylko czy któryś z Was zgłosił w swojej parafii, że nie chce należeć do kościoła? Jeśli nie to dlaczego? Przecież do wiary kościół jest niepotrzebny?

Bo nie lubię marnować czasu? Bo nie mam takiego prawnego obowiązku? Bo nie widzę w tym sensu? Wreszcie - bo niczego to nie zmieni i na nic to nie wpływa?

Z tego, co tu czytam wielu z Was twierdzi, że "Kościół i wiara" to dwie różne rzeczy.
Co znaczy katolik "wierzący nie praktykujący"

Nadinterpretujesz fakty moja droga. Nikt tu nie mówił o wierze akurat w katolicyzm. Rozmawialismy o wierze w Boga, kimkolwiek by on nie był i o tym, że Kościół (jakikolwiek Kościół) nie jest potrzebny do tego, aby w Boga wierzyć.

Proszę mi wybaczyć ale muszę stwierdzić, że Twoja retoryka jest lekko "moherowa", czepiasz się słówek i szczegółów, zasłyszanych gdzieś strzępów informacji, aby tylko odnieść zwycięstwo na swoim małym poletku. O takich rozmówcach wcześniej wspomniał już MoRiA :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Draq

Podatek zryczałtowany

Duchowni, którzy osiągają przychody z działalności duszpasterskiej są płatnikami podatku zryczałtowanego. Księża wikariusze i proboszczowie zostali potraktowani przez państwo podobnie jak osoby fizyczne, które prowadzą pozarolniczą działalność gospodarczą (Dz. U. z 1998 r., nr 144, poz. 930). Obowiązuje ich podatek dochodowy w formie ryczałtu od przychodów z ofiar otrzymywanych w związku z pełnionymi funkcjami o charakterze duszpasterskim.

Wysokość ryczałtu ustalana jest odrębnie na każdy rok podatkowy przez urząd skarbowy właściwy dla miejsca wykonywania funkcji o charakterze duszpasterskim. Kwartalne stawki ryczałtu zamieszczone są w załącznikach do ustawy (nr 5 i 6) i stosuje się je odpowiednio do osób duchownych innych wyznań, którzy sprawują porównywalne funkcje.

Przewidziano stawki ryczałtu dla duchownych kierujących parafią i wikariuszy, w zależności od wielkości parafii (liczy się liczba mieszkańców) i miejsca zamieszkania. Statystyczny proboszcz płaci obecnie 344 a wikary 259 zł. kwartalnie. Można oszacować, że w sumie księża płacą co najmniej 35 mln zł podatku dochodowego rocznie. Co ciekawe, księża płacą podatek od liczby mieszkańców parafii a nie od faktycznej liczby wiernych. W ten sposób system podatkowy podkreśla misyjność Kościoła i odpowiedzialność duszpasterską za wszystkich ludzi.

Do tego od umów o pracę, nieruchomości ewentualnie działalności gospodarczej

Jak widzisz mam też troszkę racji :).

Potrzebujesz dobrych tekstów? Zajrzyj na moją stronę Corpicorn.pl Możesz też skontaktować się ze mną przez
GG 38739641 :)

https://seniorzy24.pl/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No oczywiście że masz trochę racji, ale nie jest to tak jak napisałaś wcześniej.

Przecież to chyba oczywiste, że wykonując usługi za które pobiera się pieniądze, trzeba odprowadzać podatki.

Jeszcze by tego brakowało, żeby nie płacili dochodowego. Kwestii jego wysokości już nawet nie skomentuję, bo są

to kwoty śmiesznie niskie w stosunku do wpływów.

Co do nieruchomości to Kościół płaci podatki tylko za te, które służą działalności gospodarczej - z całej reszty jest zwolniony.

Umowy o pracę rzecz oczywista - rozliczane jak każde inne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...za mali jesteśmy, by wiedzieć, że Boga nie ma. Można wierzyć, że Boga nie ma...

Typowe pitolenie teologów.

