Nowe obowiązki dla e-sklepów. Jakie zmiany?

[StrefaPC]

Wielu jest takich matołów co dostaną "unijną" dotację na założenie firmy i sprzedają towar po kosztach. Po dwóch latach takiego działania kończą interes ale rynek nieźle napsują.

[exit]

U mnie w jednym ze sklepów, klient może zwrócić towar w przeciągu 365 dni od zakupu, bez podania przyczyny. Oczywiście towar nie może być zniszczony i takie tam. Kasę zwracam całą, łącznie z kosztami przesyłki. Wprowadzam tę zasadę w kolejnych.

Nie wiem o co kaman. Klient nasz Pan.

[slawus]

exit, może podaj adresy swoich sklepów, myślę że szybko byś się dowiedział o co kaman

[dMien]

Nie no bez przesady, w ten sposób na przykład urósł Zappos.

Z polskich jeśli chcecie, taką praktykę stosuje AleDobre.pl.

@exit,

Możesz powiedzieć, jaki towar sprzedajesz i co robisz ze zwrotami, które nie nadają się do późniejszej odsprzedaży?

[Lesiu]

dMien, nawet jeśli masz sklepy w Polsce z podobną polityką zwrotów to weź pod uwagę fakt, że mogą one nie działać na zasadzie konkurencji cenowej. To sklepy, których właściciele zadecydowali o takiej, a nie innej strategii. Niekoniecznie muszą być tanie, a ich klienci niejednokrotnie są świadomymi klientami ceniącymi jakość w wielu aspektach ponad cenę. Gdy wszystkie sklepy będą odgórnie miały narzucone takie obowiązki to sprawa będzie wyglądać zupełnie inaczej, tak sądzę.

Była jakiś czas temu akcja, że nieszczęśliwie zakochany facet zamawiał (przesyłka za pobraniem) w przeróżnych sklepach internetowych produkty na dane wybranki oraz jej rodziców. Tłumaczył się tym, że ona wybrała bogatszego, bo jej tak rodzice radzili. Nie wiem czy ktoś kojarzy tę śmieszną (ale nie dla sprzedawców) akcję. Gość miał tyle wytrwałości, że skala naprawdę była niemała. Teraz wystarczy pomyśleć ilu na tym świecie może być świrów, którzy będą u konkurencji zamawiać i zwracać sprzęt. Mając świadomość jak wygląda dany rynek i na jakim poziomie kształtują się ceny u producentów można bez większego kłopotu narobić niemałych problemów.

Ciekawy jest też zapis dotyczący braku możliwości doliczania opłaty za korzystanie z wybranej formy płatności, takiej jak karta kredytowa itd. Nie podoba mi się to, że płacąc przy pomocy płatności internetowych niejednokrotnie doliczane są dodatkowe koszty względem tradycyjnego przelewu. Jeśli jednak ceny będą jednakowe to najprawdopodobniej wszystkie zostaną wyrównane w górę - nieważne czy płaci się przelewem czy przez transfery online - cena będzie jednakowa, z wliczoną domyślnie prowizją za usługę transferu.

[Mariusz]

Zwrot towaru na własny koszt jest w zasadzie jedynym prawem chroniącym sprzedawcę przed nieuczciwymi kupującymi (a cwaniaków niestety w naszym kraju nie brakuje).

M

[fix]

Zwrot towaru na własny koszt jest w zasadzie jedynym prawem chroniącym sprzedawcę przed nieuczciwymi kupującymi (a cwaniaków niestety w naszym kraju nie brakuje).

M

Czytałem o tym jakiś czas temu, więc mogę się mylić: zwrot kosztów przesyłki, ale w jedna stronę. Koszt odesłania leży nadal po stronie klienta.

@Lesiu - wydaje mi się (to znów wiedza z przeszłości jak jeszcze miałem esklepik), że prawo od dawna zabraniało różnicowania ceny w zależności od sposobu zapłaty - tak masz w stacjonarnych choćby, niezależnie czy płacisz kartą czy gotówką kwota jest ta sama. Ale zupełnie nie wiem czy to działa nadal - widzę różne ceny dla płatności sms a innych. Wiem: prowizje. Ale nie wiem czy jest to w zgodzie ze stanem prawnym.

[dMien]

@Lesiu,

Oczywiście, że takie sklepy nie walczą ceną, a jakością. Chociaż przy odpowiedniej skali biznesu, obok najwyższej jakości, można zaproponować również najniższe ceny (rabaty u producentów, znikomy procent zwrotów w ujęciu całościowym) - patrz Amazon.

