Skocz do zawartości

i co teraz będzie


Daniel Kędzierski

Rekomendowane odpowiedzi

Co będzie dalej?

Proszę, odrzućmy na moment emocje związane z odejściem człowieka który dla wielu z Was był bardzo ważny - szanuję Wasz pogląd. Zaznaczę tutaj, że jestem ateistą i realistą.

Emocje dotyczące odejściu Papieża są we mnie głęboko, nie mam potrzeby manifestowania ich poprzez stawianie świeczek, dodawania wstążek czy zmianę kolorów na szare/czarne. I, w przeciwieństwie do Ciebie, jestem głębokim ateistą z wyboru a nie wypisanym z szeregów kościoła katolickiego słusznie/niesłusznie poprzez własną orientację seksualną. Zatem nie mam interesu w udowadnianiu innym wyższości swojego światopoglądu i nie czerpię satysfakcji z porażek kościoła.

Myślę że kościół uzmysłowi sobie wreszcie, że jest korporacją której bytność rządzi się w globalnej wiosce tymi samymi prawami co Microsoft, McDonald, czy Coca-Cola. Jedni zaspokajają potrzebę posiadania oprogramowania, inni jedzenia i picia, a jeszcze inni - koją strach przed śmiercią i zaspokajają potrzebę realizowania wiary przez obrzędy i tradycje. Od tego, do jakiego stopnia kościół wcieli te prawa w życie zależy, czy nie zostanie wyparty przez konkurencyjne organizacje, bo walka o wiernego i jego datek (czytaj: walka o datek wiernego i jego osobę) się nasili, jak w każdym sektorze.

Niestety w świecie rządzącym się wyłącznie prawami komercji te teza ma rację. Tylko, że w opinii wielu osób będzie to początkiem końca kościoła katolickiego na świecie (śmiem twierdzić każdej grupy wyznaniowej). Właśnie przez takich jak Ty „jez”, aprobujących ten stan rzeczy i potrafiących postrzegać świat tylko w kategoriach podaż/popyt. Przez ludzi, którzy MUSZĄ otrzymać produkt (tu: zrozumienie, odkupienie, wiara) bo za to zapłacili (tu: datek, modlitwa, przynależność). Przez ludzi, którzy nie nauczyli się bezinteresownie DAWAĆ i nie potrafią brać w dobrej wierze. Przypuszczalnie kościół (który konsekwentnie piszesz z małej litery – tylko skąd ten szacunek do Microsoftu, McDonaldsa, Coca-Coli?) spróbuje powalczyć ze znanymi korporacjami, ale nie będzie to walka o datek i osobę, ale o zaistnienie w tym świecie, o obecność w mediach, będzie się dalej starał być przeciwwagą dla ludzi myślących Tobie podobnie. I nie ma to nic wspólnego ze świadomością, że jest korporacją jak każda inna.

Pierwszy przykład porażki politycznej kościoła w ubiegłym stuleciu widać jak na dłoni - marzenia o zjednoczeniu Europy pod sztandarem wiary, pozostały tylko marzeniami. Z kretesem wygrała UE, jednocząca Europę pod sztandarem pieniądza, który okazał się silniejszy od usługi oferowanej przez różne kościoły.

Pieniądz zawsze zwycięży z wiarą/przekonaniami – historia daje wystarczająco wiele na to dowodów. A co z losem przegranych? Może ta rola im odpowiada? Może kościół nie chciał za wszelką cenę konkurować z pieniądzem? Może narzucanie swojej woli i przekonań nie jest priorytetem (w przeciwieństwie do „etyki” korporacji) w kosciele katolickim?

