Skocz do zawartości

Prawa autorskie z kanału rss - wezwanie do zapłaty


czaysoon

Rekomendowane odpowiedzi

Gwoli ścisłości, to nie jest kradzież tylko użycie, bez zgody, bez licencji, bezprawne.
Gwoli ścisłości, są sposoby na legalne korzystanie z RSS na czytnikach online, wystarczy to zrobić zgodnie z prawem, Ci bardziej kumaci wiedzą jak to zrobić

Owszem, wystarczy wczytać kanał informacyjny wprost na swój komputer, wtedy jest wszystko OK. Nawet jak jesteś bardzo kumaty i pobierasz czyjś kanał bez pytania (zgody, umowy, licencji) to pownieneś liczyć się z ewentualnymi konsekwencjami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 100
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi
Jakieś prawa autorskie muszą być, inaczej byś sobie kupił domenę lepszą niż moja, skopiował (dynamicznie, bo przecież obciążenie mojego serwera to nie twój problem) całą treść i jeszcze podpisał się pod tym, że jesteś autorem.

Są tacy, którzy takmi pierdołami sie nie przejmują, h**p://moj-blog.pl/seoblog/, nawet wpisują sobie prawa autorskie .....

Nie ma jak to kopiować teksty z innych stron (np. mój blog, Lexy) i się pod nimi podpisywać... wrócę z urlopu to pewnie też trzeba bedzie prawnikiem o tym pogadać.

@softnet

ech, Twoje teorie nijak się mają do prawa i nie pisz czaysoon`owi by w zaparte szedł do sądu po jak pójdzie i wtopi będzie to Twoja wina.

Swoją drogą już dawno nie widziałem, tutaj na forum, by ktoś dawał takie rady oraz by miał takie "poglądy".... czytam przecieram oczy i .....

@czaysoon

Mój klient miał sprawę w sądzie za użycie na stronie pewnego tesktu. Ma on podpisaną umowę z pewną firmą (A), która dostarcza mu teksty. Inna firma (:lol: jest jednak właścicielem tego tesktu i mimo, że przesłała go do firmy A, przyczepiła się do mojego klienta, że go używa.

Klient tekst usunął i chciał wyjaśnić, że firma A przesłała mu ten tekst, na nic się to jednak nie zdało.

Sprawa w sądzie była i rzeczywiście sędzia przyznał, że problemem jest zła umowa pomiędzy firmą A a firmą B a mój klient jest bez winy.

Jakby nie miał pisemnej umowy z firmą A to miałby duży kłopot. Jak wiemy kłopoty z prawami własności w internecie rosną współmiernie to wielkości osoby/firmy która czuje, że poniosła jakieś straty....

Może jakbyś miał umowę z tym katalogiem na pobieranie rss to..... oczywiście katalog musi mieć regulamin, w którym powinnien być zapis, że może dodane treści przekazywać dalej.

Na Twoim miejscu ładnie bym przeprosił i robił wszystko by nie iść do sądu (oczywiście nie płacąc tych kar). Nie wiem jak teraz ale na początku na pewno zawsze warto pogadać tym bardziej, że Twoja sprawa to coś innego niż kolesia, który kopiuje wpisy z blogów i pisze, że to jest "tfurczość".

Zaproponuj jakieś linki, wpisy pochwalne tudzież inną pracę, która Cię nie zrujnuje a w jakiś sposób ułagodzi zgłaszającego roszczenia.

Do sądu można iść zawsze ale to bedzie kosztowało obydwie strony niezaleznie kto wygra...

Z cyklu "Przysłowia Polskie":
- "We wakacja jak i w wiosnę - Google podskakuje se radośnie."
Mój blog o pozycjonowaniu i nie tylko... Strona firmowa - www.antygen.pl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja wina? :)

Jezeli sprawa zajmie sie sad to ten obiektywnie (przynajmniej w teorii) zajmie sie sprawa.

Pierwsza sprawa - wysokosc odszkodowania jest wyliczona z sufitu. I nawet jezeli sad uzna wine czaysoon'a to wysokosc odszkodowania bedzie duuuzo nizsza niz ta, ktora sobie zazyczyl jego oponent. Maksymalna kara jaka grozi czaysoonowi to dwukrotnosc wartosci przywlaszczonego tekstu. No chyba, ze on uczynil sobnie z tego stale zrodlo dochodu to trzykrotnosc. A jaka wartosc moze miec kilka linijek tekstu? No wiec powod bedzie musial udowodnic przed sadem rzeczywiste szkody z tytulu skopiowania tekstow przez czaysoon'a. Podejrzewam, ze tego nie uda sie jemu dowiesc rzeczywistych szkod. Tak wiec sad najprawdopodobniej odrzuci roszczenia finansowe i jedyne co zrobi to nakaze czaysoonowi usunac sporne teksty.

