Wont z pijanymi kierowcami

[Herkules]

Kontynuacja sprawy..

Godzinę przed owym zdarzeniem oddałem honorowo krew..

W trakcie zdarzenia SAM wysiadłem i SAM wstałem do erki..

Jedyne co zrobiono mi w szpitalu (żadne RTG czy tomograf, byłem sprawny, pamiętałem wszystko więc wedle lekarza wystarczyło mnie zszyć (na żywca, pod okiem oraz na środku głowy, co już wołało o konieczność wykonania tomografu albo chociaż RTG..nic nie miałem)

Przez tydzień coś strzykało, bolało ale po zdjęciu szwów wróciłem do pracy..pewnie ktoś z was zna to uczucie kiedy nagle chcesz się ruszyć a umysł tego odmawia (dosłownie na stojąco zwinięto mnie w erkę...)

Drugi dzień lekarz rodzinny (pozwalająca na zgięcie się do wytarcia tyłka blokada i wykonanie RTG czyli de facto 10 dni po wypadku, kiedy robi się zdjęcia wtórne)

Tomografia..neurochirurg..rozwalona szyja (nerwy) plus niepotrzebne cierpienie i wizyty po szpitalach..

Mija miesiąc od wypadku..

i teraz wojna między szpitalem, NFZ, ubezpieczycielem i pijanym kierowcą jaki doprowadził do owego zdarzenia..

Pojawiają się również zarzuty wobec mojej osoby..czy ja aby na pewno byłem świadomy i zdolny do prowadzenia auta po oddaniu krwi..

Paranoja..niby mądry..niby wykształcony a prawie zrobili ze mnie warzywo..i szuka się HAKA na mnie..

Nie wiem po co piszę tutaj..złość nerwy..a może i niechęć do absurdalnego świata..

Na chwilę obecną wysiadam..

Prośba..do WAS..nie wciskajmy tego gazu nawet na krajowej drodze.. (liczba wypadków i statystyki wcale nie maleją)

i mówi to ten..który lubi przycisnąć..

Pozdrawiam was..

[mcmagik]

@up gdzieś, kiedyś obiło mi się o oczy jakieś opracowanie profesora, który promował oddawanie krwi, że ilość którą jednorazowo się oddaje nie wpływa na motorykę i psyche - podpytaj jakiegoś lekarza rodzinnego o to, ponoć dziś to książkowa, podstawowa wiedza na I roku.

[Siciliano]

W którymś numerze "Przeglądu sądowego" też był o tym artykuł. Jak znajdę to wrzucę.