Wygra ten, kto zaoferuje więcej, tak więc, jeżeli ten kościół chce się utrzymać (a chce, jak każdy), potrzebuje charyzmatycznego przywódcy tłumów i dobrego polityka, który zaoferuje wiernym reformy których oczekują i w najbardziej korzystny sposób porozkłada pionki i figury na szachownicy świata. Zaznaczam, że pogląd na sprawę z punktu widzenia Polaka jest nieco zakrzywiony, głównie przez media. Oczekiwania starszej pani z Kamieńca Dolnego pod Kozią Wólką niekoniecznie są zbieżne z oczekiwaniami wyzwolonej dziewczyny z Nowego Jorku - liczy się tutaj przede wszystkim postępowy Zachód (głównie USA), który w największej części finansuje kościół.

Patrząc z Twojej perspektywy „parcia na władzę” nie zawsze tożsamego ze stanowiskiem kościoła – TAK, możemy się spodziewać „charyzmatycznego przywódcy”. Niestety.

Co do oczekiwań ludzi wychowanych w jednej kulturze a oczekiwań drugich – czyżby Cię to dziwiło? Chciałbyś ujednolicić wszystko i wszystkich?

Jeden się śmieje na „głupim i głupszym”, drugi na „notting hill”. Czy z tego powodu kościół ma stać się hipermarketem wiary, dogadzającym wszystkim i każdemu z osobna? Czy z tego powodu na czele kościoła ma stanąć polityk robiący umizgi do jednej grupy, puszczający oczko do drugiej, a nade wszystko zajmujący się marketingiem?

Tak więc, możemy się spodziewać, na przykład:

1. Zachęcania do stosowania prezerwatywy jako walki z AIDS. Nikt nie zaprzeczy że siła propagandowa kościoła jest tak wielka, że gdyby kościół (prowadzony lata przez ...) otwarcie zachęcał do stosowania prezerwatyty zamiast do modlitw o uzdrowienie, mielibyśmy o "n" mniej zakażeń HIV - czyli de facto zgonów. W obliczu żałoby i mojego szacunku dla Was - powstrzymam się od wysnucia z liczby "n" dalszych, bardzo brutalnych wniosków.

Kościół prowadzony przez Jana Pawła II wyraźnie opowiedział się ZA stosowaniem prezerwatyw, jako środka minimalizującego ryzyko zakażenia HIV. Ale oficjalnie wychodzi z założenia, że lepiej prowadzić profilaktykę, niźli leczyć skutki. Czy tego rodzaju logika jest Ci obca? Czy 14-latka koniecznie musi uprawiać seks (bo chce?) a kościół powinien jej to umożliwić dając praktyczne porady?

2. Zezwolenia na terapie genowe i klonowanie. Wkrótce praktyczne, tanie i powszechne będzie trzymanie w lodówce idealnego zestawu swoich własnych organów. Potępianie czegoś co daje bezpieczeństwo i ogromną szansę przeżycia po ciężkich wypadkach, jest sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem, a na pewno będzie sprzeczne z interesami wpływowych korporacji, które będą bardzo mocno reklamować tego typu produkt.

No i ...?

3. Akceptacji odmienności seksualnych i walka z nietolerancją. Jestem przekonany, że gdyby kościół (prowadzony lata przez ...) przez lata otwarcie walczył z homofobią, tak mocno wpłynęłoby to na katolicką Polskę, że nie bałbym się być sobą po wyjściu z domu po tym, jak dostałem swego czasu po mordzie. A większość z 2-3 mln z żyjących w Polsce lesbijek, gejów, biseksualistów i transseksualistów (wasi znajomi, sąsiedzi, krewni) żyje nieszczęśliwie, w zakłamaniu, część nawet w sprzeczności z sobą płodzi dzieci, przez tą chorą sytuację. Obecnie kościół zabraniając czegoś co jest naturalne, przeczy medycynie i psychologii dokładnie jak kiedyś przeczył fizyce nauczając, że ziemia jest płaska.

