Skocz do zawartości

[Startup] GoodContent.pl - platforma copywriterska


Rekomendowane odpowiedzi

Dnia 24.10.2018 o 17:43, maugosias napisał:

Ja bym jednak starała się dalej uświadamiać zleceniodawcom, na czym polega konkretny gatunek zlecenia, bo jak czytam:

 

"Dobre teksty do precli - narty"

- Tekst musi być 100% unikalny.
- Jego motywem przewodnim musi być "fraza"
- Tytułem tekstu musi mieć min. 5-8 wyrazów i zawierać frazę
- Tekst musi zawierać min. 3000 znaków.
- Tekst powinien składać się z akapitów / wypunktowań (a nie być jednym blokiem tekstu).

Przy czym klient płaci za 2500 zzs, bo tak zaznaczył w odpowiednim polu, 

(zlecenie 42200)

- to zastanawiam się, "co poeta miał na myśli" i czy w ogóle wie, co zamawia.

 

Oczywiście - każdy tekst powinien być unikalny. Ale precel - powyżej 2500 znaków z wypunktowaniami?

 

Proponuję wprowadzić możliwość zgłaszania zleceń, które tak drastycznie same sobie przeczą.

Dokładnie, taka możliwość byłaby super. Pasowałoby się tym zająć - albo my możemy zgłaszać takie "kwiatki", albo administracja serwisu sprawdza nie tylko naszą pracę, ale i zlecenia... Wielu zleceniodawców zdaje się nie mieć pojęcia o naszej pracy, o rodzajach tekstów, w ogóle o pisaniu. W zleceniach jest masa błędów, wymagania i ilość znaków nieadekwatna do typu tekstu, jak w powyższym przykładzie. Nie mówiąc o słowach kluczowych czasem tak sformułowanych, że nie idzie ich zamieścić w tekście tak by był płynny. Dobrze by było, żeby możliwe było zgłaszanie wraz z podaniem dlaczego zgłaszamy. Ja, tak jak napisała @kluskaKRK nie piszę tego typu zleceń, ale tak jak ktoś kolejny wspomniał, inni je piszą, dlatego wciąż się pojawiają, bo dla zleceniodawców to jest dobre - mają dobry tekst za grosze. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Macie żal do osób, że chcą pracować za 2.96? Nie Wasza stawka to nie bierzecie.. jaki problem? Nie wiem jak z poziomu copy, ale chyba macie możliwość wybierania zleceń po cenie.

 

Mi brakuje powiadomienia o cząstkowej realizacji. Powiadomienie dostaje w momencie wysłania wszystkich tekstów ze zlecenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponadto, ci, którzy piszą za takie psie stawki nie robią tego dla przyjemności, tylko często nie mają wyjścia i chcą zarobić cokolwiek. Wyzyskiwacze, oferujący miskę ryżu za robotę, wszędzie się znajdą i ten pan jest przykładem. Tyle, że administracja powinna na to reagować, a nie reaguje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Matthew1991 napisał:

Mamy też prawo ocenić stawkę za ilość znaków i oczekiwany tekst od klienta. Po tonie domyślam się, że Pan również ma coś wspólnego z takimi stawkami? :) 

Nie mam, ale to nie komuna, a wolny rynek. W każdej branży tak jest, ktoś robi (strony|pozycjonowanie|itd) za 200 zł, a inny za xx 000 zł i serio nie interesuje mnie ten co robi za 200 zł, bo to nie mój klient zleca. 

Potraktuj tak samo tę sytuację, a nie denerwujesz się na stawki.

 

Ja na goodcontent daję kilkukrotnie wyższe stawki, ale za 1000 znaków :D 

Mam sprawdzone osoby i zlecenia robię prywatne, bo na ogólnym to trzeba stracić trochę czasu, żeby dostać dobry tekst.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 31.10.2018 o 13:02, jachu napisał:

Macie żal do osób, że chcą pracować za 2.96? Nie Wasza stawka to nie bierzecie.. jaki problem? Nie wiem jak z poziomu copy, ale chyba macie możliwość wybierania zleceń po cenie.