Po pierwsze pisałeś gdzieś, że mówisz wszystko we własnym imieniu, dlaczego więc używasz liczby mnogiej? Czujesz się nikim? Twoja sprawa, ale nie pisz tego w imieniu innych w dodatku w formie twierdzącej.

Po drugie - można li tylko wierzyć, że Boga nie ma?

Co mi odpowiesz, jak opiszę Ci pewne byty? Otóż zbudowane są one wyłącznie ze złota, mają około 2m wysokości, zamieszkują okolice bieguna północnego, 3 metry pod powierzchnią. Ich celem jest kontrolowanie trajektorii komet, meteorów, planetoid i innych ciał niebieskich.

Czy powiesz mi, że jedynie możesz wierzyć, że tych istot nie ma?

Ogolnie racja ale musisz zrobic jeszcze pewne zalozenia co do istoty tych bytow. Zloto da sie przeciez wykryc, ziemie przekopac. W przypadku przekopania calego bieguna (a wlasciwie roztopienia lodu) do glebokosci 3m mozemy zweryfikowac czy te istoty sa prawdziwe czy nie. Jezeli jednak dodasz do tego, ze sa niewidzialne i niewykrywalne przez ludzkie urzadzenia i pozostale zmysly to bedzie trafniejsze porownanie.

@Agacia80

Niektorym ludziom szkoda czasu na apostazje. Taka procedura troche trwa a na dobra sprawe niewiele zmienia. Jedyne argumenty jakie przychodza mi do glowy to chec zaprzestania podbijania kosciolowi statystyk. Przez to moze beda mieli mniejsza sile przebicia i gloszenia, ze zyjemy w kraju katolickim bo 95% ludzi jest katolikami.

Drugi argument to niechec do koscielnego pogrzebu, ktory ktos kiedys niewierzacemu moze zrobic na zlosc :) Przy wypisaniu sie z kosciola jest on chyba niemozliwy.

Ponadto nie rozumiem czemu zakladasz, ze osoby, ktore nie dokonaly aktu apostazji chodza ze swieconka do kosciola. Pewnie sa takie przypadki ale to co napisalas to duze uogolnienie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybrałeś sobie doopnych dyskutantów

hmmmm... kardynał Ratzinger również był jednym z dyskutantów, odpowiedzialnym swojego czasu za działeczkę, która i mnie dotyczyła... nie wiem, czy nazwałbym go doopnym dyskutantem...

Co jest sektą?

Dzieje Apostolskie 28:22 "Chętnie jednak usłyszymy, co ty myślisz, bo wiadomo nam, że ta sekta wszędzie spotyka się ze sprzeciwem." - przekład z Biblii Poznańskiej

Dzieje Apostolskie 24:14 "To jednak wyznaję przed tobą: Według drogi, nazywanej przez nich sektą, służę Bogu moich ojców, wierząc we wszystko, co napisane zostało w Prawie i u Proroków." - przekład z Biblii Tysiąclecia

Sekta (od łac. secta – kierunek, droga, postępowanie, zasady, stronnictwo, nauka, od sequi – iść za kimś, postępować, towarzyszyć albo łac. seco, secare – odcinać, odrąbywać, odcinać się od czegoś) – grupa społeczna stanowiąca odłam wśród wyznawców jakiejś religii. Na gruncie religioznawstwa termin "sekta" nie ma, w przeciwieństwie do sytuacji z języka potocznego, zabarwienia pejoratywnego.
Bo ludzie naprawde trzymaja sie 10 przykazan

Mateusz 5:27-28 "Słyszeliście, że powiedziano: Nie cudzołóż! A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa." - przekład z Biblii Tysiąclecia

Początkujący: a jakiego jesteś wyznania? Nikt nie zapytał, nie widzę takiej informacji, a ciekawi mnie to. Nie, nie będę Cię na nic nawracać.

Wyznania? nie widać po moich cytatach, że jestem chrześcijaninem? Natomiast - jeśli pytasz o kościół, do którego należę - to jest to jeden z odłamów protestanckich, popularnie określany przez apologetyków z Kościoła Katolickiego sektą. :)

Oczywiście nie może mieć oficjalnie takiego zdania

tutaj masz, Krzyśku, zawartą odpowiedź, dlaczego nie nazwałbym doopnymi moich partnerów w dysputach teologicznych...

