cennik katolika

[truvati]

ciekaw jestem czy z tego co wierni dadzą parafia płaci podatki?

kto ma na tyle ochoty aby obliczyć całość jaką wierny katolik ma zapłacić rocznie?

zapewne dla uproszenia "kwota dobrowolna" jest przyjmowana wyłącznie w banknotach ...

żenada ...

Tru

[Carnagge]

Kościół jest zwolniony z płacenia podatków, więc nie płaci.

[qwertyuiop]

Po odejściu od kasy reklamacji nie uwzględnia się.

[cicik]

No cóż... ja całe życie twierdzę i będę twierdzić, że rozkład idiotów wśród księży jest taki sam jak w całym społeczeństwie. Ani większy ani mniejszy.

[gielo]

To nie cennik katolika a cennik usług parafialnych. Ciekawi mnie jaki jest cennik żyda ?

[sz3lo]

Bo religia to najlepszy biznes, od kiedy ludzie rozwinęli w miarę złożoną cywilizację.

[gordon]

Wygląda, że to dość biedna parafia. Nie widzę w tym nic szczególnie śmiesznego.

Płacę składki członkowskie w kilku stowarzyszeniach, czemu miałbym nie płacić na potrzeby wspólnoty do której równie dobrowolnie należę?

[Salek1989]

Chociażby dlatego, że ''Osoby deklarujące się jako wierzące ... itp. powinny uiścić tyle i tyle na moje koła zimowe''.

Hm, z tego wynika, że im więcej przekaże wspólnocie Kościoła tym bardziej wierzący jestem. Wracamy do płatnych odpustów ?

Opłatka również nie mogę kupić nigdzie indziej niż u księdza ? Przynajmniej raz w roku muszę być chrzczony, bierzmowany lub pogrzebany ?

Jeszcze ten punkt, że raz w miesiącu będą po domach chodziły mohery i tego kto nie wrzuci ''dobrowolnej składki'' obsmarują.

No i przedostatni akapit : Możesz nie chodzić do kościoła, wystarczy że dasz nam więcej.

Dlatego jestem za kapłaństwem powszechnym

[Maximus Marius]

No cóż... ja całe życie twierdzę i będę twierdzić, że rozkład idiotów wśród księży jest taki sam jak w całym społeczeństwie. Ani większy ani mniejszy.

Nie tylko idiotów ale wszystkie dobre i złe cechy mają zbliżony rozkład wsród księży jak i całego społeczeństwa.

Wiec znajdziesz tam złodzieji, erotomanów, homoseksualistów, malwersantów, dewiantów i wiele, wiele innych ciekawych przypadków, i oczywiście sporo normalnych, i dobrych ludzi, też w większosci.

Co do tematu wątku to jak ludziom odpowiada taki cennik to ja nie widzę problemu. Za mnie płaci państwo nad czym ubolewam.

[gordon]

Hm, z tego wynika, że im więcej przekaże wspólnocie Kościoła tym bardziej wierzący jestem.

Ależ wynika coś dokładnie odwrotnego, przeczytaj jeszcze raz. Osoby biorące czynny udział mają proponowaną kwotę 10zł, a pozostali, powiedzmy "mniej wierzący" 25 zł.

Brałem udział w podobnych zrzutkach specjalnych w podobnych kwotach, chociażby na nowe ławki, ocieplenie, remont dachu itd. Chodzili rzeczywiście po domach, ale efekty widziałem i byłem z nich zadowolony.

Chciałbym też żeby w kościele w zimie było ciepło. Czy zajesz sobie sprawę jaki to koszt przy dużej wielkości budynku, często jeszcze źle ocieplonego, bo np.zabytkowego?

Opłatka również nie mogę kupić nigdzie indziej niż u księdza ?

Opłatek można kupić często w marketach, podobnie jak wafelek. Dla niektórych jednak jest istotne czy to opłatek pobłogosławiony (niedoinformowani - nie mylić z konsekrowanym).

Przynajmniej raz w roku muszę być chrzczony, bierzmowany lub pogrzebany ?

Skąd to pytanie? Nie ma o coroczności ani słowa.

