Skocz do zawartości

Kim jest elektorat PiS ?


btravio

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 116
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

No to ja dumnie:

Ani moja matka, ani ojciec, ani żona, ani dorosłe dzieci nie głosowały i nie będą głosować na Pisiorów.

Już ja na tym łapę trzymam :ph34r:

A swoją drogą nadziwić się nie mogę tym którzy głosowali, a dziś zmieniają zdanie.

Gdzie wcześniej mieli oczy? Ileż siana trzeba mieć w głowie, żeby zaufać dziadom?

Sorry, nie odpowiadam na PMy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja na wybory nie trafiam wiec nie glosowalem.

Lecz gdybym mial wtedy glosować zaglosowałbym na PO - gdybym mial teraz glosowac juz bym na nich nie zaglosował bo dla mnie są do xxxx - nie sztuka gadać i wykazywać czyjeś błedy - zobaczymy jak sie sprawdzą gdy dojda do korytka. O ile bylem przekonany o slusznosci dzialan PO to dzis wiem ze sa rownie go**o warci jak pozostali a jedyne co robili przez ten okres to przeszkadzali - za co takze kase brali. Ci ludzie czy to z PO czy z PIS powinni odejść bez odpraw a szczeg. ci których praca to byl jedynie medialny belkot.

Tak wiec lepiej bedzie jak znowu nie zaglosuje bo jeszczesie okaze ze dojde do elektoratu pis :ph34r:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeden moj pracownik jest Pisserem. wyglada normalnie, wyksztalcony, wyzsze wyksztalcenie.

tylko przez ostatnie 2 lata ma coraz bardziej smutna mine jak w radiu sa wiadomosci.

no i zaluje ze sie przyznal bo jest niestety obiektem zarcikow ze strony innych :ph34r:

Tak wiec lepiej bedzie jak znowu nie zaglosuje bo jeszczesie okaze ze dojde do elektoratu pis

glosowac trzeba. przez takie podejscie sa kaczory.

polish suicide flew 48 successful missions

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A swoją drogą nadziwić się nie mogę tym którzy głosowali, a dziś zmieniają zdanie.

Gdzie wcześniej mieli oczy? Ileż siana trzeba mieć w głowie, żeby zaufać dziadom?

Ja bardziej nie mogę nadziwić się tym, którzy głosowali i dziś nie zmieniają zdania. Gdzie trzeba mieć oczy, żeby nie widzieć jak ten kraj się zmienia w państwo policyjne? Żeby nie widzieć jedynej wiążącej koalicji w państwie PiS + Radio Maryja? Ja nie wiem...

⇅ Sprawdź czy nadal jest zielono u Ciebie i konkurencji poprzez nowoczesne monitorowanie pozycji

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ile bylem przekonany o slusznosci dzialan PO to dzis wiem ze sa rownie go**o warci jak pozostali a jedyne co robili przez ten okres to przeszkadzali - za co takze kase brali.

Póki co, doskonale wpisujesz się w PIS-owski sposób postrzegania i szanowania człowieka bez względu kim on jest i co robi.

Nie chce mi się więcej rozpisywać - szkoda mi czasu, a i ochoty na pisanie przy takim poziomie dyskusji brak.

Sorry, nie odpowiadam na PMy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja na wybory nie trafiam wiec nie glosowalem.

Nieprawda! "Głosowałeś" na PiS. Elektorat "obojętny" to głos na PiS. To dosyć prosta sprawa, chyba nie muszę tłumaczyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Głosowałem na PO w poprzednich wyborach i mój głos był zmarnowany, teraz zagłosuję na PIS.

jaja Franek sobie robisz ..... na takich ludzi chcesz głosować ?

"Ten tekst o agencie 000 ukazał się w 2004 roku...

Poseł Ziobro z PiS. Prawnik. Były wiceminister sprawiedliwości przy Kaczyńskim w rządzie Buzka. Członek komisji śledczej badającej aferę Rywina i autor przyjętego przez Sejm jej raportu końcowego. Typowany na ministra sprawiedliwości - prokuratora generalnego w przyszłym rządzie PO-PiS. Historia o tym, jak ów Ziobro czynił sprawiedliwość.

Wpadli do akademika o szóstej rano. Wywlekli Marka K. z łóżka, rzucili na glebę. Jego kolegów też. Marek K. nie mówił nic, bo trudno coś gadać, skoro mordę ma się wbitą w podłogę. Nawet nie gestykulował; ręce miał skute za plecami. Dopiero w komisariacie przy ul. Królewskiej dowiedział się, o co idzie.

