Legalna odsprzedaż każdej kopii programów - nowy, stary zapis w prawie ?

[zakręcony]

@slawek22 porównujesz przestepstwo z wtrącaniem się na jakich zasadach ktos ma sprzedawać swoj towar? Przecież nikt nikogo nie zmusza do kupowania oprogramowania z licencjami, które ograniczają w jakikolwiek sposób prawa konsumenta? Czy może jednak może jest przymus jakiś, a ja o tym nie wiem?Nie chcesz przy wymianie problemów z softem, czemu nie kupisz wersji pełnej bez ograniczenia? Bo drożej, chciałeś oszczędzić a teraz sie upominasz o swoje prawa? O to chodzi?

[janpos]

@zakręcony

Po części się z Tobą zgadzam bo nie podoba mi się ingerowanie w umowy pomiędzy podmiotami. Z drugiej jednak strony producenci oprogramowania forsują zasady, których nie ma w przypadku żadnego innego towaru. Nie rozumiem dlaczego każdą inną rzecz można sprzedać, a program już nie. Jest to co najmniej dziwne.

I tutaj pojawia się działanie podobne do kartelu. Jeżeli chodzi o swoje prawa to firmy rozprowadzające oprogramowanie, muzykę czy filmy potrafią mówić jednym głosem. Skutkiem tego jest forsowanie rozwiązań niekorzystnych dla użytkownika poprzez wykorzystanie pozycji dominującej.

[wyciorex]

@zakręcony

Upierasz się przy swoim a ja uważam, że to ruch w dobrą stronę. Program to produkt taki jak samochód.

Producenci oprogramowania chcą za skopiowanie programu ścigania jak za kradzież samochodu. Czyli chcą takich samych praw jak za zwykły produkt fizyczny na półce w sklepie. To niech będzie to produkt odsprzedawalny. Czy ty widziałeś gdzieś jakiś fizyczny produkt, którego nie można odsprzedać a wcześniej podlegał sprzedaży ? Ja nie (oprócz softu). Wszystko począwszy od wyspy, zabytku, domu po zapałki można sprzedać i np. producent psp3 nie ma prawa zablokować takiej konsoli bo sprzedał soft zainstalowany na niej. To samo tyczy się programu.

Inaczej. Jak tak bardzo chcesz to powinni ci w passacie którego staniesz się drugim właścicielem zablokować wszelki soft obsługujący taki samochód. A co martw się sam co z nim później zrobisz. Przecież producenci samochodów mogą sobie wpisać taki paragraf w umowę. Ciekawe co na to by powiedziała KE.

[zakręcony]

Zrozumiał bym, gdyby ta ingerencja z UE miała na celu wymuszenie w tych firmach zmian w warunkach sprzedazy (udostępnienie drożeszj wersji z która możesz robić co chcesz, nawet oddać, albo cos takiego), ale nie tak, że jakiś ktos kupuje produkt i potem mu się cos nalezy, coś co sobie tam wymyslą. Zwłaszcza, że kupując wiedział co kupuje.

edyta: Jak by w passacie wstawili taki paragraf, to bym kupil opla, a nie po zakupie płakał, że kupiłem coć na warunkach jakie mi odpowiadały w chwili zakupu.

Czy ty widziałeś gdzieś jakiś fizyczny produkt, którego nie można odsprzedać a wcześniej podlegał sprzedaży ?

tak, papier toaletowy, po uzyciu raczej nie znajdiesz chetnego na zakup

[MaxPan]

wiciorex jak jesteś juz przy tematyce samochodowej, to kupowanie softu to jak lizing w samochodzie, jest twój niby ale sprzedać nie możesz a możesz tylko jezdizć, ale widze z tobą niema co dyskutować walisz populistycznymi hasłami, a sedna problemu nie dostrzegasz. Oprogrammowanie nie jest takim samym towarem, prawo autorskie jest zbudowane zupełnie winny sposób. EOT

[dywyn]

Mnie wyrok się podoba. Nigdy nie sprzedałem kupionego wcześniej programu/muzyki/filmu/gry ale nie życzę sobie by licencja mnie w tej sprawie ograniczała. Kupiłem prawo do użytkowania wiec chce mieć możliwość do odsprzedania tego prawa.

