Może po papierosku

[Lok]

gadka szmatka...ja staram sie rzucic bo

1.Kasa jednak na to idzie,po co mam sie truc

2.rzucam : pale mniejsze ilosci wczoraj prawie 3,dzisij 2 ...a normalnie palilem ponad pol paczki....dziwi mnie to ze pale 1.5 roku i jestem jedyny,ktory rzuca tak szybko, stwierdzam ze bez fajek mozna zyc...

[jubi]

https://www.stansdad.com/season7/episode13/

obejrzyjcie sobie, to może wam przejdzie

płacę za papierosy do skarbu państwa o ~100% więcej niż koszt ich wyprodukowania. marża jest tu w granicach 10%, reszta idzie do budżetu.

jak tak dalej pójdzie zakażą wódki w ogóle, a wina i piwa w ilościach większych niż 'zdrowe'. ludzie, palcie żeby nie dożyć czasów, kiedy za nawalenie się będą wsadzać za kratki

[wedrowiec]

jakoś brak reakcji przeciwników palenia na argument z tabliczką "dla palących". A to pokazuje sedno sprawy. Idziesz na imprezę, wracasz i śmierdzisz petami? A kto Ci kazał tam iść? Zmusił Cię ktoś?

Postaw 2 lokale obok siebie - identyczny wystrój, muza, ceny itp. Jeden dla palących - drugi dla niepalących. Jak pójdziesz dla tego dla niepalących to po chwili okaże się, że sam tam siedzisz;).

Wszelkie zakazy wprowadzane w Irlandii czy w stanach to totalna bzdura i zamach na wolność. Wymóg określenia się lokalu, zakaz w miejscach publicznych w których MUSISZ chociaż czasami przebywać - jak najbardziej słuszny. Natomiast zakaz palenia w knajpach, dyskotekach czy we własnym domu (właśnie to w stanach wprowadzają) to totalna paranoja.

Państwo zezwala na pety i inne używki z kilku powodów

1) prohibicja czy zakazy używek - nie da się po prostu zakazać wszystkiego, zakończyłoby się to krwawą jatką.

2) zyski krótkoterminowe - paieros jest narkotykiem takim samym jak wóda, marycha czy koka. Tylko trochę mniej gwałtownym w reakcji. Dlatego państwo pozwala sobie na tym zarabiać i łatać budżet. Poza tym musi na jakieś narkotyki pozwolić (patrz p.1), używki leżą w ludzkiej naturze. Zakaz palenia to "zyski" za 10-30 lat, i "straty" od jutra.

Dla mnie to co się dzieje obecnie to hipokryzja zarówno zwykłych ludzi na ulicy jak i rządów. Palacze się bronią ale i tak zazwyczaj palą na przystankach itp (po chamsku zatruwając życie niepalącym, ten argument uznaję), niepalących (moher wkurzający się na palących w pubie, koleś idący na imprezę i później płaczący, że ludzie z którymi się bawił palą i on śmierdzi;) - zmień towarzystwo na niepalące kółko różańcowe), lekarze leczą i sami jarają, rząd ogranicza ale ściąga haracz.

[CrashXT]

Przykład z wakacji: Pociąg, dużo ludu, dużo miejsc pozajmowanych. Jadę sobie w grupie 5 osób. Widzimy są miejsca wolne, ale w przedziale dla palących więc nie idziemy. Staliśmy od Katowic do Radomia. Widać, że są osoby, które są gotowe na ofiarność by nie wdychać tego świństwa.

Jak jest tabliczka to ja nigdy nie idę. Jak idziemy na pizze, piwo czy cokolwiek innego to zawsze staramy się wybrać miejsca gdzie nie palą papierosów.

Akurat 100% moich przyjaciół nie pali fajek , a jak koledzy z klasy czy ktoś palił, ale np. staliśmy gdzieś i rozmawialiśmy to zawsze się pytał czy może, a ja mu nie pozwalałem ...

I kolejny raz trzeba powtórzyć tą samą myśl: Chcecie palić? Palcie ile wlezie, zdychajcie na raka, wydawajcie kasę, niech śmierdzi wam z gęby - wasza sprawa! Ale nie trujcie osób, które cenią swoje zdrowie! Nie plalcie na przystankach, nie palcie tak gdzie nie ma wyraźnie napisane: Tu wolno palić! Jak już się źle poczujesz wciśnij czerwony guzik, a przyjedzie ekipa z łodzi p.s. pavulon się skończył będziemy jechać talkiem...

[afek]

Popieram zdanie i postulat Crasha. :-)

[jubi]

Również popieram postulat Crasha