Służba niezdrowia

[Siciliano]

Co Wam powiem, to Wam powiem (a właściwie napiszę).

W tym naszym pięknym kraju naprawdę trzeba mieć zdrowie, by chorować. Dla mnie hitem jest to, że procedury medyczne są tak dziwnie skonstruowane, że lekarz rodzinny niby robi wszystko co może, specjaliści także, aż w pewnym momencie dochodzi do sytuacji, gdy okazuje się, że nie bardzo ma już co z pacjentem zrobić i jest przerzucanie pomiędzy ośrodkami. A w ogóle mistrzostwem jest to, co się dzieje w szpitalach. Jeden lekarz obsługuje kilka oddziałów a jak coś się dzieje to trzeba czekać.

[jimmi]

No niestety nigdy nie było koordynacji w leczeniu. A u Ciebie wszystko OK? Jeszcze trochę i będzie import lekarzy tylko nie wiem skąd. Arabia Saudyjska płaci szpitalom za to że ich młodzi lekarze mogą nabierać doświadczenia.

Wysłane z telefonu

[Toto]

Dlatego tak ważne są życzenia, które składamy sobie np. z okazji świąt: Dużo zdrowia ... a dopiero potem szczęścia.  

Sytuacja jest co najmniej dziwna, gdyż:

1. Brakuje lekarzy;
2. Brakuje pieniędzy;
 

Z jednej strony brakuje lekarzy, a z drugiej strony dostać się na studnia medyczne jest strasznie ciężko. Nie wiem czy w innych krajach tak jest jak u nas, ale u nas to trzeba być alfą i omegą, same 5 i maturę zdaną na 5.

Potem na studniach męczą tych medyków tak bardzo, że niektórzy po studniach, jak już zostaną lekarzami mają taką odrazę do uczenia się nowych rzeczy, że to aż strach  Oczywiście są jednostki wybitne i tych nazywamy Super lekarzami - specjalistami na całą Polskę.

 

Z jednej strony brakuje pieniędzy, a z drugiej, w wielu częściach kraju, lekarze to jedna z najbardziej zamożnych grup: najpiękniejsze domy, najdroższe samochody. Teraz rezydentom też się spieszy do podniesienia zarobków jeszcze podczas nauki. Wcale im się nie dziwię bo jak widzą tych lekarzy, którzy za godzinę pracy zarabiają po 200 PLN to ich krew zalewa.

 

Ostatnio w naszych okolicach było głośno bo "przycisneli" dyrektora szpitala za takie napisanie przetargu, w którym szansę na wygranie miała w sumie tylko jedna firma.

 

[bori79]

Z racji choroby Oli mam spory przekrój ludzi pracujących w służbie zdrowie, od rehabilitantów do najlepszych w naszym kraju neurologów.
Nie wiem ile zarabiają w szpitalach, ale tam łapią klientów a cennik wygląda tak.
Minimum to 60 zł/h (bardzo rzadko) zazwyczaj 80 zł - tyle biorą rehabilitanci, większość z tych co znam i chcą to ma 1-2 klientów dziennie, po pracy w szpitalu, łatwo policzyć.
Lekarze po 150-200 zł wizyta, czas - ile potrzeba. Nigdy nie odczułem presji czasowej podczas takiej wizyty, ale fakt faktem pewnie z 15 minut jest średnia (ale to wiele czynników wpływa na czas wizyty jak chociażby która wizyta itd. itp.). W przypadku lekarzy mówię o znanych w Polsce neurologach, do których z całego kraju przyjeżdżają ludzie na wizyty.
Najgorzej materialnie wyglądają rezydenci, słabe auta, na dorobku, widać że nie mają nazwiska na prywatne wizyty a szpitale płacą słabo.

[kayman]

30 minut temu, Toto napisał:

2. Brakuje pieniędzy;

 

jakoś na pierdolety nie brakuje, np na fundacje z Torunia i reklamę z królikami  

[Toto]

2 godziny temu, bori79 napisał:

a szpitale płacą słabo.

Mam znajomego lekarza, u którego wizyta kosztuje 850 zł - prywatna wizyta (profesor, chirurg).

 

Syn mojego serdecznego przyjaciela, jeszcze nie zrobił specjalizacji, głównie na SOR (co prawda sporo godzin na dyżurach) ale średnio 14 tys zł/miesięcznie, ale rzeczywiście chłopak zapierdziela praktycznie 2 etaty, albo lepiej.

Z tymi dyżurami to też jest tak, że jak moja żona rodziła drugie dziecko, to lekarz nie zdążył się obudzić  i było po wszystkim.

Przyszedł, zobaczył, poszedł.

 

Ja nie chcę powiedzieć, że lekarze mają lekko, ale nie jest tak, że żyją źle.

 

Wcześniej pisałem o medycynie. Jeżeli ktoś ma "plecy" to potrafi się dostać tam gdzie trzeba. Uważam, że lekarze to taka kolejna grupa ludzi, którzy doskonale dbają o swoje dobro, już na etapie kształcenia. Podobnie jest z prawnikami. To chyba tylko księża nie bardzo mogą swoich synów do seminarium posyłać  żeby.

Profesor, o którym wspomniałem, ma syna. Też jest chirurgiem. A kolejny kolega (chłopak przed 40-stką) chirurg ostatnio na spotkanie przyjechał nowym, fajnym samochodem za bagatela 300 tys. W towarzystwie nie rozmawiamy za bardzo o pieniądzach, ale nikt mi nie powie, że chłopak zarabia 10 tys miesięcznie bo nie uwierzę.

