faktury kosztowe od stycznia 2018

[Nikonem]

@Finan, można powiedzieć, że jest w miarę wysoki próg wejścia do Twojej branży i nie musi to być takie złe. Pt. konkurent 2x się zastanowi zanim w to wejdzie. Widać gdzie próg wejścia jest niski jest b.duża konkurencja i ciągła rotacja. Poradniki finansowe mówią o tym, że powinno się mieć środki na funkcjonowanie firmy  (łącznie z wypłatą dla siebie) na pewien czas (pół roku, rok) i dopiero wtedy zakładać DG. Poradniki jednak swoje a życie swoje

[Toto]

14 minut temu, Nikonem napisał:

Poradniki finansowe mówią o tym, że powinno się mieć środki na funkcjonowanie firmy  (łącznie z wypłatą dla siebie) na pewien czas (pół roku, rok) i dopiero wtedy zakładać DG. Poradniki jednak swoje a życie swoje

Jest w tym coś prawdy, i zapewne podręczniki te mówią o stanach idealnych, które w Polsce nie mają szansy się realizować w wielu przypadkach. Ja sam wspominam swoje początki i wiem, że jedne czym dysponowałem to używany Polonez i trochę narzędzi. W 2018 będzie osiągnę pełnoletność swojej DG i wiem, że im więcej pracuje, więcej obsługuje klientów, zwiększam obroty to zapotrzebowanie na finansowanie stale rośnie.

Kiedyś myślałem, że uda mi się wyjść z tzw. linii kredytowej w rachunku firmowym, że zgromadzę środki własne i takie  coś byłoby realne, ale pod warunkiem braku inwestycji. Teraz wiem, że zapotrzebowanie na pieniądz stale rośnie. Im większe obroty osiągam tym więcej kredytu potrzebuje - i co ciekawe, cały czas widzę, że zarabiam, że zarabiam więcej (robię często bilans), a coraz bardziej wykorzystuje linię kredytową.

 

Z jednej strony jest to dobre, bo tak jak pisałeś - powiększa się próg wejścia w konkretne zadania, zlecenia, roboty. Firma bez takiej możliwości sobie po prostu nie poradzi.

[Nikonem]

@up, będzie mała reklama, zainteresuj się https://jakoszczedzacpieniadze.pl/ jest trochę pozycji, które w jakiejś tam dłuższej perspektywie działają: budżet domowy, firmowy itd. Gość odwala naprawdę dobrą robotę. Ja używam 4 skryptów do analizy domowych i firmowych finansów. Mrówcza robota ale jest coraz lepiej.

[Borgis]

Jedyny skrypt, który uratowałby mój budżet domowy to "zabij żonę i/lub córkę". Tak, jestem w mniejszości

[Nikonem]

Nie jesteś. Po prostu musisz znaleźć dodatkowe źródło utrzymania. Niektórzy mają jak Ty + młodą du*ę na boku i też dają radę

[Arkaszka]

Toto tak to jest, czym więcej robisz tym więcej kasy masz w obrocie

Mam dwóch znajomych jeden hydraulik, wszystko rozlicza gotówką, na czarno nawet nie ma działalności, tylko ciągnie na krusie, ma czasami jakiegoś Czesia do pomocy, drugi biznesmen, firma kilkudziesięciu pracowników, spory park maszynowy, samochody. Zgadnijcie który ma więcej kasy przy d*pie, pierwszy, drugi wszystko w kredycie, leasingu, zawsze ma coś do zapłacenia, gdzieś leży, czeka na jakiś szmal.

Od nowego roku będzie jedno konto w ZUS dla JDG, nie robi się tego aby było łatwiej drobnym przedsiębiorcom, tylko dlatego że teraz ludzie lewarują się trochę zusem i wpłacają w terminie zdrowotne aby nie tracić ewentualnej kasy z zwolnienia, na reszcie maja opóźnienia. A od stycznia będą na widelcu i ZUS oszczędzi.

Firmy w Polsce to nie kulczyk trading, firemki są bardzo słabo dokapitalizowane, to nie zachodnia Europa gdzie kredyt firmowy jest oprocentowany na RRSO 5% albo niżej, u nas kasa jest droga i wbrew reklamom trudno dostępna dla początkujących firm.