Potrzeba czasu i pokory

Przepraszam, że to powiem, ale tego drugiego niestety Ci jeszcze troszkę brakuje... Tworzysz, Bracie, własną prawość. Jeśli będziesz chciał o tym porozmawiać: chętnie, ale to są tak osobiste rzeczy, że forum - i do tego nie poświęcone teologii - nie jest odpowiednim do tego miejscem, bo nie o jakiś sparing chodzi.

Poniższe fragmenty powinny w pełni wyjaśnić, o co mi chodzi:

Jakub 1:26-28 "Jeżeli ktoś uważa się za człowieka religijnego, lecz łudząc serce swoje nie powściąga swego języka, to pobożność jego pozbawiona jest podstaw. Religijność czysta i bez skazy wobec Boga i Ojca wyraża się w opiece nad sierotami i wdowami w ich utrapieniach i w zachowaniu siebie samego nieskalanym od wpływów świata" - przekład z Biblii Tysiąclecia

Kolosan 3:12 "Przeto jako wybrańcy Boga, święci i umiłowani, obleczcie się w tkliwe miłosierdzie, dobroć, pokorę, łagodność i cierpliwość" - przekład z Biblii Tysiąclecia

Mateusz 5:20 "Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego." - przekład z Biblii Tysiąclecia (dla ułatwienia dodam, że "faryzeusz" nie miało wówczas wydźwięku pejoratywnego, a wręcz przeciwnie)

Amos 5:21-24 "Nienawidzę, brzydzę się waszymi świętami. Nie będę miał upodobania w waszych uroczystych zebraniach. Bo kiedy składacie Mi całopalenia i wasze ofiary, nie znoszę tego, na ofiary biesiadne z tucznych wołów nie chcę patrzeć. Idź precz ode Mnie ze zgiełkiem pieśni twoich, i dźwięku twoich harf nie chcę słyszeć. Niech sprawiedliwość wystąpi jak woda z brzegów i prawość jak potok nie wysychający wyleje!" - przekład z Biblii Tysiąclecia

Izajasz 58:4-12 "Otóż pościcie wśród waśni i sporów, i wśród bicia niegodziwą pięścią. Nie pośćcie tak, jak dziś czynicie, żeby się rozlegał zgiełk wasz na wysokości. Czyż to jest post, jaki Ja uznaję, dzień, w którym się człowiek umartwia? Czy zwieszanie głowy jak sitowie i użycie woru z popiołem za posłanie - czyż to nazwiesz postem i dniem miłym Panu? Czyż nie jest raczej ten post, który wybieram: rozerwać kajdany zła, rozwiązać więzy niewoli, wypuścić wolno uciśnionych i wszelkie jarzmo połamać; dzielić swój chleb z głodnym, wprowadzić w dom biednych tułaczy, nagiego, którego ujrzysz, przyodziać i nie odwrócić się od współziomków. Wtedy twoje światło wzejdzie jak zorza i szybko rozkwitnie twe zdrowie. Sprawiedliwość twoja poprzedzać cię będzie, chwała Pańska iść będzie za tobą. Wtedy zawołasz, a Pan odpowie, wezwiesz pomocy, a On [rzeknie]: "Oto jestem!" Jeśli u siebie usuniesz jarzmo, przestaniesz grozić palcem i mówić przewrotnie, jeśli podasz twój chleb zgłodniałemu i nakarmisz duszę przygnębioną, wówczas twe światło zabłyśnie w ciemnościach, a twoja ciemność stanie się południem. Pan cię zawsze prowadzić będzie, nasyci duszę twoją na pustkowiach. Odmłodzi twoje kości, tak że będziesz jak zroszony ogród i jak źródło wody, co się nie wyczerpie. Twoi ludzie zabudują prastare zwaliska, wzniesiesz budowle z odwiecznych fundamentów. I będą cię nazywać naprawcą wyłomów, odnowicielem rumowisk - na zamieszkanie." - przekład z Biblii Tysiąclecia

dymna.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko czy któryś z Was zgłosił w swojej parafii, że nie chce należeć do kościoła?