A może dostałeś „po mordzie” bo nadto obnosisz się ze swoją seksualnością? (pisałem kiedyś na tym forum o tym co mnie denerwuje u homoseksualistów, oczywiście zostałem wyzwany od „homofobów”, nikomu jednak nie przeszkadza to jak Ty w co drugim poście opisujesz swoje bujne życie seksualno/towarzyskie) Stanowisko kościoła przeczy medycynie i psychologii, które to nauki są niezmienne i ostateczne a reprezentanci tychże nieprzekupni jak żadna inna grupa, prawda? A świat/kościół powinien zaakceptować wszystkie rzeczy których nie rozumie/nie zgadza się z nimi. Iście tolerancyjna postawa!

4. Akceptacji eutanazji. Odrzucając emocje - człowiek po pewnym okresie życia staje się ciężarem dla organizmu jakim jest społeczeństwo. Już nie wspominam o tym, że śmierć człowieka przez podanie mu środka usypiającego, a następnie wstrzymującego oddech, jest - choć zaplanowana - o wiele bardziej humanitarna, niż trzymanie go przy życiu, kiedy ten już się dusi własną krwią i żygowinami, w akompaniamencie spowodowanego nowotworem niewyobrażalnego bólu którego nie da się uśmierzyć, a błaga o dobicie.

A stąd już tylko krok do „uwalniania” od życia ludzi niewygodnych/chorych lżej/ciężej/niepełnosprawnych (no Ci to dopiero muszą być ciężarem dla społeczeństwa)/innowierców/nieprawomyślnych/starych (Ci już nie płaca składek, śa ciężarem),itp. Oddawanie decyzji o pozbawieniu życia innemu czlowiekowi ZAWSZE będzie stanowiło pole do nadużyć. Jesteś w stanie udźwignąć ten ciężar? Ja nie.

5. Akceptacji aborcji i sztucznego zapłodnienia. Zgrupowałem to. Dlaczego? Bo dziecko - znów odrzucając uczucia - staje się inwestycją i produktem. Zapewnieniem opieki rodzicom gdy ci już staną się nieudolni, kontynuatorem posiadania wypracowanych materialnych dóbr i zapewnieniem ciągłości społeczności (w skali mikro wymuszanej, przykładowo, przez przepisy podatkowe). Niektórzy chcą mieć własne dziecko a nie mogą, a inni się spodziewają, a nie chcą, lub nie mogą sobie na to pozwolić.

Nie wiem dlaczego usilnie lansujesz tezę o odrzuceniu emocji? Żeby uprawiać demagogię/sofistykę? Jeśli decyzję podjętą przez kobietę o usunięciu ciąży wyzujesz z emocji to rzeczywiście zostanie tylko decyzja ekonomiczna/społeczna. Tak mam rozumieć Twoją logikę?

6. Akceptacji skutecznych form antykoncepcji i rozdzielenia współżycia seksualnego od prokreacji i małżeństwa. Człowiek jest prawdopodobnie jedynym organizmem na Ziemi (poza małpkami Bonobo) który nauczył się czerpać przyjemność ze stosunku i kontrolować urodzenia. Ludzie to lubili, lubią i będą lubić, ludzie to robili, robią i będą robić. Albo oficjalnie, zgodnie z prawem papieskim, albo - jak teraz - wbrew niemu, mniej chętnie dając na tacę.

No i...?

7. Zniesienia przymusowego celibatu i akceptacji żeńskiego kapłaństwa. Posłańców brakuje. Jednym ze składowych powodów jest celibat. Już pomijam fakt że w klerze odsetek praktykujących (między sobą), kamuflujących się gejów i lesbijek jest o wiele wyższy niż w każdym społeczeństwie (odsetek 2-10% LGBT jest w każdym rozdzielnopłciowym gatunku). Luteranom nieźle wychodzi brak celibatu i księża-kobiety - jak widać, nie łamie to esencji wiary.

Mógłbyś się wesprzeć jakimiś wiarygodnymi danymi dot. odsetku lgbt oraz luteran? To forum lubi dowody.