- Pisało się, co? - zapytał z ojcowską troską oficer. Marek nie wiedział, co się pisało. Okazało się, że pisał anonimy, w których żądał okupu i groził śmiercią swemu koledze Zbigniewowi Ziobrze. Marek K. oświadczył, że nigdy nie pisał niczego do Ziobry. No to skonfrontowano obu panów. Ziobro mówił krótko, ale smacznie: W swych zeznaniach i zawiadomieniu o przestępstwie powiedziałem, że podejrzewam go jako jednego ze sprawców anonimów, uważam tak nadal i jestem w pełni przekonany, że to on, K., wraz z G. są sprawcami anonimów żądających złożenia okupu kierowanych pod moim adresem. (...) z rozmów przeprowadzonych z nimi tak wywnioskowałem i utwierdziłem się w tych przekonaniach. Marek K. niewiele miał na to do powiedzenia: Uważam, że pokrzywdzony Ziobro Zbigniew ma zmiany w mózgu. To wszystko, co mam do powiedzenia w tej sprawie. Z anonimami nie mam nic wspólnego.

Taki jest środek opowieści o latach młodzieńczych Zbigniewa Ziobry, dziś prominentnego posła PiS typowanego na przyszłego ministra sprawiedliwości. A początek?

W 1993 r. Zbyszek Ziobro był studentem prawa niczym szczególnym się nie wyróżniającym. Od lutego 1993 r. na adres mieszkania, w którym mieszkał, zaczęły przychodzić anonimy brzydko wyrażające się o nim i jego tatusiu, w PRL prominentnym działaczu PZPR w Krynicy. Potem w anonimach zaczęły pojawiać się żądania pieniędzy, przy czym wysokość kwot była różna - od 800 zł do 10 tys. zł. Ziobro nie dał się zastraszyć wcale a wcale. Poczekał do grudnia i wówczas złożył doniesienie o popełnieniu przestępstwa. I nie ot, tak. On przyniósł policji sprawców na talerzu, żeby się gliny nie utrudziły za bardzo.

Jeden ze sprawców to jego serdeczny przyjaciel ze szkolnej ławki w szkole średniej, który jakiś czas mieszkał u Zbyszka; drugi to też kumpel. (...) straciłem do Jarosława zaufanie - zeznał Ziobro - gdy oddał mi klucze do mieszkania i domofonu i jak stwierdziłem, klucz od domofonu nie był ten, który sobie dorabiał. Uważałem od tego czasu stracił u mnie zaufanie i z mojej strony byłem do niego wewnętrznie mocno sceptycznie nastawiony (pisownia oryginalna z protokołu policyjnego). W gruncie rzeczy wewnętrznie sceptycznie nastawiony do Jarosława Ziobro nastawiony był już wcześniej, bo - jak zeznał na rozprawie - nie odpowiadała mi jego postawa wobec życia, jego poglądów. Ja znając charakter Jarka podałem mu nieprawdziwą przyczynę konieczności opuszczenia mojego domu. Marek K. także nie miał słusznych poglądów: według oskarżonego ważne było to, aby używać życia nawet kosztem innych. Gdy więc Zbigniew Ziobro zaczął dostawać anonimy i głuche telefony, nie musiał daleko szukać, bo od razu wiedział, kto jest sprawcą tych ohydnych uczynków. Oczywiście, mógł to zgłosić od razu na policję, ale tego nie uczynił. Dlaczego? Nie zgłaszałem tego na policję i dlatego, że nie miałem zaufania do policji obawiałem się że podejdą do tego rutynowo. Chciałem się przeciwstawić w sposób aktywny do działania sprawców. (...) Od lipca do grudnia nie składałem zawiadomienia gdyż uważałem, że nie jestem raczej zagrożony, dopóki nie pojawią się konkretne żądania. Troszkę to nielogiczne, że nie czuł się zagrożony, choć grożono mu śmiercią, a prawdziwym zagrożeniem stały się dopiero żądania pieniędzy.

Biegły grafolog Antoni Feluś w swojej ekspertyzie nie miał wątpliwości. Anonimy były pisane przez Marka K. Sąd Rejonowy w Krakowie skazał więc Marka K. na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata. Wyrok został orzeczony stosunkiem głosów 2:1. Jeden z ławników zgłosił votum separatum.