Druga sprawa - dla czaysoona sąd jest szansa, a nie grozba. A to dlatego, ze watpliwe jest, aby jego przeciwnikowi chcialo sie skladac pozew sadowy wiedzac, ze szanse na zasadzenie odszkodowania jesli sa to sa smiesznie niskie, albo nie ma ich wcale.

Tak sie sklada, ze sadzilem sie i sadze o rozne sprawy. Raz wygrywam, raz przegrywam. Stad moja wiedza. Kiedys tez mialem taka sytuacje, ze ktos skopiowal moje autorskie, unikalne opracowanie i opublikowal je na swojej stronie. Jego unikalnosc polegala m.in. na tym, ze przez kilka lat moja praca byla czescia dzialu Turystyka portalu Onet.pl z linkiem do strony zrodlowej. Ale nie tylko.

Na moje żądanie ich usuniecia dostalem w odpowiedzi stek wulgaryzmow i wyzwisk. Wiec poszedlem z tym do prawnika. Ten mi naswietlil jakie mam realne szanse wygrania.

Jezeli ja w tak powaznej sprawie, gdzie naruszenie przepisow o prawie autorskim bylo ewidentne i powazne (opracowanie zerzniete w calosci bez podania zrodla) mialem niewielkie szanse na wygranie odszkodowania, to jakie ma oponent czaysoona za kilka linijek tekstu?

Pierwsze pytanie prawnika brzmialo jakie ja ponioslem straty? Odpowiedzialem, ze finansowych nie ponioslem zadnych, ale moralne (przywlaszczanie sobie mojego opracowania) juz tak. To ten mi odpowiedzial, ze co najwyzej sad nakaze pozwanemu usuniecie skopiowanych tresci mojego autorstwa z jego strony i zwrot oplat sadowych.

Sprawa sie zakonczyla tak, ze ten co zerznal moje opracowanie sam je usunal bojac sie widocznie postepowania sadowego.

Tak wiec jak widzisz - powolujac sie na wlasne doswiadczenie wiem co pisze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakieś prawa autorskie muszą być, inaczej byś sobie kupił domenę lepszą niż moja, skopiował (dynamicznie, bo przecież obciążenie mojego serwera to nie twój problem) całą treść i jeszcze podpisał się pod tym, że jesteś autorem.

Są tacy, którzy takmi pierdołami sie nie przejmują, h**p://moj-blog.pl/seoblog/, nawet wpisują sobie prawa autorskie .....

Nie ma jak to kopiować teksty z innych stron (np. mój blog, Lexy) i się pod nimi podpisywać... wrócę z urlopu to pewnie też trzeba bedzie prawnikiem o tym pogadać.

Z mojego też biorą...

blog o apple | highlab.pl - blog technologiczny

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzisz softnet taki mądry jesteś, ale to nie chodzi jedynie o te parę stówek. Bo równie dobrze sąd może wziąć pod uwagę nie straty a koszty artykułów (i to nie u pokemona, na szaro, po 40 groszy za 1000). Wyrok nakazujący zaprzestanie kopiowania raczej nie padnie (bo sam proces tylko, żeby pogrozić palcem i powiedzieć "nie rób tego więcej" byłby bez sensu). Przynajmniej biorąc pod uwagę listę domen bo jest dość długa, więc zgaduję, że trochę tego skopiowano.

Tobie się łatwo pisze bo ty nie ty będziesz marnował czasu, użerał się z sędziami, policją, biegał po sądach, etc. Dla mnie jednak 900 to mało za spokojne wakacje :) Nie mówiąc o 4k (te 3k na WOŚP)... bo 4 tysie za zajawki z RSSów to faktycznie jakaś kpina. Tak więc połowa z 9 moim zdaniem. Jakby co to przynajmniej przed sądem będzie można powiedzieć "próbowałem dojść do ugody" i pewnie zmniejszą karę :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój kurs C++ też ktoś zerżnął i to nawet nie ktoś, tylko (wice)dyrektor szkoły. Posłałem odpowiednie pisma, w międzyczasie byłem u prawnika (wynikało, że wygranie nie jest wcale takie pewne), ostatecznie facet wypłacił mi odszkodowanie i materiały (przynajmniej ze strony) zostały usunięte. Podejrzewam, że facet wystraszył się tylko dlatego że miał jakieś tam wyższe stanowisko w szkole i gdyby sprawa poszła do przodu, pewnie mógłby zakończyć karierę. Jednocześnie sama szkoła na której stronie pdfy były opublikowane (zerżnięte ponad 100 stron 95% podobieństwa z inną czcionką i innym autorem) jasno dała mi do zrozumienia, żebym nawet nie próbował z nimi iść do sądu, bo mają swojego prawnika i z nimi nic nie wygram, więc jak coś żebym dochodził praw od tego co to opublikował.

