Ankiety telefoniczne

[BartekM]

Ostatnio do firmy zadzwoniła jakaś pani z firmy przeprowadzającej ankiety (zabij - nie pamiętam nazwy). Zapytała się, czy może przeprowadzić ankietę. Wiem, że jest to jej praca, więc postanawiam jej nie zbywać tylko w jakiś sposób pomóc w wykonaniu obowiązków. Pytam się o długość trwania takiej ankiety. W odpowiedzi otrzymuję, że 10, góra 15 minut. No to się zgadzam lecimy. Pani zadaje jakieś pytania, odpowiadam cierpliwie. Zbliża się 10 minuta. Lecimy dalej. 15 minut. Potem 20. Przy 30 przerwałem Pani wymienianie opcji do zaznaczenia (robiła to jednym tchem, pewnie ma płuca pojemności cysterny), powiedziałem, że ankieta według jej zapewnień miała nie potrwać dłużej niż kwadrans, leci już pół godziny, ja jestem w pracy i nie mam na to już więcej czasu. W odpowiedzi usłyszałem, że jestem chamem, bo zrobiłem jej nadzieję (!), a teraz przerywam ankietę. No jestem drań bez serca, nie ma co

Często zdarza się Wam taka sytuacja? Gadacie z tymi ankieterkami, czy od razu zbywacie? Szczerze to następnym razem chyba od razu podziękuję.

[sindirus]

O czym ta ankieta, że trwała pół godziny? Najdłuższą jaką "wypełniałem" była 20minutowa o produktach spożywczych.

[BartekM]

Szczerze to nie mam pojęcia o czym KONKRETNIE. Bo przez te 30 minut pani zadawała mi pytania o profil działalności firmy, liczbę zatrudnionych, ilość pojazdów, komputerów, telefonów, kas fiskalnych itp. I tak, robiła to przez 30 minut. Pytania wyglądały tak:

-Ile pojazdów jest zarejestrowanych w firmie?

-7

-Dobrze, to ja przeczytam odpowiedzi: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, więcej niż 10, więcej niż 20...

I tak z każdym pytaniem. Witki opadają.

[pavlo911]

Świetny przykład źle zbudowanego kwestionariusza

[bazeus]

Sam kiedyś robiłem ankiety i wiem, że jest to praca niewdzięczna, więc jeśli jednak jakiś ankieter dopadnie mnie wieczorem to zgadzam się na przeprowadzenie takiego badania. W godzinach roboczych jednak odmawiam - ktoś jest naprawdę niepoważny (i myślę tu o kierownictwach firm), sądząc, że ktoś poświęci pół godziny w czasie najwyższej wydajności na odpowiadanie na setki pytań.

[BartekM]

@bazeus chciałem być człowiekiem i dlatego zgodziłem się na ankietę. 15 minut mnie nie zbawi (więcej czasu spędzam na dymku), ale gdy trwało to pół godziny i końca nie było widać to już przesada. Pomijając profesjonalne krzyki ankieterki na koniec.

[Kesera]

Nigdy nie wdawać się w dyskusję z akwizytorami/menelami, najlepsza metoda to w kółko powtarzać nie mam czasu/nie mam pieniędzy.

[mr.suchy]

Nigdy nie wdawać się w dyskusję z akwizytorami/menelami, najlepsza metoda to w kółko powtarzać nie mam czasu/nie mam pieniędzy.

Też tak robię, mówie

[Kinger]

W wakacje dorabiałem właśnie jako ankieter Generalnie praca całkiem przyjemna o ile dostanie się dobre badanie, a nie stanie pod warzywniakiem xx i zaczepianie przechodniów z nadzieją, że któryś z nich poświęci ~40 minut (w instrukcji było napisane żeby powiedzieć że potrwa to 10 - 15 minut ) i zostawi nam swoje pełne dane kontaktowe (by respondent mógł zostać skontrolowny - terenowo lub telefonicznie).

[sindirus]

Ewentualnie: "Dzień dobry, dzwonię z firmy takiej a takiej, czy rozmawiam z panem X"? "Nie, pomyłka". Działa na osoby z telekomunikacji/telewizji/firm od organizowania prezentacji/Caritas (do tej pory nie wiem, skąd mieli mój prywatny numer), ogólnie na wszystkich, z którymi nie mamy ochoty rozmawiać, a którzy się przedstawią na początku wypowiedzi.

[TRENS]

Ja odpowiadam "nie, dziękuję, niedousłyszenia", szkoda czasu na zbędne pierdoły.