 

Mi brakuje powiadomienia o cząstkowej realizacji. Powiadomienie dostaje w momencie wysłania wszystkich tekstów ze zlecenia.

Żal? A może to zleceniodawcy maja żal, że za 2,96 zabierają się osoby początkujące, które się dopiero uczą, a co za tym idzie, poziom takiego tekstu może być po prostu stosowny do kwoty?

 

Powiem tak: sama stosunkowo niedawno byłam osobą początkującą w pisaniu i zgadzałam się za najniższe kwoty, ciesząc się, ze nie muszę godzić się na darmowe praktyki - fajnie jest szlifować warsztat i coś tam przy okazji zarobić. Jednak kiedy człowiek zaczyna pisać lepiej, to i oczekuje lepszej płacy.

 

Poza tym mamy coś takiego, jak życie - wszystko drożeje, a ja mam godzić się na te same stawki, co rok, czy dwa lata temu, kiedy pewne rzeczy potrzebne do życia kosztowały mniej? Przy zachowaniu dobrej jakości tekstów lub nawet coraz lepszej?

 

 

Edytowane przez maugosias
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, maugosias napisał:

Żal? A może to zleceniodawcy maja żal, że za 2,96 zabierają się osoby początkujące, które się dopiero uczą, a co za tym idzie, poziom takiego tekstu może być po prostu stosowny do kwoty?

 

Powiem tak: sama stosunkowo niedawno byłam osobą początkującą w pisaniu i zgadzałam się za najniższe kwoty, ciesząc się, ze nie muszę godzić się na darmowe praktyki - fajnie jest szlifować warsztat i coś tam przy okazji zarobić. Jednak kiedy człowiek zaczyna pisać lepiej, to i oczekuje lepszej płacy.

 

Poza tym mamy coś takiego, jak życie - wszystko drożeje, a ja mam godzić się na te same stawki, co rok, czy dwa lata temu, kiedy pewne rzeczy potrzebne do życia kosztowały mniej? Przy zachowaniu dobrej jakości tekstów lub nawet coraz lepszej?

 

 

Dokładnie! Żaden doświadczony copy nie weźmie tekstu za tak śmieszną stawkę. Jak płacą,  tak mają. Zaczęliby płacić porządnie to i porządne teksty dostawaliby, a tak to niech się nie dziwią, że bierze je byle kto. Poza tym wypadałoby, żeby sami też nauczyli się rodzajów tekstów i podstaw pisania, włącznie z ortografią, gramatyką, formułowaniem słów kluczowych, bo ja np. nie biorę zleceń z błędami i tak sformułowanymi słowami kluczowymi, że za nic nie mogę wymyślić jak wstawić je do tekstu, by to brzmiało sensownie. Nie mam ochoty, żeby oceniał mnie, piszącą zawodowo, ktoś kto sam nie umie pisać. Najpierw się wymaga od siebie, potem od innych. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po długiej nieobecności na goodcontent wróciłem, zobaczyłem, zwymiotowałem. 

 

Przepraszam za ironię, ale uprzedzam, że nie uprzedzam się do nikogo, również do administratora. Taka właśnie ironia, w żadnym wypadku sarkazm. 

 

Co natomiast stanowi przyczynę niestrawności? 

 

Mój umysł otóż, choć wyspecjalizował się w bardzo dokładnym trawieniu, nie potrafi przetrawić nowej zasady, która brzmi: "nie będziesz pisać tekstów za zbyt wysoką stawkę, jeśli masz 5% odrzuconych treści". 

 

Po pierwsze, jest to próg szalenie surowy (być może dlatego niestrawny). Ale nie jest to jedynym elementem nonsensu. 

 

Przede wszystkim, chodzi o całkowitą bezkrytyczność mechanizmu odsiewu względem samych zleceniodawców. 