[Lesiu]

MaxPan, jak ktoś chce płacić i nie być właścicielem to jest coś takiego jak SaaS.

Dywyn, otóż to. Ja akurat miałem taką sytuację, że trzeba było sprzedać (bez zarobku) oprogramowanie, gdyż finalny nabywca nie miał głowy do takich rzeczy. Chciał po prostu otrzymać w sposób tradycyjny FV i już. Autor oprogramowania stwierdził, że odsprzedaż jest niezgodna z jego licencją i koniec. Dla mnie to nie jest normalne.

[Ptaq]

Wiadomo, że każdy taki wyrok ma 2 strony: konsumenci się cieszą, że mogą trochę zarobić - w sensie sprzedając coś z czego nie korzystają. A producenci, czy osoby z nimi związane najczęściej będą wkurzeni - bo wiadomo powstanie drugi rynek i będą ludzie kupować oprogramowanie "z drugiej ręki".

Ja mimo, że jestem i po stronie konsumenta i po stronie producenta (mini.seo-stat.pl). Jestem ZA tego typu zmianami - bo jednak ktoś miał jakąś działalność - typu firme zajmującą się SEO - trochę oprogramowania nakupił, które można liczyć nieraz w X000zl i po co mu to jak kończy działalność? Po nic. Teraz po prostu może to sprzedać...

Co do producentów - wystarczy, że będą brali kwotę za aktualizację (np. taki xRumer 10$/mc) może i straciłby na zakupie nowego softu, ale i z drugiej strony jak ktoś by już nie korzystał z tego softu i nie płacił aktualizacji a po takiej sprzedaży nowy użytkownik będzie opłacać te 10$. I tak samo z innymi softami co mają opłaty cykliczne.

Czyli wystarczy, że producenci będą wprowadzać cykliczne opłaty to ich odsprzedaże nie będą tak uderzać po kieszeni. A sami klienci nie będą czuć się tak przywiązani do softów tylko zawsze będą mogli je sprzedać, co wbrew pozorom może się odbić na kupnie nowych programów - bo ktoś pomyśli, że nawet jak mu się nie spodoba, nie skorzysta to go sprzeda. A teraz pewnie dużo osób by kupiło... ale potem okaże się, że im się nie podoba / nie funkcjonalny i będzie kasa w błoto - więc jest to tez na plus dla sprzedających.

[wyciorex]

MaxPan

Dlaczego populistycznymi ? Leasing to coś za co się płaci regularne raty, przestajesz płacić to ci zabierają. Samochód kupujesz, wiadomo, że softu nie sprzedaż oddzielnie od samochodu, ale też po sprzedaży samochodu nikt kolejnemu właścicielowi nie odetnie auta od działania a poprzedniemu właścicielowi nie przywali kary. Nikt nie mówi o sprzedaży softu z samochodu oddzielnie.

Więc dla mnie np. taki IAI ma sobie prawo robić co chce bo bierze co miesiąc za to kasę, nazwij sobie to jak chcesz - dzierżawa, leasing itd. ale jak ktoś ci sprzedaje produkt w ten sposób, ze masz całość na swoim serwerze, z kluczem i fakturą za całość softu a nie dzierżawę to powinienem mieć prawo odsprzedać taki program. A sprawę supportu czy jakiś upgradetów można rozwiązać płatnymi update co jakiś czas czy też płatnym supportem po bezpłatnym okresie supportowania.

Jeszcze raz mówię dla mnie okej. Automapa na iphona się też zagalopowała to mam nadzieję ich wyprostuje i wrócą do tego co mają na windowsie. Czyli soft działa bez blokowania, można go odsprzedać, ale jak chcesz mieć nową wersję po roku to czy ty czy nowy właściciel płacicie za update.