Wcale nie jest takie pewne wygranie w sądzie sprawy o tego typu rzeczy...

Skuteczne pozycjonowanie stron www | Nowe randki internetowe

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzisz softnet taki mądry jesteś, ale to nie chodzi jedynie o te parę stówek. Bo równie dobrze sąd może wziąć pod uwagę nie straty a koszty artykułów (i to nie u pokemona, na szaro, po 40 groszy za 1000). Wyrok nakazujący zaprzestanie kopiowania raczej nie padnie (bo sam proces tylko, żeby pogrozić palcem i powiedzieć "nie rób tego więcej" byłby bez sensu).

I Ty mowisz, ze znasz Ustawe o Prawie Autorskim i prawach pokrewnych? No blagam!

Wyrok nakazujacy usuniecie nielegalnie skopiowanych tresci jesli padnie to w pierwszej kolejnosci. Przeciez sad nie powie - ok. zaplaciles to pirac sobie dalej. Przyznasz, ze to bez sensu? Dopiero wtedy uznajac bezprawnosc dzialan moze, ale nie musi nakazac wyplate odszkodowania.

Aby nakazac wyplate odszkodowania musza zostac wykazane co do grosza szkody. Jezeli straciles 100 zl to sad moze zasadzic odszkodowanie w wysokosci 100 zl plus odsetki. I ani grosza wiecej! Niejako dodatkowo sąd moze, ale tez nie musi zasadzic zadoscuczynienie i te moze byc wielokrotnoscia odszkodowania.

Tobie się łatwo pisze bo ty nie ty będziesz marnował czasu, użerał się z sędziami, policją, biegał po sądach, etc. Dla mnie jednak 900 to mało za spokojne wakacje :D Nie mówiąc o 4k (te 3k na WOŚP)... bo 4 tysie za zajawki z RSSów to faktycznie jakaś kpina. Tak więc połowa z 9 moim zdaniem. Jakby co to przynajmniej przed sądem będzie można powiedzieć "próbowałem dojść do ugody" i pewnie zmniejszą karę :)

Jak trzeba to biegam po sądach. Nie podchodze do tego jako cos przykrego. Traktuje to jako najlepszy sposob na rozstrzyganie sporow, gdy wszystkie inne srodki zawiodly. A nie zaplacilbym ani zlotowki pozostawiajac ewentualne rozstrzygniecie sporu sadowi. Co najwyzej - napisalbym oponentowi, ze usuwam tresci skopiowane z jego witryn, ale jezeli on chce jakies odszkodowanie, to niech idzie po nie do sądu. Jesli sad je zasadzi, to wtedy je zaplace.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PO 1 jeśli mowa o prawach autorskich to są one i obowiązują :)

1. jeśli artykuł jest zamieszczony na wyłączność w portalu i pisze go ta osoba, trzeba zawsze pytać się o zgodę

2. cytować możemy, jednak również nie całe artykuły tylko wycinki :)

3. jeśli chcemy pozyskać jakikolwiek artykuł czy informacje z innego portalu, to czy ma RSS czy nie *MUSIMY ZAPYTAĆ SIĘ ADMINISTRATORA PORTALU O ZAPYTANIE "czy możemy umieścić go u siebie"

4. KANAŁ RSS - nie daje możliwości umieszczania treści z czyjegoś portalu BEZ ZGODY WYKONAWCY

krótko mówiąc, jeśli na portalu NIE MA ZGODNY NA KOPIOWANE - zawsze musimy się pytać autorów o pozwolenie

- jeśli jest ZGODA, nie musimy :)

DLATEGO, TO CZY MIAŁ MOŻLIWOŚĆ UMIESZCZENIA TEGO U SIEBIE?