Poczekaj, poczekaj, aż tylko od przynależności będzie zależała wysokość płaconego podatku, to zobaczysz ilu się wypisze dla 0.5%

M

Pozycjonowanie lokalne, Wymiana linków tematycznych, Tematyczne artykuły sponsorowane.  >>>>> Informacje na stronie :  Tani hosting

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze raz, króciutko. ;-)

Nie dziwi mnie nic, co tu przeczytałem. Taka natura człowieka, że się buntuje. Ja też, ale nie muszę stale o tym pisać.

Nie sądzę, że autorzy postów wierzą we wszystko, co napisali. Wybaczcie to stwierdzenie, wiem, że obrażę nim wszystkich tych, którzy mają mało lat, ale... piszecie czasami takie bzdury, że albo nie rozumiecie tego, co piszecie, albo piszecie bzdury dla poruszenia tematu albo... (tu przychodzą mi do głowy inne myśli, ale nie poprawię nimi nikomu nastroju, więc je zostawię dla siebie).

Brak mi pokory, owszem. Podobnie jak wiary. Rozsądku? Raczej nie. Analitycznego wejrzenia w to, co czytam i w to, co piszę w odpowiedzi? Raczej nie.

To oczywiście bez znaczenia, a post śmiało można usunąć, bo nie wnosi niczego, ale około 30% postów brzmi kompletnie niedorzecznie albo jest efektem wiedzy, jaką ma typowy zjadacz chleba o fizyce kwantowej (nie, nie jestem od niej specem, dlatego to podkreślam - uwaga dla narwańców, którzy za chwilę na tym zdaniu zbudują absurdalny wątek).

Każdy ma własne zdanie, ja także. Każdy ma też jakąś wiedzę. Ja także. To dość przykre, że dużo piszą ci, którzy mało wiedzą. To typowe, ale i tak przykre.

Tak, znów pokora. Nie muszę być milczący, by być pokornym. Niektórym po prostu nigdy nie przyjdzie do głowy, że plotą bzdury, póki ktoś tego nie powie/nie napisze.

Dlatego o tym piszę. I wiem, że skoro to ja o tym piszę, to jest to idealny pretekst, by się z tym nie zgadzać, na to oburzać czy - co typowe - obrażać się lub innych.

Nic z tego nie jest dla mnie zaskoczeniem, bo też kiedyś byłem cwany. Teraz jestem mądrzejszy. Niektórzy z Was też są, inny będą, a inni nie będą nigdy.

Na żadnym forum i z żadnym autorytetem większość z Was się nie zgodzi (nie, nie jestem autorytetem - kolejne zdanie do tych, dla których szczytem bystrości jest czepienie się znaczenia zdania, którego nigdy nie napisałem). To oczywiste. Ale i przykre. Są prawdy bezsprzeczne (o ile nie wszystko jest iluzją), na przykład to, że wiara jest wiarą. Jeśli jest kłopot ze zrozumieniem tego zdania, odnoszę do definicji tego słowa. Jeśli ktoś chce wierzyć w złote golemy, niech wierzy. Jego sprawa. Niech udowadnia, jeśli chce. Raczej mało bystrym jest ten, kto uważa, że można uzasadnić brak Boga. Tak, można tylko wierzyć, że go nie ma (można to olewać itp., ale żadne z tych stanowisk nie ma znaczenia dla odpowiedzi, czy Bóg istnieje).

Definicja sekty jest dość spójna. Naiwnością jest uznawanie, że Kościół nie może się określić, czy coś jest odłamem kościelnym, czy sektą. Definicja jest obiektywna, więc albo coś jest sektą, albo ruchem religijnym, albo odłamem religijnym. Nic pomiędzy. To nie KK ma monopol na tworzenie definicji, odnoszę do definicji dłuższej niż zacytowana 2-3-linijkowa.