[straseusz]

Moim zdaniem, nie będzie tak pięknie.

Jeśli taki zapis wejdzie, to:

1. Nie od obecnego czasu, a od przyszłego, czyli aktualne oprogramowanie zostanie jak obecnie i zakaz odsprzedaży na niego nie będzie obowiązywał.

2. W zależności od podejścia - każda normalna firma:

- zrobi 2 wersje do i bez odsprzedaży różniąca się np. 200% ceny.

- każdy update będzie płatny,

- support będzie wspierany przez np. 30 dni po zakupie(co już jest praktykowane)

3. Licencja będzie duzo bardziej skomplikowana, będzie więcej nakazów i zakazów - de facto zgodnych z prawem ale "upierdliwych" dla zwykłego użytkownika właśnie po to żeby maksymalnie utrudnić odsprzedaż(co też już jest praktykowane).

Licencja na oprogramowanie, to licencja. Nie przekazuje praw, nie nabywa ich kupujący. To jest zasadnicza różnica więc nie ma co porównywać do laptopa czy komputera

W obecnej chwili już są softy, których rozwiązania w tym momencie skutecznie utrudnią odsprzedaż: rejestracja na właściwy email z podaniem prawdziwych danych, konsultant oddzwania, prosi o skan dowodów etc. Licencja jest rejestrowana na konkretną osobę/firmę. Nie ma mowy w zapisie licencji o zakazie odsprzeadży. Ale - nie ma takze informacji że można to zrobić.

Jeśli ktoś odsprzeda taką licencję, bo teoretycznie może to zrobić, nie wie co osoba która ją kupi zrobi z tą kopią. Być może będzie używać nie jednej a np. 100 kopii. Być może - skrakuje i wystawi w internecie. Biorąc pod uwagę że coś identyfikuje tą kopię jednoznacznie, za wszelkie tego typu "problemy" odpowiada pierwszy kupujący. Jeśli soft zostanie zablokowany - stracimy tylko kase za soft. Gorzej jeśli firma sprzedająca oprogramowanie zechce "pociągać" nas po sądach. Wiadomo, można sprecyzować jakąś umowę z następnym kupującym. Ale czy jesteśmy pewni że tej umowy nie sa się podważyć ? W końcu u nas też jest ten soft, który sprzedaliśmy(te same numery identyfikacyjne etc.), jak więc udowodnimy że to On ? Jeśli On będzie udowadniał, że to my ?

I to jest kluczowy problem. Zastanówcie się: ktoś kupuje licencje czegoś i w ciągu miesiaca sprzedaje ją 100 razy. Czy ja mam pilnować kogo "ukarać" w razie nadużywania warunków licencji, kto to jest ten "setny" ? Druga sprawa - dlaczego mam tracić czas na 100 osób(support) skoro tak naprawdę zyskałem tyle co za 1 osobę ?

Kończąc: co będzie zobaczymy, ale pewne jest że jeśli taki zapis wejdzie to i dane oprogramowanie będzie droższe to raz, dwa - lilcencja stanie się znacznie bardziej pokręcona, ale oczywiscie w 100% zgodna z prawem...

[dywyn]

Jak rozumiem to nie musi wchodzić bo to obowiązuje.

Zawsze można przeczytać: https://curia.europa.eu/juris/document/document.jsf?docid=124564&mode=req&pageIndex=1&dir=&occ=first∂=1&text=&doclang=PL&cid=5344094

[Maksiulek]

@MaxPan - ok, nie trafiłem z programem (terytorialnie - EU) bo przyznam szczerze że nie wnikam skąd jest scrapebox, miał to być jedynie przykład.

@straseusz

każda normalna firma:

- zrobi 2 wersje do i bez odsprzedaży

Oj chyba nie

Nawet jeśli gdzieś w regulaminie użytkowania widnieje zakaz odstąpienia komuś programu, w Europie taki zapis zwyczajnie nie obowiązuje

3. Licencja będzie dużo bardziej skomplikowana, będzie więcej nakazów i zakazów - de facto zgodnych z prawem ale "upierdliwych" dla zwykłego użytkownika właśnie po to żeby maksymalnie utrudnić odsprzedaż(co też już jest praktykowane).