- odpowiedź brzmi zdecydowanie "NIE"

MUSISZ MIEĆ NA TO ZGODĘ *a to, że czerpałeś z tego korzyści materialne jest proste "korzystając bez zgody copywritera, narażasz go na straty materialne, z których może czerpać korzyści - KORZYSTASZ NA TYM TY ;) w realny sposób, nie płacąc mu za te artykuły"

HMMM :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

djoli1987: Wazne pytanie jest takie jaki zakres informacji czaysoon wykorzystal.

No bo z tego co ja sie spotkalem z RSS'ami to pobierany jest TYTUL oraz pierwsze kilka- kilkanascie slow. A to jest juz tylko cytat. Sam w takim zakresie z nich korzystam i nie udalo mi sie ustawic czytnika tak aby pobieral wiecej tresci niz zezwolil na to autor (wlasciciel) kanalu RSS. Nie spotkalem sie z aplikacja, ktora by to umozliwiala, choc przyznam, ze specjalnie takowej nigdy nie szukalem.

Oczywiscie masz racje - jezeli zostal zerzniety caly tekst lub znaczna jego czesc to to cytat juz nie jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to jest juz tylko cytat.
To nie jest cytat, tylko całość tego co udostępnia autor. Gdybyś z tego co udostępnia autor w RSS wykorzystał tylko jakąś część, to wtedy jest to cytat.

To co znajduje się na stronie autora ma się nijak do tego co udostępnia w RSS, są to dwa odrębne teksty.

Nie znam się na pozycjonowaniu, ja tu tylko zużywam transfer i miejsce w sql.

Roman Kluska ujawnia: nadchodzi INFLACYJNY ARMAGEDON!

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

za kopiowanie RSSów mogą Ci naskoczyć - wiem z własnego doświadczenia.

Mogą właśnie w taki sposób Cię postraszyć abyś następnym razem dwa razy się zastanowił czy opłaca Ci się je wrzucać na swoje zaplecze. Nawet największe serwisy w PL czasem, jak nadepniesz i na odcisk, to Cię postraszą pismem, ale do sądu sprawy nie skierują bo wiedzą że mają bardzo małe szanse na wygraną.

Dla przykładu wejdzie na RSSy jakiegoś portalu i wyszukajcie jakikolwiek fragment w Google i zobaczycie ile tego jest. W bardzo prosty sposób jest dotrzeć do właścicieli tych stron. Więc zastanówcie się czemu oni się nie pakują w pozwy ?

niezaleznosc-finansowa.pl - czasami coś napiszę

Hippos - Katalog stron PREMIUM

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla przykładu wejdzie na RSSy jakiegoś portalu i wyszukajcie jakikolwiek fragment w Google i zobaczycie ile tego jest. W bardzo prosty sposób jest dotrzeć do właścicieli tych stron. Więc zastanówcie się czemu oni się nie pakują w pozwy ?

Bo wiele takich portali daje taka możlwiość w 100% legalnie.

W innych przypadkach wystarczy sie zapytać - jeszcze nie dostałem odmowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to jest juz tylko cytat.
To nie jest cytat, tylko całość tego co udostępnia autor. Gdybyś z tego co udostępnia autor w RSS wykorzystał tylko jakąś część, to wtedy jest to cytat.

To co znajduje się na stronie autora ma się nijak do tego co udostępnia w RSS, są to dwa odrębne teksty.

Irek - jestes pewien, ze czaysoon skopiowal cale teksty? Bo jezeli tak, to to wiele zmienia.

Od poczatku dyskusji zakladalem - byc moze blednie, ze czaysoon skopiowal tytul i pierwsze kilka- kilkanascie slow. Jezeli faktycznie skopiowal on cale teksty, to o cytacie w tym przypadku nie moze tu byc mowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem pewien, tak wywnioskowałem w postów.

skopiowal tytul i pierwsze kilka- kilkanascie slow.
Kilkanaście słów czego, treści ze strony czy zawartości RSS?

Bez znaczenia jest czy treść w RSS jest częścią czegoś większego, czy samodzielnym unikalnym tekstem. To co jest dostępne w RSS trzeba traktować jako odrębną całość i jedynie gdy część z tego wykorzystamy można mówić o cytacie. Jeżeli wykorzystane jest wszystko co znajduje się w RSS, jest to kopiowanie.

Nie znam się na pozycjonowaniu, ja tu tylko zużywam transfer i miejsce w sql.

Roman Kluska ujawnia: nadchodzi INFLACYJNY ARMAGEDON!

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę. Warunki użytkowania Polityka prywatności