Google chroni Twoją witrynę...

[Trotyl]

Na czym ta ochrona niby polega korpogoogle wyjaśnia w następnych dwóch zdaniach: „Jeżeli masz problemy z witryną zamieszczającą link do Twojej witryny, proponujemy skontaktować się z jej webmasterem. Google gromadzi i porządkuje informacje publikowane w sieci, ale nie kontroluje treści stron.”

Zastanówmy się teraz na czym polega ta ochrona ? Otóż ta ochrona polega ni mniej ni więcej na tym, że jeżeli jakiś nasz sąsiad uporczywie śmieci nam na wycieraczkę to musimy go namierzyć, złapać i zakazać śmiecenia, mało tego – w trosce o naszą czystość musimy poinformować wszystkich naszych sąsiadów aby nie ważyli się nawet spoglądać na naszą wycieraczkę.

https://seoinfo.edu.pl/ochroniarz-google-rznie-glupa/

Bardzo trafny przykład opisujący obecną politykę wyszukiwarki. To nieprawda, że google nie kontroluje treści witryny, przejmuje kontrolę w momencie pobrania contentu przez gbota. Później może zrobić sobie z nią co chce.

A, i karą za zaśmieconą wycieraczkę jest zburzenie domu

[zakręcony]

O Panie, przesadziłeś troszku! Nie zburzenie, a jedynie zmiana jego lokalizacji gdzieś na peryferie miasta, a czasem dalej

[kris_set]

Nie wiem, czy ktoś inny to dostrzega, ale według mnie Google zmierza w kierunku portalu. Mikroformaty, agregowanie i wyświetlanie cenzurowanych treści, najróżniejsze usługi poboczne. Nie: portal z wbudowaną wyszukiwarką, tylko wyszukiwarka z dobudowanym portalem...

Co do artykułu Beerbanta - dla mnie to jeden z jego słabszych wpisów. Wszyscy to wiemy, więc po co o tym pisać? Chyba tylko po to, aby się wyżalić i jakoś odreagować

[Studenciak]

zmierza w kierunku portalu

raczej czegos na ksztalt tandetnej gazetki reklamowej jakie roznoszone sa po domach

[intruder2600]

No cóż, pierwszym motto google było: "don't be evil"

[Trotyl]

A mają oficjalnie jakieś nowe, kolejne, bo nie słyszałem o zmianie?