Skocz do zawartości

Dowcipy...


Adamkpl

Rekomendowane odpowiedzi

Trzej hakerzy i trzej lamerzy mieli jechać pociągiem. Hakerzy kupili jeden bilet na trzech, lamerzy trzy. Gdy zbliżył sie konduktor, hakerzy pobiegli do toalety. Konduktor sprawdził bilety lamerom. Potem zapukał do toalety. Hakerzy wystawili bilet przez szparę. Konduktor skasował i poszedł. W drodze powrotnej lamerzy postanowili wykorzystać świeżo nabyte doświadczenie. Kupili jeden bilet na trzech. Hakerzy nie kupili żadnego. Gdy zbliżył się konduktor, lamerzy pobiegli i zamknęli się w toalecie. Za nimi pobiegli hakerzy. Zastukali do toalety. Gdy wysunął się bilet, pobiegli z nim i zamknęli się w nastepnej toalecie. Wniosek: nie każdy algorytm wymyślony przez hakerów da się wykorzystać przez lamerów!

-----------------------------------

Siedzi sobie facet na kanapie i ogląda TV, żona przychodzi i mówi:

- Zenku, wyjdźmy gdzieś wieczorem, my nigdy nigdzie nie chodzimy.

Na to mąż:

- Nie, kochanie, jestem zmęczony. A zresztą nie lubię

chodzić do knajp.

Żona go namawia tak długo ze w końcu on zrezygnowany ubiera

się i wychodzą. Jadą przez miasto i ona zauważa lokal ze

striptizem mówi:

- Kochanie, nigdy nie byłam w takim lokalu. Zabierz mnie tam.

- Ale ja nie lubię chodzić do takich lokali..

Żona go męczy, aż w końcu idą do tej knajpy. Przy wejściu szatniarz odbiera płaszcze i mówi:

- Dzień dobry, panie Zenku!

Żona lekko się zdziwiła ale Zenek jej wytłumaczył że pewnie z kimś go pomylili. Gdy siadają do stolika, podchodzi do nich kelnerka i mówi:

- Dzień dobry, panie Zenku!

Żona jest już dość mocno zdenerwowana, ale Zenkowi jakoś

się udaje opanować sytuację. Na scenę wychodzi dziewczyna, rozbiera

się, tańczy i gdy zostaje samych majteczkach, zadaje zalotnie pytanie:

- Kto mi dzisiaj ściągnie majteczki??

Cała sala skanduje:

- PAN ZENEK!! PAN ZENEK!!

Żona ma już tego dosyć, wybiega z lokalu i wsiada do taksówki.

Zenek biegnie za nią i w ostatniej chwili również wsiada do taksi.

Żona wrzeszczy na niego wyzywa go od ostatnich łajdaków. W

pewnym momencie odwraca się taksówkarz i mówi:

- Panie Zenku, takiej brzydkiej i pyskatej dziwki to jeszcze nie wieźliśmy...

boxnaprezent.pl - wyjątkowe BOXy prezentowe

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 511
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

- Halo! Pogotowie?

- Nie... zakład pogrzebowy, w czym moż...

- Ojejej! Nie! Ja potrzebuję numer do pogotowia! Poda mi pan?

- Oczywiście... ale proszę się jeszcze zastanowić...

- Zastanowić?! Człowieku! Na litość boską, daj mi numer!!

- W porządku... w porządeczku... nie pali się... już wyciągam książkę...otwieram... szukam... szukam... oj!... upadła mi. Mam... szukam... ojej, znowu mi upadła... taaa..... gdzie ona się potoczyła...?

Najnowsze badania mówią, że 3 na 10 Polaków żyje w stresie... pozostałych 7 - w Londynie...

Przychodzi pijany student na egzamin z matematyki i pyta profesora, czy może zdawać. Egzaminator był litościwy, wiec stwierdził, że nie widzi przeszkód i na rozgrzewkę kazał studentowi narysować sinusoidę. Student wziął kredę, podszedł do tablicy i narysował piękną sinusoidę. Egzaminator na to:

- No widzi Pan, jednak Pan umie.

Na co student:

- Niech Pan Profesor poczeka, to dopiero układ współrzędnych.

