Mistrz Riposty ...

[Beerbant]

[oldi]

Mina restauratorów z pewnością bezcenna...

[dargre`]

A ja kiedyś zaprosiłem trójkę muzyków do swojej restauracji prosto z Monciaka w Sopocie. Zagrali za obiad i parę groszy. Zostali do póżnej nocy. Po kilku latach będąc na wakacjach spotkałem ich ku mojemu zdziwieniu jeszcze raz, nad J.Bodeńskim. Grali do wieczornego kotleta na świeżym powietrzu. Po koncercie sprzedawali płyty. Kupiłem. Pogadaliśmy, powspominaliśmy, pośmialiśmy się. Namówili mnie na postój w mieście Avignon. Tak też zrobiłem. Zresztą do Avignon wróciłęm jeszcze raz. Nie napiszę kto zacz, bo to grupa do dziś koncertująca i w pewnych środowiskach znana. Fajne chłopaki.

A tak na marginesie... sam kiedyś też zagrałem na Monciaku z młodszym kolegą skrzypkiem, który niestety już nie żyje. Zarobiliśmy grosze, forsując w miarę ambitny repertuar. Uratował nas gościu, który rzucił grubszą kasę za zagranie "Jak się masz kochanie". Czego się dla kasy nie robi.. Niech policzę.... To było jakieś 30 lat temu.

[kubecek]

Trafiła kosa na kamień

[Pawka]

dobre. ja tez gralem na ulicy:) ale od Warszawy wolalem amsterdam i Kolonie

[DIABLO73]

No tak w Amsterdamie i Koloni to oplaca sie grac..

[Almaster]

Ogólnie rzecz biorąc to zarobki są marne, trzeba to robić bardziej z zamiłowania. Zarabiają jedynie grube ryby w tej branży, niestety...