Marek K., wciąż nie przyznający się do winy, złożył apelację żądając innej ekspertyzy. Sąd przychylił się do prośby. Kolejna ekspertyza zrobiona w Instytucie Ekspertyz Sądowych w Krakowie przyniosła odmienne wnioski: Uzyskane wyniki badań dają podstawę do stwierdzenia, że zakwestionowane rękopisy (...) prawdopodobnie nie zostały nakreślone przez Marka K. I sąd okręgowy skierował ponownie sprawę do sądu rejonowego, który uniewinnił oskarżonego. Stało to w jaskrawej sprzeczności z przekonaniem Zbigniewa Ziobry, że to Marek K. był sukinsynem, który pisał anonimy. Nim zapadł wyrok na rozprawie rzucił na szalę ostateczne argumenty. Zażądał, by sąd jako dowód dopuścił taśmy magnetofonowe z nagrań rozmów Zbigniewa Ziobry z oskarżonym i jego kolegami. Jakich rozmów? Otóż okazało się, że od momentu kiedy Zbigniew Ziobro nabrał przekonania, że Marek K., Jarosław G. i jego koledzy to zdegenerowane moralnie i poglądowo jednostki, wziął trud przygotowania dowodów w swoje ręce. Przez kilka miesięcy nagrywał ich z ukrytego magnetofonu. Próbował kupić od nich narkotyki, aby było jasne, że parają się dilerką. Odmowa sprzedaży miała świadczyć o tym, że chcą mu dać skręta marychy za darmo po to, by się uzależnił. Nagrywał rozmowy w pokojach akademika i na imprezach, gdzie był zapraszany przez kolegów uważających go za kumpla. Pokazywał im wyciągi z konta bankowego po to, by później w sądzie powiedzieć, że oskarżony doskonale orientował się w jego sytuacji finansowej. Mówiąc krótko próbował ich wypuścić stosując zwykłą cuchnącą prowokację. Bo on przecież wiedział, kto jest winny. Reszta nieważna. Gdy sąd odrzucił wniosek o przesłuchanie taśm, o których Ziobro przypomniał sobie po trzech latach, ten wskazał dowód mający doprowadzić do zwrotu w rozprawie. Powołał na świadka swojego młodszego brata, który oświadczył, że rozpoznaje na pewno, iż głos oskarżonego jest tym samym głosem, który usłyszał w telefonie. Sąd zadał tylko jedno pytanie: jakim cudem może rozpoznać głos oskarżonego, skoro Marek K. na rozprawie nie odezwał się do tej pory ani jednym słowem, a wcześniej młody Ziobro nie znał oskarżonego?

Ziobro natychmiast złożył odwołanie od wyroku. Sąd okręgowy (wówczas wojewódzki) wyrok uniewinniający utrzymał w mocy. Koniec? Nie, przecież Ziobro wie na sto procent, kto jest winien. Składa kasację do Sądu Najwyższego. W 2000 r. Sąd Najwyższy nie odmawia wiceministrowi sprawiedliwości, którym był wtedy Zbigniew Ziobro. Wiceminister, który sam znalazł sprawców i doniósł na nich na policję, ogarnięty jest słusznym gniewem, budzi respekt. Sąd Najwyższy uchylił zatem wszystkie dotychczasowe wyroki i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia z sugestią, by wykonano trzecią, ostateczną ekspertyzę.

Trzecia, rozstrzygająca ekspertyza, została wykonana przez Centralne Laboratorium Kryminalistyczne w Warszawie przy użyciu najnowocześniejszych metod naukowych. Kosztowała 53 tys. zł. Opracowanie to kilkusetstronicowa księga, kategorycznie wykluczająca autorstwo Marka K. W marcu 2003 r., po 10 latach rozpraw, Marek K. pomówiony przez Zbigniewa Ziobrę został ostatecznie uniewinniony. Wyrok jest prawomocny.