Ktoś puka do drzwi:

- Kto tam?

- Policja! Otwierać!

- Czego chcecie?

- Porozmawiać.

- A ilu was jest?

- Dwóch.

- To porozmawiajcie ze sobą.

Policjant wrócił późno do domu i zastał żonę samą w łóżku, pościel rozmemłana, a żona jakoś dziwnie rozochocona.

- Twój kochanek tu był? Gdzie się schował? Pod łóżkiem? - pyta i zagląda pod łóżko. - Pod łóżkiem go nie ma. W kuchni? - i zagląda do kuchni. - W kuchni go nie ma. W szafie? Z szafy wychyla się ręka z banknotem 200 zł. Policjant dyskretnym ruchem ogląda się i bierze banknot. W szafie też go nie ma. To gdzie się schował?

73321314cb3.gif
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Irlandczyk wchodzi do baru i mówi do barmana:

- Jedną whisky z sodą, zanim zaczną się problemy.

Barman podaje mu, a ten wypija jednym tchem.

- Następną whisky, zanim zaczną się problemy - mówi facet.

Barman mu nalewa. Facet wypija duszkiem i mówi:

- Kolejną whisky, zanim zaczną się problemy.

Barman nalewa i pyta:

- Kiedy pan zapłaci?

- O nie - mówi Irlandczyk - Zaczynają się problemy!

- Baco, gdzieście się nauczyli tak drzewo rąbać?

- Na Saharze.

- E, baco, kłamiecie! Przecież Sahara to pustynia.

- No, teraz to już pustynia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rok 2012.

Armia odrodzonego imperium rosyjskiego podbiła już prawie całą Europe. Ostatnie niedobitki NATO rozpaczliwie bronią sie na Skale Gibraltarskiej.

Generalissimus Putin podchodzi do ogromnej mapy kontynentu i z dumą spogląda na swoje zdobycze.

- Wszystko moje! - mruczy z zadowoleniem.

Nagle jego uwage przykuwa niewielka żółta plamka w Przywiolanskim Kraju. Zadowolenie generalissimusa w mgnieniu oka zmienia sie we wociekłość.

- Co to jest! - cedzi ze złości poczerwienialy Putin.

Cały sztab generalny zamarł strwożony w bezruchu. Nikt nie oomielił sie przerwać tej złowieszczej ciszy.

- Co to k...a jest! - wrzasnął Putin.

Na te słowa wystapił głównodowodzący marszałek i bijąc wiernopoddancze pokłony z duszą na ramieniu odpowiedział:

- Wybaczcie wasza dostojność, to Wietnamczycy nadal bronią warszawskiego Stadionu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Starszy Francuz podczas spowiedzi:

- Ojcze, na początku drugiej wojny światowej zapukała do moich drzwi piękna dziewczyna i poprosiła, żebym ją ukrył przed Niemcami. Ukryłem ją na strychu i nigdy jej nie znaleźli.

- To był wspaniały uczynek. Nie powinieneś się tym przejmować.

- Niestety, ojcze, ja byłem taki słaby, a ona była taka piękna. Powiedziałem jej, że za schronienie na strychu musi spędzić ze mną każdą noc.

- No cóż... To były ciężkie czasy... Gdyby Niemcy odkryli, że ją ukrywasz, z pewnością zabiliby ciebie i miałeś prawo się obawiać. Jestem pewien, że Bóg weźmie to pod uwagę i osądzi twoje uczynki sprawiedliwie.

- Dziękuję, ojcze. To mi zdjęło kamień z serca. Czy mogę jeszcze o coś zapytać?

- Pytaj.

- Czy muszę jej powiedzieć, że wojna już się skończyła?

Blondynka kupiła sobie sportowy wózek - porshe. Już na pierwszej przejażdżce zajechała drogę wielkiej ciężarówie. Pisk opon... dym spod kół, wziuuu... trzask, prask i naczepa w rowie... Porszak zdążył szczęśliwie wyhamować, za kółkiem siedzi zblazowana blondi typu "no co, przecież nic się nie stało". Z kabinki scanii wygramolił się mocno zdenerwowany szofer, wyciągnął z kieszeni kawałek kredy i narysował kółko na asfalcie. Następnie wyciągnął blondynkę, postawił w tym kółku i krzyczy: - Stój tu pokrako i nie ruszaj się stąd!

