ile pracujesz miesięcznie?

[Eldoka]

... musicie zarabiać koło 20 k na miesiąc ...

A dlaczego miałbym się ograniczać do tej czy innej kwoty? Zdarza mi się zarabiać czasami więcej czasami mniej. Planuję jednak zarabiać trochę więcej od podanej przez Ciebie kwoty.

Dla mnie to kwota niewyobrażalna, chociaż przy tylu godzinach pracy realnie bym podał 8-10k, ale niewiele wiem o świecie. Chociaż statystyki mówią, że kwoty powyżej 20k zarabia mały % populacji.

Moja pierwsza reakcja na zarobek miesięczny powyżej 20k zł w Polsce:

[Odkurzacz]

Planuję jednak zarabiać trochę więcej od podanej przez Ciebie kwoty.

Nie planuj tylko dzialaj...

[Nikonem]

Działam, działam, parę razy udało mi się przekroczyć tę kwotę/miesiąc ale myślę, że jest tu sporo takich, którzy zarabiają więcej. Jeśli prowadzisz firmę to zarobki nie są tak ograniczone jak na etacie. Poza tym nie w tym rzecz. Lepiej żeby wystarczyła mniejsza kwota ale mieć czas na to się lubi poza pracą

e: moja wypowiedź została sprowokowana wcześniejszym postem i nie ma nic wspólnego z tematem, który dotyczy godzin pracy a nie zarobków.

[Lesiu]

Trzy razy przeczytałem temat i dotyczy on LICZBY GODZIN, a nie ZAROBKÓW. Nie wiem, czy to właśnie nie Nikonem w którymś tam wątku pisał odnośnie prężenia i napinania.

[blizzarder]

Nie da się na dłuższą metę pracować po 16 godzin dziennie. Po każdej kolejnej przepracowanej godzinie efektywność spada i twoje dodatkowe 3 godziny są warte tyle co godzina wypoczętego pracownika. Podobno w piłce też lepiej mądrze stać niż głupio biegać.

No i zgadzam się z tym co napisał krzysiuus - ludzie mylą cel ze środkiem. Lepiej zarabiać 5 koła na miesiąc i mieć kilka godzin czasu na swoje pasje czy 20 koła, nie mieć czasu na nic, większy dom, lepszy samochód i problemy ze zdrowiem po jakimś czasie? Ktoś kiedyś powiedział, że ludzie najpierw tracą zdrowie żeby zarobić pieniądze, potem wydają pieniądze żeby odzyskać zdrowie.

Są też osoby, które lubią swoją pracę i nią żyją. Jeżeli praca jest czyimś hobby to ma szczęście i pewnie tego zmęczenia tak nie odczuwa.

Pieniądze to generalnie ciężki temat, każdy marzy by mieć ich jak najwięcej, ale bogatym ludziom ciężko o uczciwe relacje z innymi. Nigdy nie wiesz czy ktoś przebywa z tobą za to kim jesteś czy dla pieniędzy, które masz - poza najbliższą rodziną i dziewczyną/żoną, jeżeli poznałeś ją zanim się wzbogaciłeś, bo później już nigdy nie będziesz miał pewności, chyba że druga połówka też będzie nieźle zarabiać.

[bardyt]

Ja to tak normalna praca w firmie ok. 300h miesięcznie + jakieś inne projekty na własną rękę ok. 80-100h miesięcznie...

[Lexy]

W czerwcu mam:

Zarejestrowano: 113 hours 4 minuty (113.07)

ale miałam chyba 3 dni wolne. Poza tym, liczę faktyczny przepracowany czas, a nie czas prze kompem ;-) więc teraz podczas pogaduszek nie włączam timera ;-)

[wojtekk]

Jak dla mnie to macie spory problem bo gdybym przeznaczał tyle godzin w miesiącu na pracę to nie starczyłoby go na nic innego. Po co w takim razie żyć?

Ja od najmłodszych lat trzymam się zasady, że sztuką jest tak robić, żeby zarobić a się nie narobić...

No chyba, że pracując tyle zarabiacie 10k dziennie to wtedy rozumie. Kilka lat pracy i emeryturka.

[Xamox]

wojtekk to nie jest takie proste jak ci się wydaje, z czasem hajs schodzi na drugi plan i chodzi po prostu o to gonienie królika a nie łapanie go. Ale to trzeba jak to mówią w reklamie niemieckiej marki All in or nothing.

[wojtekk]

No to w takim wypadku polecam dobrego psychiatrę bo jak dla mnie pieniądze powinny być tylko środkiem do szczęścia a nie jakimś chorym życiowym celem.

[PawelC]

Kurde ja pracuję 160 miesięcznie na etacie, i jeszcze jakieś 40-80 spokojnie bym ogarnął, ale brak ciekawych ofert, a wy tu wyjeżdżacie po 300 Ja bym chyba od psychiatry nigdy nie wyszedł, kiedyś sam potrafiłem robić zlecenia 24h na dobe, ale stwierdziłem, że nic z tego życia nie mam, jak tylko całe dni garuje przy kompie

[blake]

W tym zawodzie nie mylcie dwóch rzeczy: czasu spędzonego przy komputerze i rzeczywistego czasu pracy. Przy komputerze to spędzam może i 300 godzin miesięcznie, ale pracy jest w tym jakieś 40 godzin.

[dargre`]

Akurat u mnie serducho nie wysiadło, bo trzyma się mocno ze względu na sportową zaprawę. Niestety "wysiadło" małżeństwo

U mnie nie wysiadło, bo żona razem ze mną zasuwała w tym samym miejscu, tej samej firmie, choć małżeńskich "wojen" nie zabrakło wtedy. Od czasu kiedy odpuściliśmy wszystko ucichło i wszyscy nas teraz postrzegają jako "wzorową" parę.

Co do sportu, to niestety zaprawa dawno gdzieś uciekła. Kiedyś byłem wręcz maniakiiem sportu pod każdym względem. Dziś zdrówko nie pozwala i wcale nie chodzi o serce, lecz o aorty i to też nie to blisko serca. Za dużo nie pochodzę, na rowerze żadnej górki nie pokonam, na nartach nie ma szans. Żadnego sportu, w którym nogi pracują. Co najwyżej w szachy mogę pograć ale nie mam z kim. I tak rzucam sobie wyzwania, ale z ciężkim bólem. Za dwa tygodnie jadę w góry do Włoch i wypożyczam rower. Ale żeby nie było wątpliwości: "elektryczny". Takie cudo: https://carpentari.com/en/rental/#8

Tu zamierzam jeździć:

[Siciliano]

U mnie w zależności od sytuacji w kraju jest to od 160 do nieco ponad 300 godzin. Czasem więcej. Nie sztuką jest przechwalać się, ile pracujemy, ale sztuką jest mówić, ile tej pracy jest na najwyższych obrotach.

[Lexy]

Nie sztuką jest przechwalać się, ile pracujemy, ale sztuką jest mówić, ile tej pracy jest na najwyższych obrotach.

Zazwyczaj przy założeniu pracy 8 godzin dziennie, dobrym wynikiem jest od 5 do 5,5 h.