A teraz to niby licencje są przejrzyste ? Z całym szacunkiem ale ilość osób czytających je od deski do deski, z pełnym zrozumieniem co tam jest napisane, jest znikoma ilość. Wiele z nich to taki misz masz że prawnicy się gubią. Było kiedyś nawet o jednym takim programie, bodaj gg jak wychodziła któraś nowa wersja.

Jeśli ktoś odsprzeda taką licencję, bo teoretycznie może to zrobić, nie wie co osoba która ją kupi zrobi z tą kopią. Być może będzie używać nie jednej a np. 100 kopii. Być może - skrakuje i wystawi w internecie. Biorąc pod uwagę że coś identyfikuje tą kopię jednoznacznie, za wszelkie tego typu "problemy" odpowiada pierwszy kupujący.

Przy sprzedaży piszesz jakieś oświadczenie że sprzedajesz Pani/Pani x towar x i już. Nie interesuje Cię co on z nim zrobi. Wiem że tutaj pozostają kwestie prawne i to nie ma lekko ale daję czysty przykład.

@Ptaq dobrze napisał, ktoś ma firmę, nakupił softu, nie wyszło to na co mu to oprogramowanie ? Niech sprzeda i chociaż część włożonych środków finansowych odzyska.

Pomijając to nikt chyba nie napisał o czymś takim jak czas, moim mili. Świat software'u rozwija się tak szybko że w wielu wypadkach nawet nie opłaca się odkupować oprogramowania bo jest : nie kompatybilne z nowym OS (pomijam kwestię wirtualizacji starszego środowiska), brak jakiś sensowych dodatków/możliwości bez których aktualnie ciężej się pracuje itp. Tak więc nie jest wcale tak różowo z odsprzedażą.

[MaxPan]

teraz producenci softów po-prostu będą rejestrować firmy nie w UE, i tyle

[Maksiulek]

Nie głupie ale pewno tylko mała ilość firm podejmie te kroki. Jak to z prawem bywa, będą szukali obejść. W Polsce polak potrafi więc u nas będzie z tym najweselej

[slawek22]

> porównujesz przestepstwo z wtrącaniem się na jakich zasadach ktos ma sprzedawać swoj towar?

Tylko że skopiowanie płytki z windowsem i otwarcie punktu na bazarze z takimi windowsami to nie jest żadne przestępstwo, to tylko konwencja. Producenci tego windowsa wylobbowali, to regulacje i oficjalnie to nielegalne, ale to nie żadne przestępstwo.

Jeśli mówimy "państwo nie powinno się wtrącać"... to ja sobie również nie życzę, żeby za moje podatki robiono naloty na akademiki i ścigano handlarzy skopiowanymi płytkami. Skoro moja forsa idzie na obronę praw "biednych" korporacji ze Stanów do uczciwego zarobku to dużo większa część powinna pójść na obronę moich praw jako klienta tych mafijnych organizacji.

A co do tego, że nikt nie każe kupować? A produkować to ktoś im kazał?

Tak albo szmak. Albo państwo się będzie wtrącać albo niech się rynek sam reguluje i oryginały niech kupuje kto chce. Gdyby dbano jedynie o prawa wydawców to za niedługo wszystkie fotki które zrobisz aparatem albo teksty napisane w Wordzie byłyby własnością jakiejś korporacji bo by to sobie zapisały w TOS-ach a państwo by te brednie za nasze pieniądze egzekwowało.

Ty tak na serio? Napiszę sobie w jakiejś kretyńskiej umowie, że z mojego oprogramowania nie mogą korzystać osoby powyżej 25 roku życia, a później policja i prokuratura, za kasę z budżetu ma się zajmować egzekwowaniem takich bzdur?