 

Jeśli otóż liczy się coś więcej niż zysk krótkofalowy i jednostronny, np. piękno polszczyzny w internecie, zleceniodawcą powinien zostać ktoś, kto spełni pewne kryteria.

 

Jak może bowiem ocenić czyjś tekst, jeśli sam nie potrafi pisać po polsku? Jeżeli nie ma na to czasu - spoko, rozumiem. Jeżeli nie opanował języka w stopniu minimalnym - niech nie bierze się za publikację treści, bezpośrednio czy z pomocą pośredników!

 

Co może posłużyć takiemu rozwojowi wydarzeń? Krótki test przed sfinalizowaniem rejestracji na goodcontent. Niechże taki aspirant napisze choćby pięć zdań po polsku. Niechże sprawdza to później człowiek, a nie maszyna. Analogicznie, jak w przypadku copywriterów. 

 

Dzięki temu unikniemy odrzucania tekstów, które bywają okraszane uzasadnieniami w stylu: "pszepraszam, ale po prostó nie pszypat mi do góstu". 


Bo przepraszam bardzo, ale co mówi sam procent tekstów apokryficznych (odrzuconych), jeśli odrzucają je analfabeci? :)

 

Ba, cierpią na tym również porządni zleceniodawcy, ponieważ do ich zleceń nie mają dostępu copywriterzy z dobrym piórem, a jednak odrzuceni dzięki jakiemuś procentowi analfabetów. 

 

Wysłałem tę propozycję (i parę innych) prywatnie adminowi. Jednak uznałem, że populacja ludzi słownych, powinna zapoznać się z moją refleksją. 

 

Pozdrawiam :D

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, TaaJew napisał:

 

Przede wszystkim, chodzi o całkowitą bezkrytyczność mechanizmu odsiewu względem samych zleceniodawców. 

 

Jeśli otóż liczy się coś więcej niż zysk krótkofalowy i jednostronny, np. piękno polszczyzny w internecie, zleceniodawcą powinien zostać ktoś, kto spełni pewne kryteria.

 

Jak może bowiem ocenić czyjś tekst, jeśli sam nie potrafi pisać po polsku? Jeżeli nie ma na to czasu - spoko, rozumiem. Jeżeli nie opanował języka w stopniu minimalnym - niech nie bierze się za publikację treści, bezpośrednio czy z pomocą pośredników!

 

Co może posłużyć takiemu rozwojowi wydarzeń? Krótki test przed sfinalizowaniem rejestracji na goodcontent. Niechże taki aspirant napisze choćby pięć zdań po polsku. Niechże sprawdza to później człowiek, a nie maszyna. Analogicznie, jak w przypadku copywriterów. 

 

Dzięki temu unikniemy odrzucania tekstów, które bywają okraszane uzasadnieniami w stylu: "pszepraszam, ale po prostó nie pszypat mi do góstu". 


Bo przepraszam bardzo, ale co mówi sam procent tekstów apokryficznych (odrzuconych), jeśli odrzucają je analfabeci? :)

 

Ba, cierpią na tym również porządni zleceniodawcy, ponieważ do ich zleceń nie mają dostępu copywriterzy z dobrym piórem, a jednak odrzuceni dzięki jakiemuś procentowi analfabetów. 

 

