Skocz do zawartości

Kilka dowcipow


michal

Rekomendowane odpowiedzi

Siedzi zajączek przy pieńku i coś tam pisze. Podchodzi do niego

wilk i pyta:

- Zając, co piszesz?

- Pracę magisterską, wilku - odpowiada zając. - Wyższość

inteligencji zajęcy nad inteligencją wilków.

Wilk się zdenerwował, krzywym okiem łypnął i mówi:

- Wstawaj zając dam ci w ryj.

- Dobrze wilku,... - odpowiada nie poruszony zając -... ale

chodź w krzaki, bo nie chcę się bić na oczach wszystkich.

Wilk rozważył propozycję, wziął zająca za uszy i poszedł z nim w

krzaki. Po chwili z krzaków wylatuje wilk. Futro ma wymięte,

ucho naderwane, ogólnie mówiąc oberwał. Za chwilę z tych samych

krzaków wychodzi wielki niedźwiedź - patrzy na wilka i ze

złośliwym uśmiechem na pysku mówi:

- Ech wilk, ale ty jesteś durny. Nie ważne, jaki jest temat

pracy - ważne kto jest promotorem!!!

Nad rzeką siedzi krowa i pali trawkę. Zadowolona, klimat i te

sprawy. Podpływa do niej bóbr, wychodzi na brzeg i pyta:

- Te krowa, co robisz?

- Aaaa, widzisz bóbr, jaram i jest OK.

- Daj trochę, jeszcze nigdy nie kurzyłem...

- Jasne! Ciągnij macha bracie i poczuj się cool!

Bóbr wciągnął dym i od razu go wypuścił. Na to krowa:

- Stary, nie taaak! Patrz: ciągniesz macha i trzymasz go w

płucach dłuższą chwilę. Zresztą - wiesz co? W tym czasie jak

wciągniesz, przepłyń się kawałek pod wodą w dół rzeki, wróć tu i

wtedy wypuść powietrze. I mówię ci - będzie OK.

Jak uradzili, tak zrobili. Bóbr się zaciągnął, płynie pod wodą,

ale już po kilku chwilach zrobiło mu się wesoło. Wyszedł na

brzeg po drugiej stronie rzeki, walnął się na trawę i orbituje.

Podchodzi do niego hipopotam i pyta:

- Te bóbr, co robisz?

- Aaaa, widzisz hipciu, fazuję sobie trochę...

- Daj trochę stuffu, ja też chcę ...

- Podpłyń na przeciwko do krowy. Ona ci da.

Hipopotam podpłynął w górę rzeki, wychodzi na brzeg, a krowa

wywaliła gały i krzyczy:

- Bóbr, wypluj powietrze!!!

Jasiek zaprosił swoją mamę na obiad w mieście, w którym

studiował, wynajmował małe mieszkanko razem z koleżanką Justyną.

Jednak, kiedy matka przyjechała do synka, nie mogła nie

zauważyć, że współlokatorka syna jest wyjątkowo ładną i seksowną

blondynką. Jak to każda matka zaczęła się zastanawiać, czy aby z

tego ich wspólnego mieszkania nie wynikną jakieś problemy. Syn

zauważył, jak matka patrzy na Justynę i kiedy byli sami

powiedział:

- Domyślam się o czym myślisz, ale zapewniam cię, że ona i ja

jesteśmy tylko współlokatorami. Nic nas nie łączy.

Tydzień później Justyna pyta się Jaśka:

- Słuchaj, nie chcę nic sugerować, ale od ostatniego obiadu z

twoją matką, nie mogę znaleźć mojej pamiątkowej cukierniczki.

Chyba jej nie wzięła, jak myślisz?

Jasiek zdecydował się napisać list do matki:

"Droga mamo, nie piszę, że wzięłaś pamiątkową cukiernicę

Justyny, nie piszę też, że jej nie wzięłaś. Fakt jednak

pozostaje, że od kiedy byłaś u nas na obiedzie tydzień temu, nie

możemy jej znaleźć."

Odpowiedź przyszła parę dni później.

"Drogi Jasiu, nie twierdzę, że sypiasz z Justyną, nie twierdzę

też, że z nią nie sypiasz. Fakt jednak pozostaje, że gdyby

Justyna spała we własnym łóżku, już dawno by ją znalazła.

Buziaczki, mama"

Idzie sobie chłopak przez las i nagle słyszy głos:

- Hej człowieku!

Schylił się, myśląc, że to jakiś krasnoludek, tudzież inny elf.

Szuka, szuka, aż w końcu znalazł żabę. Pyta się jej:

- A coś ty za jedna?

Żaba mu odpowiedziała:

- Jestem zaklętą księżniczką. Jeśli chcesz, to możesz mnie

odczarować. Wystarczy tylko, że mnie pocałujesz.

Nic nie odrzekł, tylko uśmiechnął się, podniósł żabę i schował

do kieszeni. Żabce języka w gębie zabrakło, ale w końcu

ochłonęła i dalej kusiła z kieszeni biednego chłopca:

- Jeśli mnie odczarujesz to..., to..., to będziesz mógł robić

przez tydzień co zechcesz!

Chłopak ponownie nic nie odrzekł. Wyjął tylko żabkę z kieszeni,

uśmiechnął się, schował i poszedł dalej. Żabka ochłonęła trochę

po pierwszym szoku. Po chwili znów odzywa się do niego w te

słowa:

- Jeśli mnie odczarujesz, to będziesz mógł przez miesiąc robić

ze mną co zechcesz! - widać zdesperowana była biedaczka...

A biedne, kuszone chłopcze nic... Wyjął tylko żabę z kieszeni,

uśmiechnął się, schował i poszedł dalej. Żabka na to wzięła się

na odwagę (była wszak bardzo przyzwoitą i dobrze wychowaną

księżniczką) i powiedziała:

- Jeśli mnie odczarujesz, to będziesz mógł przez rok robić ze

mną co zechcesz!

A chłopiec tylko wyjął ją z kieszeni, uśmiechnął się, schował i

poszedł dalej. Żabka już całkowicie zrozpaczona, bez nadziei na

zdjęcie klątwy, rozpłakała się pytając:

- Słuchaj... powiedz mi, czemu ty taki dziwny jesteś? Mógłbyś

przez rok robić ze mną co zechcesz, a ty nic...

Na to on wreszcie zareagował. Wyjął żabkę z kieszeni i

odpowiedział:

- Widzisz malutka... Ja jestem informatykiem. Na co mi

dziewczyna? Zresztą co ja bym z nią robił? A taka gadająca żabka

to fajna rzecz. Koledzy będą zazdrościć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę. Warunki użytkowania Polityka prywatności