Nie rozumiem czemu oburzać się dobrowolnymi zrzutkami, szczególnie tymi, które Was/nas nie dotyczą.

Porównywałem to wcześniej z przykładowym stowarzyszeniem które zakładałem: mamy ustaloną składkę miesięczną, mamy wpisowe i inne okresowe daniny. Czy jeśli wydrukowanoby wyciąg z uchwał zarządu, czy ze statutu z wysokością tych składek, wpisowego, składek okolicznościowych itd. byłby to śmieszny dokument do działu dowcipów? Sporo dajemy od siebie, chociażby troszcząc się dodatkowo o siedzibę stowarzyszenia. Jeśli zarząd, polityka stowarzyszenia, czy wysokość składek mi nie odpowiadają, w każdej chwili mogę je opuścić. Sytuacja analogiczna. Nic śmiesznego.

[Irek]

gordon: nie chce mis się odpowiadać na to co napisałeś, ale czy religia której tak "bronisz" uczy tego aby gromadzić i zabiegać o "dobra materialne" czy przypadkiem nie czegoś innego?

[gordon]

gordon: nie chce mis się odpowiadać na to co napisałeś, ale czy religia której tak "bronisz" uczy tego aby gromadzić i zabiegać o "dobra materialne" czy przypadkiem nie czegoś innego?

Żaden budynek kościelny nie należy do żadnego księdza. Zmieniają się stosunkowo często, częściej niż okoliczni mieszkańcy. Kiedy daję datek, daję go na potrzeby swojej świątyni, czy parafii, bardziej niż proboszcza, który przyszedł 2 lata temu i za rok go nie będzie. Widzę pozytywne zmiany w tym czasie. Ksiądz odejdzie, zmiany zostaną.

Czy to jest "gromadzenie dóbr materialnych"? Jeśli tak, to tego właśnie chcę. Chcę mieć u siebie w parafii również kościół "materialny" którego dach nie przecieka, a ściany nie są zagrzybione i który jest ładnie urządzony w środku. W którym jest ciepło. Nie dla księdza. Dla mnie. I widzę efekty. Moich pieniędzy nie zmarnowano. Co komu do tego na co i ile daję z własnej kieszeni?

[Irek]

Żaden budynek kościelny nie należy do żadnego księdza

Nic takiego nie napisałem. Pisałem o religii jako całości.

Co komu do tego na co i ile daję z własnej kieszeni?

Nic. Nikt Cię tu z nich nie rozliczał, więc nie rozumiem tego pytania/oburzenia.

Z moich wieloletnich obserwacji wynika że w granicach 95% "wierzących" tak naprawdę nie zna swojej religii, zwłaszcza Ci tak bardzo o nią walczący. Ale to już temat na bardzo długie "rozmowy przy piwie"

[cicik]

No cóż... ja całe życie twierdzę i będę twierdzić, że rozkład idiotów wśród księży jest taki sam jak w całym społeczeństwie. Ani większy ani mniejszy.

Nie tylko idiotów ale wszystkie dobre i złe cechy mają zbliżony rozkład wsród księży jak i całego społeczeństwa.

Wiec znajdziesz tam złodzieji, erotomanów, homoseksualistów, malwersantów, dewiantów i wiele, wiele innych ciekawych przypadków, i oczywiście sporo normalnych, i dobrych ludzi, też w większosci.

Dokładnie tak. Napisałem to bo jak się słucha niektórych wypowiedzi w mediach to możnaby nabrać wrażenia, że do stanu duchownego idzie sam margines społeczny.

[gordon]

Z moich wieloletnich obserwacji wynika że w granicach 95% "wierzących" tak naprawdę nie zna swojej religii, zwłaszcza Ci tak bardzo o nią walczący. Ale to już temat na bardzo długie "rozmowy przy piwie"

Zgoda, to nie stosowne miejsce. Ale o religii i jej obronie pisałeś Ty.

Od początku odnosiłem się wyłącznie do wyśmiewania sposobów finansowania lokalnej wspólnoty, do której finansujący czują się przywiązani. Stąd moje porównania ze stowarzyszeniem i przykłady jak to wygląda ze strony finansującego. Tyle.