Pisałam właśnie o tym, że wielu zleceniodawców nie potrafi pisać, a potem oceniają teksty osób piszących zawodowo... Masz rację z tym, że taki analfabeta odrzuci niezły tekst, bo takie ma widzimisię i potem taki odrzucony tekst może zaważyć na stawkach. Takie odrzucenie nie jest jednak jeszcze najgorsze. Ja mam jeden jedyny odrzucony tekst, gdzieś z 31 lipca, odrzucony tylko dlatego, że nie miałam przez kilka dni internetu, a ktoś akurat zwrócił tekst do poprawy i jak wrócił internet i odebrałam maila z informacją o tym, to już było za późno na poprawienie. Bolesne, bo tekst był dobrze płatny i psuje mi piękną listę akceptowanych po kolei jak leci. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I znowu... czekam i czeka już ładne parę dni na akceptację tekstu, a ten zostaje nagle zwrócony do poprawy. Tekst miał być, jak to zleceniodawca napisał, o tym "Czego możesz się nauczyć na stażu w biurze rachunkowym". Napisałam tekst zaczynając od tego, czym są staże, że organizuje je PUP i finansuje, a zleceniodawca wyskakuje mi z tekstem, że to jest dla konkretnego biura oferującego staże dla studentów IV-V roku i biuro samo je finansuje itd. Nie łaska było napisać o tym w zleceniu, tylko trzeba oddawać do poprawy tekst napisany zgodnie z tym, co było w zleceniu... no paranoja! Naprawdę zacznijcie moderować też zlecenia i nie przyjmujcie takich z jednozdaniowymi, niekonkretnymi opisami... 

 

Przy okazji pozwolę sobie wspomnieć o czasie, jaki mamy na poprawę - 24 godz. No super, zwłaszcza, że jak chodzi o naprawdę coś niewielkiego, to można zrobić to w kilka minut. Tymczasem na napisanie tekstu, bez znaczenia jak długiego i jakiego rodzaju, mamy tylko 6 godzin. Niby można zapisać szkic i pisać później, ale co z tego? Jak się odejdzie, to nagle zaraz zostaje godzina na napisanie i można nie zdążyć. Poza tym, o ile tekst na 2-3 tysiące znaków pisze się w góra pół godziny, to już tekst na 10 tysięcy pisze się znacznie dłużej i czasami trudno się wyrobić. Nie ma za wiele zleceń na aż tak duże teksty, ale zdarzają się. Kiedyś pisałam tekst na 12 tys. znaków chyba, o szkodliwych substancjach w kosmetykach. Gość dał tabelę przetłumaczoną przez Google Translate i musiałam sprawdzać czy na pewno dobrze to jest przetłumaczone, doszukiwać informacje, których w tabeli nie było, a zleceniodawca sobie życzył i skończyłam zaledwie na kilkanaście minut przed upływem czasu. Teraz nie robię już takich zleceń, bo jak na tyle poświęconego czasu, są mało płatne. 30 zł za 5, prawie 6 godzin roboty, podczas kiedy w tym czasie napiszę z 10 albo i więcej tekstów na 2-3 tys. znaków po 6-10 zł za każdy i mam dużo więcej kasy. Proponowałabym odwrócenie sytuacji - 24 godz. na napisanie i 6 godz. na poprawę albo ustalić czas pisania w zależności od długości tekstu, tak jak jest na GT,  im dłuższy tekst do tłumaczenia, tym więcej czasu na to.  U konkurencji zleceniodawcy sami podają terminy i często nawet na krótkie teksty jest kilka dni czasu. U konkurencji można też mieć zarezerwowane więcej niż 1 zlecenie, a tu tylko jedno i jak oprócz jednego mam jeszcze coś na oku, to zanim to jedno napiszę, tamtego już nie ma. To jest denerwujące... Mogłoby być tak, że można mieć do 3 zarezerwowanych tekstów, a czas liczyłby się od momentu rozpoczęcia pisania tekstu, a nie samej rezerwacji. To takie luźne propozycje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KamiX według mnie Twoja propozycja jest dobra, w sensie 24h na napisanie tekstu, ale 6h na poprawę zdecydowanie za mało. Dlaczego? Dlatego, że jak ktoś powiedzmy o 1 w nocy zwróci Ci tekst to do 7 rano musisz go poprawić, więc według mnie zdecydowanie lepiej 24h na napisanie, 12 na poprawę, ewentualnie 12/12, ale to moja opinia ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę. Warunki użytkowania Polityka prywatności