Co do kosztów płatności online: wiele sklepów pisze na stronach, że wszystkie produkty są objęte 3% rabatem, który to nie obowiązuje w przypadku karty płatności online.

Druga sprawa, że chyba wygodniej jest dostosować ceny tak, by pokryły one koszty płatności. Oczywiście nie będzie to +3% do każdego produktu, ale koszt ten będzie trzeba rozłożyć na wszystkich klientów solidarnie, nawet tych, płacących zwykłym przelewem. Im więcej zamówień, tym łatwiej o skrupulatne wyliczenia.

@fix,

Teraz ma się to zmienić: przesyłkę zwrotną również pokryje sprzedawca, jeśli wartość zamawianych towarów przekracza jakąś tam (nie pamiętam) kwotę.

Jak dla mnie wystarczającym zamachem na sprzedawców jest nakaz zwrotu kosztu przesyłki, który sprzedawca już poniósł. To, co teraz jest forsowane to już masakra.

[slawus]

masakra, wyobraźcie sobie np. sprzedaż mebli i zwrot, albo zakup pustaków na budowę domu... i zwrot...

ja jestem za wycofaniem napojów procentowych z restauracji sejmowych i w okolicy 1000 m..

[dMien]

To niestety nie są wymysły naszych parlamentarzystów, tylko europejskich...

[Mariusz]

ja jestem za wycofaniem napojów procentowych z restauracji sejmowych i w okolicy 1000 m..

To przepisy unijne, tym razem to nie od nas.

Czytałem kiedyś ten projekt dokładnie u źródeł (bo to co się w prasie ukazuje jest jeszcze głupsze niż te przepisy) i niestety sprzedawcy (w tym ja) dostaną po du**e.

W moim przypadku cena przesyłki czasami przekracza 100 zł. Będzie super ponosić koszt 200 zł, po to aby ktoś sobie kolor zobaczył na żywo.

Dodatkowo wyrzuci opakowanie (bo ja mam w świetle przepisów obowiązek przyjąć zwrot bez opakowania) i karze odebrać przesyłkę. A mój towar bez specjalnego opakowania nie przeżyje transportu.

To na takim delikwencie mogę być 1 k do tyłu.

Jak nie będzie jakiejś furtki to spakuje biznes i przestanę płacić podatki. Skorzystają wszyscy.

Albo (pomimo częściowej utraty wiarygodności firmy - przeniosę biznes poza EU do jakiegoś mądrego kraju i tam będę płacił podatki, które notabene są niemałe).

M

@dMien

Nie zgadzam się ze słowem "niestety" z Twojej ostatniej wypowiedzi.

Lepsze jest "na szczęście", bo takie kretynizmy wymyślają tylko unijne biurwy prostujące banany i zabraniające naszych ogórków kiszonych. Jeszcze coś ze ślimakami było, że jako warzywo czy coś w tym stylu

[slawus]

a to muszę naszych parlamentarzystów uczciwie przeprosić skoro to nie oni, tylko ich koledzy

Mariusz, wielu już przeniosło, a jeszcze więcej wielu przeniesie jak nic się nie zmieni, to jakaś paranoja się pomału robi z różnymi regulacjami w uni.

[Lesiu]

Mariusz, przy takim delikwencie to zapłacisz 100, bo w drugą stronę on pokrywa koszt transportu z tego co rozumiem.

Czy mając firmę zarejestrowaną poza UE i prowadząc handel na terenie UE nie obowiązują Cię przepisy unijne?

[Beerbant]

Lepsze jest "na szczęście", bo takie kretynizmy wymyślają tylko unijne biurwy prostujące banany i zabraniające naszych ogórków kiszonych. Jeszcze coś ze ślimakami było, że jako warzywo czy coś w tym stylu

ślimak to ryba a marchewka owoc ...

[dMien]

@Lesiu,

Przy droższych towarach, Mariusz będzie musiał zapłacić za przesyłkę w obie strony. A sprzedaje rzeczy nietanie, dodatkowo podejrzewam, że większość klientów to konsumenci.

@Mariusz,

Kupujący ma obowiązek zwrócić towar niezniszczony, a więc jeśli w transporcie coś się stanie, to Ty skorzystasz. Chociaż już niekoniecznie reputacja Twojego sklepu... Taki klient na pewno Cię obsmaruje w Sieci.

-----------

Tak, robią te dziwadła ze względu na kraje, w których dane produkty odgrywają poważną rolę w gospodarce. Tak więc ze względu na Francję, ślimak to ryba, a ze względu na Portugalię, marchewka to owoc. I bądź tu mądry.