Blondi stanęła posłusznie, a facet zabrał się za demolkę w porszaku. Wyrwał drzwi, przednie fotele wyciepał do rowu, ogląda się za siebie... blondi nic - stoi i się uśmiecha...

- Czekaj no... - pomyślał facet wyciągając majcher.

Spruł dokładnie tapicerkę, podziurawił opony, ogląda się za siebie, blondynka chichoce...

- Zaraz cię jeszcze bardziej rozbawię... - facet poleciał po kanistrer, oblał porszaka i podpalił grata. Wraca do blondynki, a ta wciąż stoi, tylko buźka jej śmieje:

- Hihi... haha... hihiii...

- No i co w tym takiego śmiesznego? - pyta facet.

- Hihi... a bo jak pan nie patrzył, to ja wyskakiwałam z tego kółka...

Był sobie facet, niedorajda życiowa - żona go robiła w jajo, dzieci nie lubiły, kiepska praca, 20 lat bez awansu, bez pieniędzy, itd. Dla kolegów popychadło.

Któregoś razu idzie przez las - patrzy, a na drodze siedzi mała zielona żabka i mówi do niego:

- Znam Cię. Znam twoje problemy - wiem, że jesteś dobrym człowiekiem -pomogę ci. Idź do domu i zobacz jak będziesz żył od dzisiaj.

Facet się popukał w czoło i poszedł do domu. I o

dziwo ZASKOCZENIE!

Żona pięknie ubrana lata wokół niego, dzieci ciągną na spacer. Na drugi dzień w pracy propozycja awansu, kasa się sypnęła, koledzy na okrągło... PIĘKNIE! Aż nie może uwierzyć i myśli - muszę pójść do tej żabki i jej podziękować! Idzie do lasu spotyka tę żabkę i mówi:

- Tyle dla mnie zrobiłaś, jestem szczęśliwym człowiekiem,odmieniłaś moje życie! Co mogę dla Ciebie zrobić, może przynajmniej w małym procencie wynagrodzę Ci tę uczynność. Żabka na to:

- Przeleć mnie.

A facet z zażenowaniem:

- Ale jak,.... przecież ty taka mała jesteś, jak mam to zrobić?

Żabka odrzekła

- Wiesz... mam ograniczone możliwości i nie zmienię się w 25 letnią, piękną, dorodną blondynkę z wielkimi cyckami... Szczyt moich możliwości, to gdzieś 12 lat.

- Ok, niech będzie dwunastolatka...

Żaba się w mig zmieniła w 12-latkę i oddała się z wielką ochotą...

- I taka jest prawda Wysoki Sądzie, a nie to, co opowiada

ta gówniara!

W przedziale pociagu jedzie Polak, Rusek, Francuz, matka z corka.

Po pewnym czasie pociag wjezdza w tunel. W ciemnosci słychac cmok i trzask.

Oto co mysla sobie osoby w przediale:

Matka: Ale mam porzadna corke, ktorys ja pocałował, a ona go w pysk...

Corka: Ale mam glupia matke, frajer ja pocalowal, a ona go w pysk...

Francuz: ale mi sie udalo, pocałowałem ja, a w pysk dostał kto inny...

Rusek: Co jest??? Najpierw mnie caluja, a potem bija...

Polak: Wy sie tam całujcie, a ja Ruskiemu i tak wp*******lem!

Wchodzi kowboj do baru i zastaje tam piękną kobietę.

- Cześć! Kim jesteś? - pyta kowboj.

- Jestem lesbijką - odpowiada kobieta.

- Eeeeee... To znaczy?

- Jak się budzę, myślę o seksie z kobietą. Jak jem śniadanie, myślę o seksie z kobietą. Jak idę do pracy, myślę o seksie z kobietą. Jak jem obiad, myślę o seksie z kobietą. Jak wracam do domu, myślę o seksie z kobietą. Jak zasypiam, myślę o seksie z kobietą. A ty kim jesteś?