[SzlafRock]

Nie ładnie jest zaglądać do cudzej kieszeni.

 

Problemem nie są lekarze a system.  System jak wiadomo mogą zmienić politycy ale nie ma takiej woli. Pieniądze są ale nie dla ludu tylko dla władzy aby słupki rosły.

[mcmagik]

2 godziny temu, SzlafRock napisał:

Problemem nie są lekarze a system

I to ten system nie pozwala lekarzowi w ramach NFZ przyjąć więcej pacjentów, mimo wolnych mocy przerobowych. Popyt (tak to roboczo nazwijmy) jest znacznie większy niż pule przyznane przez urzędników w ramach kontraktów NFZ. Skoro jest popyt, a system pozwala na łatanie dziur prywatną konsultacją, to lekarze będą z tego korzystać. Wyceniają swoje usługi na poziomie takim, jak są wycenione przez NFZ w ramach kontraktów - chyba nie myślicie, że biorą ceny z kosmosu. I może cieszmy się, że mamy alternatywę - płatną ale mamy - bo w innym przypadku wielu z nas by już przysłowiowo zdechło.

Boli jedynie wysokość składek obowiązkowych i zakres korzyści jakie z nich czerpiemy. W prywatnym ubezpieczeniu za taki szmal miałby człowiek wizyty w domu z pocałowaniem ręki.

[Nikonem]

11 godzin temu, Toto napisał:

rzeczywiście chłopak zapierdziela praktycznie 2 etaty, albo lepiej.

 

Podobnie jak inni, którzy prowadzą DG. Pomijam już tych dorobionych a coraz ich więcej przynajmniej w deklaracjach na PiO

[medox]

Brak konkurencji dla NFZ budzi patologię.

Medycyna od 2008 staje się coraz bardziej rynkowa. Jeżeli lekarz może zarobić ok. 6k za dobę w Irlandii to bez problemu poleci raz w tygodniu, nie musi emigrować. Dotychczas władza godziła się na branie łapówek więc lekarze nie walczyli o wyższe pobory. Obecnie łapówki biorą głownie profesorowie i ordynatorzy. Nie wierzę, ze ten profesor za 850 pln ma większe umiejętności niż przeciętny klinicysta ze szpitala powiatowego, pewnie ten drugi nawet lepiej operuje bo częściej. Profesor bierze 850 bo może położyć do publicznej zresztą placówki, czysta łapówka.

W interesie społecznym jest zadbanie o dobre wynagrodzenie lekarzy, inaczej naród będzie się leczył modlitwą.

A wysokie wymagania stawiane adeptom są chyba zrozumiałe, przeciętniak po prostu tych studiów nie ukończy.

W miarę szybko pomogłoby ustanowienie nowych zawodów, w mądrych krajach dentysta to nie lekarz, podobnie można by zrobić krótkie studia dla np. okulistów(bez prawa do operacji ocznych) dermatologów itp.

A już koniecznie należałoby ustalić co się należy w ramach ubezpieczenia podstawowego. Obecnie nie ma różnicy, płacimy rożne stawki ubezpieczenia i mamy identyczną ofertę.

[jimmi]

Koszyk świadczeń wraz z wyceną, plus do tego płatność za usługę.. Pacjent idzie do lekarza i on dostaje za to kasę, tak samo szpital itp. Czyli kasa podąża za pacjentem, co prawda to coś a la praca na akord.

 

@medox a z profesorami to tak jak w tym dowcipie

 

Co powinien wiedzieć student? 
- Student powinien wiedzieć wszystko. 
Co powinien wiedzieć magister? 
- Magister powinien wiedzieć wszystko ze swojej dziedziny. 
Co powinien wiedzieć doktor? 
- Doktor powinien wiedzieć wszystko ze swojej specjalizacji. 
Co powinien wiedzieć dr hab? 
- Dr hab powinien wiedzieć, w której książce, co się znajduje. 
Co powinien wiedzieć docent? 
- Docent powinien wiedzieć, gdzie jest biblioteka. 
Co powinien wiedzieć profesor? 
- Profesor powinien wiedzieć, gdzie są docenci.

[Siciliano]

@jimmi szkoda tylko, że wszędzie masz kolejki długie jak za masłem w Sosnowcu. Ze skierowaniami na cito i tak te 2-3 miesiące minimum trzeba czekać, idąc prywatnie do dobrego specjalisty, czy to onkologa czy pulmunologa i tak trzeba czekać.

[jimmi]

O tym właśnie wspominałem, że nie ma kompleksowego systemu, a czekanie ma diagnostykę jest nieporozumieniem w bardzo często kończy się to poważniejszymi stanami i dłuższym, droższym leczeniem.
Jak ktoś ma dość dobre wynagrodzenie i etat, to można się bujać z rok z rozpoznaniem problemu, będąc na zwolnieniu lekarskim.

[Siciliano]

Nie do końca racja, po bodajże 182 dniach zwolnienia lekarskiego pracodawca ma prawo Cię zwolnić.

[jimmi]

Znam takie osoby co bity rok siedziały, Nie znam się na tym za bardzo ale w budżetówce to mało prawdopodobne żeby "tak szybko" wywalili.