 

 

[Toto]

3 godziny temu, Nikonem napisał:

Mrówcza robota ale jest coraz lepiej.

Ja niestety mam taki styl, że łatwo inwestuje i łatwo wydaje pieniądze. Dobrze mi z tym. Nie chcę oszczędzać. Mam znajomych, którzy przed wydaniem każdej złotówki oglądają ją po kilka razy. Ja bym tak nie umiał. Po prostu życie nie miałoby dla mnie smaku. A przecież po coś pracujemy.

Ale szanuję tych, którzy robią inaczej, analizują, obliczają. Ja sam tego nie potrafię robić. Zlecam dziewczynom z biurze średnio raz na 2 miesiące zrobienie bilansu i tylko obserwuje kierunek zmian. Zawsze wychodzi to samo  więcej zarabiam, więcej zatrudniam, więcej inwestuje. I tak od inwestycji do inwestycji. Jak robię bilans to pożyczonych pieniędzy nie liczę jako swoich, wpisuje je po stronie "Winien" a nie po stronie "Ma", dlatego widzę, że te po wartości rosną, zarówno po jednej stronie, jak i po drugiej, ale zaniepokojony bym był, gdyby tendencja się odwracała.

 

Kolejny rok, to też kolejne wyzwania. Wiem, że muszę wprowadzić zmiany ze względu na brak albo słabej jakości siłę roboczą.

2 godziny temu, Nikonem napisał:

Niektórzy mają jak Ty + młodą du*ę na boku i też dają radę

 

Nie wiem czy nie lepiej tego typu usługi kupować na zewnątrz  W takich przypadkach to dość duże obciążenia nie tylko finansowe.

[Arkaszka]

ciągle nie mogę zrozumieć skąd ten brak pracowników, kurcze przez parę ostatnich lat nie było żadnej epidemii, nie otwarła się nowa unia na naszych pracowników, do GB nie ruszyły miliony kolejnych ludków. W gospodarce coś się dzieje, trochę inwestycji się powstaje, ale w porównaniu z 2006-2008 to praktycznie marazm, stadionów i dróg na euro 2012 nie robimy. A jak było przez lata spore bezrobocie to teraz brakuje z 1 mln pracowników, (większość tej  luki uzupełniają ukraińcy).

Rozmawiałem z człowiekiem który robi duże sieci wod-kan, potrzebuje ludków do "machania łopatą" żadnych ekstra super specjalistów z 5 fakultetami, po prostu  "zwykłych roboli". Aby podkupić ludzi z innych firm płaci im 30zł/h (do łapy) kurcze 30zł x 200h(mają sporo nadgodzin) = 6000 zł to prawie 1500 Euro, tyle przeciętny "polaczek" nie zarobi będąc we włoszech czy hiszpanii, a niewiele więcej pracując u bauera  w raichu.

[jimmi]

Wracamy do PRL, tam też robotnik zarabiał więcej od inżynierów.

[Toto]

2 godziny temu, Arkaszka napisał:

Aby podkupić ludzi z innych firm płaci im 30zł/h (do łapy) kurcze 30zł x 200h(mają sporo nadgodzin) = 6000 zł

Płaci im tyle bo potrzebuje to zrobić, ale ma jednocześnie świadomość, że potrzebuje ich nie na stałe. Okazjonalni pracownicy kosztują dużo, ale to są ludzie "bez przyszłości" - często tak jest. Słyszałem o  podobnych przypadkach, ale zdarza się też tak, że podkupują pracowników, a potem im nie wypłacają. Warto też wiedzieć, że często to jest 25 czy 30 zł na godzinę ale brutto przy własnej działalności gospodarczej. Realne koszty pracownika zarejestrowanego w moich rejonach to jakieś 25 zł/h.

 

2 godziny temu, Arkaszka napisał:

A jak było przez lata spore bezrobocie to teraz brakuje z 1 mln pracowników, (większość tej  luki uzupełniają ukraińcy).

Ludziom żyje się coraz lepiej. Więcej konsumują, więcej wydają na różnego rodzaju dobra. Chyba pisałem na forum o tym jak chciałem kupić samochód - ostatecznie nie było mnie komu obsłużyć. I takie są realia. Do mnie też dzwonią: proszę przyjechać, wycenić, porozmawiać o cenie - nawet teraz jak to piszę odebrałem 2 telefony. Pytanie: po co? Jak i tak najbliższy miesiąc mam zawalony robotą, a rąk do pracy nie przybędzie.