Dość śmiesznie wypadają ci z Was, którzy usprawiedliwiają się, czemu nie robią tego czy czegoś innego. Bardzo infantylne podejście. Apostazja, trudności z jej otrzymaniem - mam wrażenie, że trudności z określeniem siebie samego, a także z pogodzeniem się, iż ktoś zarzuca Wam lenistwo. Czy tak trudno przyznać się, iż jest się leniwym? Dość skąpo pomyślane wnioski o tym, że nie zapisywało się do KK (i oczywisty wniosek, że prawie wszyscy członkowie Kościoła trafili do niego przez chrzest, któremu byli poddani jako małe dzieci).

Oburzacie się na fakt, że musicie to czy tamto (np. należeć do KK), a następnie podkreślacie, że nie lubicie marnować czasu na wypisywanie się z czegoś, że niczego to nie zmieni... Po co więc ruszać temat? Czyż nie wygląda to jak narzekanie babć okupujących ławkę pod blokiem? Dla mnie tak wygląda.

Dobra, wkurzyłem kilka osób, kilka zachęciłem do wnikliwej analizy moich zdań, kilka innych się wkurzyło i da mi zaraz popalić na forum, ktoś inny ma to gdzieś, a jeszcze ktoś częściowo się ze mną zgadza.

To także jest bez znaczenia. Bo cokolwiek o mnie myślicie, nie czyni mnie gorszym człowiekiem. Również: cokolwiek ja o Was myślę, że czyni Was gorszymi.

Ale ma znaczenie to, jak Wy o sobie myślicie. Myślcie, myślmy, rozwijajmy się.

Nie udowodnię nikomu, że jestem ciekawym i mądrym facetem, jeśli będę się z nim kłócił. Ale nigdy nie godziłem się na obojętność wobec ewidentnej głupoty. Dlatego się odezwałem.

Z nikim nie chcę wojować i nikogo nie będę do niczego przekonywać. Choćby chciał. Temat rozwoju duchowego (nie jest to temat tej części forum, ale takim się stał) jest jak rozwój osobisty. Stanowi o nas.

Uważam, że nie ma sztuki większej i trudniejszej niż uczenie się od innych, niż mówienie "dziękuję" i "przepraszam".

Dziękuję większości z Was za swoje zdanie, na ogół jasne (ale nie wszystkim, bo niektórzy ewidentnie musieli coś napisać, choć nie mieli pojęcia, co) i przepraszam KAŻDĄ i KAŻDEGO z Was za wszystko, co napisałem niewłaścicie lub źle dało się odebrać.

Zawsze warto myśleć. I nie zaszkodzi kwestionować wszystkiego, co znacie, w co wierzycie i co uznajecie.

"...wyobraźnia jest ważniejsza od wiedzy..."

Zawiodły i rozczarowały, więc nie polecam: ReMedia z Bydgoszczy, Net-Sukces Krzysztof Ziółkowski.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MoRiA

Trudno dyskutuje sie z osobami, ktore stawiaja sie ponad innymi. Jak na razie to w Tobie, sposrod wszystkich tu dyskutujacych, najbardziej widac brak pokory. Okreslanie cudzych pogladow jako glupota jest slabe. A caly Twoj post taki jest i nie ma w nim zadnego merytorycznego argumentu. Nie wiem, wiec dlaczego chcesz pouczac innych nie potrafiac ich przedstawic.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 lat temu dokonałem apostazji, a ile było z tym zachodu - łącznie z męczeniem biskupa i pisaniem skarg do kurii na proboszcza, który odmawiał wykonania swojego obowiązku :-) i teraz jestem szczęśliwym nie-katolikiem. W międzyczasie dowiedziałem się dodatkowo, że nawet poprzez apostazję "nie opuszczam" Kościoła katolickiego, a wpis o mom chrzcie nie zostaje usunięty i cały czas widnieję jako kolejna owieczka w katolickiej zagrodzie. Więc w sumie to tylko pic na wodę :-)

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę. Warunki użytkowania Polityka prywatności