- Jak tu przyszedłem, to myślałem, że jestem kowbojem. Teraz wiem, że jestem lesbijką.

Jaka jest definicja odważnego mężczyzny?

To facet, który wraca zalany w trupa do domu, przy tym koniecznie

pokryty na całym ciele szminką różnych kolorów, pachnący damskimi

perfumami, i który podchodzi do żony, daje jej soczystego klapsa w

tyłek a potem mówi: - Ty jesteś następna, grubasku...:)))

> Przychodzi niedźwiedź do zająca i rozpaczliwym tonem mówi:

> Zając, ty się mnożysz jak nie wiem co, a ja nic, pomóż przyjacielu.

> Zając na to:

> A marchewkę żresz?

> Niedźwiedź:

> Nie!

> Zając:

> No staaaaaaary!

> Pół roku niedźwiedź je marchew no i nic nie pomogło. Znowuprzychodzi do

> zająca i mówi:

> Zając pomóż, nie bądź taki.

> A zając na to:

> A marchewkę żresz?

> Niedźwiedź:

> tak!

> Zając:

> A tartą?

> Niedźwiedź:

> Nie!

> Zając:

> No staaaaaaary!

> Więc kolejne pół roku niedźwiedź je tartą marchewkę i nic. Znowu

> przychodzi do zająca i błaga go o pomoc.

> Zając:

> A marchewkę żresz?

> Niedźwiedź:

> Tak!

> Zając:

> A tartą?

> Niedźwiedź:

> Tak!

> Zając:

> A z groszkiem?

> Niedźwiedź:

> Nie!

> Zając:

> No staaaaaaary!

> No i znów kolejne pół roku niedźwiedź je tartą marchewkę zgroszkiem i

> nic. Przychodzi do zająca i mówi:

> Niedźwiedź:

> Zając, ja cię bronię przed wilkiem i lisicą a ty mi się takodpłacasz.

> Pomóż mi bo lata lecą a ja dzieci nie mam.

> Zając:

> A marchewkę żresz?

> Niedźwiedź:

> Tak!

> Zając:

> A tartą?

> Niedźwiedź:

> Tak!

> Zając:

> A z groszkiem?

> Niedźwiedź:

> Tak!

> Zając:

> A dupczysz?

> Niedźwiedź:

> NIE!

> Zając:

> No staaaaaaary!

> Do dziś pamiętam mój "pierwszy raz" z kondomem, miałem 16lat albo coś około. Poszedłem do sklepu kupić paczkę prezerwatyw.Za ladą stała przepiękna kobieta, która najprawdopodobniejwiedziała, że nie mam doświadczenia w tych kwestiach.Podała mi paczkę i zapytała, czy wiem, jak tego używać. Szczerzeodparłem:

> -nie.

> Tak więc otworzyła paczkę, wyjęła jednego i rozwinęła na kciuku, poczym poleciła sprawdzić, czy jest na miejscu i czy mocno siętrzyma. Najprawdopodobniej musiałem wyglądać na osobę, która nie dokońca zrozumiała to, co powiedziała, więc rozejrzała się posklepie, podeszła do drzwi i zamknęła je. Chwyciła mnie za rękę iwciągnęła na zaplecze, gdzie zdjęła z siebie bluzkę. Po chwilizdjęła też stanik. Spojrzała na mnie i zapytała:

> -Czy to cię podnieca?

> No cóż, byłem tak zaskoczony tym wszystkim, że tylko kiwnąłemgłową. Wtedy powiedziała, że czas nałożyć prezerwatywę. Kiedy jąnakładałem, ona zrzuciła spódniczkę, zdjęła majteczki i położyłasię na stole.

> -No dawaj, -powiedziała - nie mamy zbyt wiele czasu.

> Tak więc położyłem się na niej. To było cudowne, szkoda, że niewytrzymałem zbyt długo... PUF, i było po sprawie... Spojrzała sięna mnie przerażona:

> -jesteś pewien, że nałożyłeś prezerwatywę?????

> Odpowiedziałem tylko:

> - no pewnie - i podniosłem kciuk, by jej pokazać...

73321314cb3.gif
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę. Warunki użytkowania Polityka prywatności