8. Czarna żonata lesbijka zostaje Papieżem! Staje na ołtarzu, w rytm futurystycznego techno śpiewa i tańczy z tłumem. Ludzie ją kochają, ma mnóstwo fanów. Odrzuciła parę tradycji i zawarła kontrakty z kilkoma innymi kościołami, w efekcie Katolicyzm zjednoczył się z Luteranizmem, Islamem, Judaizmem i Buddyzmem. Już 80% ludności Ziemi postępuje zgodnie z wymogami kościoła i jego naukami, a ona chce corazto więcej.

Oczywiście inne religie tylko czekają na taką jedność.

Marek ze Starachowic cieszy się że ostatnio w TV pokazywała ze swoją kochanką (na bananie) jak stosować prezerwatywy. Zaczął młodo współżycie ze starszym od siebie chłopakiem, dowiedział się że jego partner ma HIV i to go uratowało przed zakażeniem. Obecnie są parą - kościół nie przeprowadza ślubów M-M na tych samych zasadach, obrząd został zmieniony, ale nie są oni odrzucani - moga być szczęśliwi.

Marek ze Starachowic zaczął wcześniej niż miał ochotę uprawiać seks, ponieważ jego dużo strszy partner pokazał mu program w tv. Teraz zdycha w męczarniach. Ale nie długo, bo jego starszy partner już podjął decyzję o eutanazji i podpisuje dokumenty.

Katarzyna z Andrzejem cieszą się, że pobłogosławiła ich dziecko z in-vitro i że mają czyste sumienie po aborcji - choć Kasia stała się po tym bezpłodna, dziecko urodzi się w dobrym momencie, a nie wtedy, gdy byli w tak beznadziejnej sytuacji że nie mogliby go utrzymać.

Usciślając to Andrzej się cieszy, bo Kasia zmieniła plany i ma zamiar znów poddać się aborcji. Andrzejowi nic do tego, więc nie musi wiedzieć. A sumienie Kasia oczyści sobie w kosciele.

Adam stracił rękę, ale nie gryzło go sumienie, gdy wszyto mu jego własny wyhodowany organ. Kupił lodówkę firmy "FrostOrgans" po tym, jak Klara (pierwsza papieżyca) poparła terapie genowe - właśnie to przeważyło w decyzji, ale nie żałuje - nie miałby ręki.

Adam zastawil dom odziedziczony po rodzicach, ponieważ ze zdumieniem skontatował, że firma „FrostOrgans” nie prowadzi działalności charytatywnej. Ale jest niezmiernie szczęśliwy bo go na to stać, a dziecko sąsiada, który nie ma pracy jeździ na wózku.

Mógłbym pisać jeszcze długo. Skandalizujące przejaskrawienie uosobione przez Klarę jest celowe - komentując moją wypowiedź, nie musicie tego wypominać. Dzięki niemu łatwiej jest Wam przyjąć punkty 1-7.

We pierwszych siedmiu punktach, przedstawiłem Wam bardzo postępową wizję, dzisiaj jest ona oczywiście nie do przyjęcia - ale ośmielam się twierdzić że jest bardzo Ludzka.

Pamiętajcie, że jeszcze kilkaset lat temu ten sam kościół palił na stosie za stwierdzenie że ziemia jest okrągła, a dokumenty papieskie regulowały głębokość na jaką może wejść język męża podczas pocałunku z żoną i na podstawie tej głębokości kwalifikował to jako grzech lekki lub ciężki.

Jak wiadomo w czasach, w których moralności będziemy się uczyć od prezesów korporacji żadne już kłamstwo czy przesladowanie nie będzie mieć miejsca.

Wiemy wszyscy, że pytanie nie brzmi: CZY to co opisałem, nastąpi, lecz KIEDY nastąpi - czy doczekamy tego my, czy już nasi potomni.

Dzięki za dotrwanie do końca,

Pozdrawiam, J.

pozdrawiam

nie każdy kto ma pisaka jest Dostojewskim,

nie każdy kto ma siusiaka jest Casanovą

i nie każdy kto ma rumaka - pozycjonerem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 45
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę. Warunki użytkowania Polityka prywatności