 

Podobnie jest w każdej branży. Nie można znaleźć na szybko dobrego mechanika do samochodu - powód prosty, samochodów przybywa w dużym tempie, a fachowców nie przybywa.

 

Uważam, że to wszystko za chwilę spowolni. Firmy nie będą inwestować żeby mieć jeszcze większe problemy z pracownikami. Powiem więcej, wśród moich znajomych, którzy np. mają duże produkcje to inwestycje polegają na zakupie maszyn i technologii, które mają zmniejszać potrzebę zatrudniania.

[Arkaszka]

swego czasu szkoły zawodowe, średnie, kształciły całe tłumy ślusarzy, tokarzy, budowlańców, czy mechaników, przyszła zmiana ustroju, szkolnictwo zawodowe było be, lepiej kształcić w liceach o poziomie mierny, albo w jakiś szkołach marketingu, hotelarstwa czy innego hiper super pierdzenia w stołek. A kadra która umie coś robić, dół wykopać, rurę pospawać ma przeważnie 45+. Sporo osób które coś potrafią zrobić coś konkretnego wyjechały via GB, czy Norwegii bo tam się ceni fachowców nie socjologów.

 

 

 

[Finan]

Prosty przykład, mam kolegę z zawodu betoniarz - zbrojarz.Pomimo że w Polsce już nie uczą tego zawodu = brak pracowników, a poszukują i zatrudniają od ręki.

Kolega pracuje od lat w Hiszpanii i mówi że nie ma szans aby wrócił do Polski.

[SzlafRock]

35 minut temu, Arkaszka napisał:

swego czasu szkoły zawodowe, średnie, kształciły całe tłumy ślusarzy, tokarzy, budowlańców, czy mechaników, przyszła zmiana ustroju, szkolnictwo zawodowe było be,

 

35 minut temu, Arkaszka napisał:

lepiej kształcić w liceach o poziomie mierny, albo w jakiś szkołach marketingu, hotelarstwa czy innego hiper super pierdzenia w stołek.

 

Właśnie brakuje wykwalifikowanych pracowników fizycznych. Jest masa głąbów po studiach ale baez żadnej wiedzy, którzy żądają na dzień dobry 5000-7000 zł. netto. Poszukuje pracowników fizycznych nawet do przyuczenia aby tylko mieli chęć i smykałkę. Brak. Są sami licencjaci  z aspiracjami.

[Toto]

17 minut temu, SzlafRock napisał:

Poszukuje pracowników fizycznych nawet do przyuczenia aby tylko mieli chęć i smykałkę. Brak. Są sami licencjaci  z aspiracjami.

I niestety tu też jest problem i nie wiem jak go rozwiązać. Czy podpisywać jakieś lojalki, nie mam pojęcia. Ja już myślałem żeby skierować pracownika do tego, aby szkolił, uczył nowych, a tych z jakimś zacięciem łowił i wówczas byśmy ich zatrudniali. Niestety jaką ja mam gwarancję, że taki pracownik, którego nauczę pewnych czynności zostanie u nas w firmie? Przez wiele lat doświadczyłem też wielu odejść - wykształciłem człowieka, wysłałem na kursy, zrobiłem uprawnienia, a on za jakiś czas oświadcza, że odchodzi bo swój biznes otwiera. Rozumiem, że to ze zmiennym szczęściem, ale para w gwizdek.

 

[Arkaszka]

Toto stawka rynkowa dla pracowników tej branży to 22-25 PLN/netto, 30 PLN to stawka jak chcesz podkupić dobrego pracownika. Roboty trwają nawet  2-3 lata, oczywiście etapowo, to są wielomilionowe kontrakty i nikt nie będzie kombinował z niewypłaceniem kilku tys pensji, jak potrzebujesz ściągnąć na gwałt kilku ludzi z innych firm na fuche, to stawka jest jeszcze wyższa. Pojawiło się dużo przetargów, większość firm nabrało robót i kombinują jak je zrobić.

 

Co do rotacji pracowników, wiele lat temu H. Ford miał w swoich fabrykach podobny problem, można poczytać jak go rozwiązał...