Przez 10 długich lat trwała sądowa epopeja, bo jeden facet ubzdurał sobie we łbie i uparł się, że zna sprawcę. Tego przekonania nie były w stanie zmienić żadne ustalenia. Wiara Zbigniewa Ziobry w to, że ma monopol na prawdę, była tak niezachwiana, że nie zdołały jej zmienić żadne dowody i wyroki. Tylko swojemu uporowi Marek K. może zawdzięczać, że pomówienia Ziobry nie złamały mu życia. Do dziś nie wie, jakim cudem nie relegowano go z uczelni po pierwszym skazującym wyroku. Przekonanie Ziobry o winie wskazanego przez niego człowieka dopuszczało prowokację, nielegalne nagrywanie i przedstawianie świadków, których zeznania były warte funta kłaków. Ta zaciętość i poczucie Ziobry, że ma dar wyczuwania winowajców, nie byłyby skazą wartą uwagi, gdyby Zbigniew Ziobro był przeciętnym pracownikiem urzędu gminy. Ale cała sprawa dotyczy prominentnego polityka dość ważnej partii mającej i prawo, i sprawiedliwość w nazwie. Człowieka, który jeśli wszystko źle pójdzie, może być ministrem i prokuratorem generalnym odpowiadającym za sprawiedliwość w całym państwie. To już teraz poseł, członek komisji śledczej, autor raportu, w którym jednoznacznie i kategorycznie wskazuje winnych i żąda ich przykładnego ukarania. To były wiceminister, który z wyżyn urzędu ścigał kolegę z młodości. Zimno się robi ze strachu. Ostrzegamy!

PS Redakcja prosi o zgłoszenie się osoby, która była rzeczywistym autorem opisywanych anonimów. Może się nie obawiać. Przestępstwo to już uległo przedawnieniu.

Autor : Maciej Wiśniowski"

na donosicieli, kłamców psycholi etc ??

Przestałem olewać Skuteczne SEO . Zanim zapytasz gugla naucz się zadawać pytania ....

Moja  fotografia kulinarna  :D Jak Ciebie robią w ..... Wuja dowiesz się na seoinfo.edu.pl, Fu*k Google ......Ask me .... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Głosowałem na PO w poprzednich wyborach i mój głos był zmarnowany, teraz zagłosuję na PIS.

po czesci masz racje.

1/ jesli narod staje sie coraz biedniejszy, dochody na poziomie dwoch srednich krajowych staja sie fortuna. tak wiec im narod biedniejszy, tym czlowiek bogatszy.

2/ polacy dzialaja zdroworozsadkowo tylko w dwoch przypadkach

a/ gdy twardo trzyma sie ich za twarz

b/ gdy trwa bessa badz sa biedni

jakby nie patrzec PiS taki wlasnie oferuje program.

jest jeszcze kwestia estetyczna, ale o gustach sie nie dyskutuje. W koncu byly czasy, gdy wypadalo byc tlustym i miec tlusta kochanke.

Milego dnia zycze.

polish suicide flew 48 successful missions

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakoś przez dwa lata rządów PIS+LPR+Samoobrona nie dotknęło mnie ani mojej rodziny to, czym wszyscy straszyli (i zapewne 90% Polaków również). Widzę za to pewne zmiany w działaniu państwa - a mianowicie nastąpiła zmiana klimatu wokół korupcji. Przykładowymi i w świetle kamer akcjami prowokacyjnymi udało się znacząco zmienić skłonność do działań korupcyjnych wśród zwykłych ludzi, urzędników i biznesmenów. Mamy euro, mamy sukcesy gospodarcze, benzyna nie kosztuje 10zł. Gdy wyszła afera Rywina to czekano z jej ujawnieniem miesiąc, teraz jak tylko coś jest nie tak od razu o tym wiemy.

Potrzebujesz pomysł na biznes? Zapraszam na największe forum biznesowe w Polsce!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

franek, komisja do sprawy rywina powstala za czasow SLD! Za czasow rzadow PIS nie moge sie doczekac zadnej komisji przeciwko najwiekszym zbrodniarzom - poslom PIS. Akcje w sprawie CBA to dla mnie pikus. Ale specjalne paralizowanie przez posla Mularczyka trybunalu konstytucyjnego, z polecenia jarka jest dla mnie czyms za co Jarek powinien niezwlocznie stanac przed trybunalem stanu!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Franek:

Mamy euro - Nie PiS się o to starał

mamy sukcesy gospodarcze - gospodarka nie reaguje natychmiast, zasługa poprzednich rządów

benzyna nie kosztuje 10zł - agrument za PiSem równie trafny jak "dom mi sie jeszcze nie spalił"

teraz jak tylko coś jest nie tak od razu o tym wiemy - wiemy tyle ze "pan X jest w kręgu podejrzeń, wiemy o co jest oskarżony ale nie powiemy" - bez komentarza

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę. Warunki użytkowania Polityka prywatności