Skocz do zawartości

Opowiesci informatyczne cytat


Kil Bill

Rekomendowane odpowiedzi

1) Kiedyś pracowałem z babeczką, której podmieniłem wygaszacz na

czarny ekran. Nie było widać nic - po prostu czarny monitor. Ona

oczywiście nie wiedziała, że to wygaszacz i przyszła kiedyś do mnie z

prośbą, żebym włączył jej komputer. Podszedłem do sprawy fachowo.

Zamyśliłem się, chrząknąłem, znowu zamyśliłem, a potem poinformowałem

ją, że jeden z kabli w komputerze jest luźny. I trzeba mocno huknąć

dłonią w biurko, żeby zaczął stykać. I dla przykładu uderzyłem mocno w

biurko, co okazało się nad wyraz skuteczne. Oczywiście chodziło o to,

żeby poruszyć myszkę i wyłączyć wygaszacz. Tak mi się ta zabawa

spodobała, że byłem ciekaw kiedy kobitka się zorientuje... Po dwóch

miesiącach, kiedy widziałem jak szkoli nową osobę, i uczy ją

umiejętnie uderzać w biurko "...bo kabelek jest luźny" nie

wytrzymałem. Podszedłem i wyjawiłem całą prawdę... Wiem, mięczak ze

mnie...>>>

2) Kiedyś stworzyłem efekt graficzny, który

wyglądał jak przesuwające się>światło w kserokopiarce. Oczywiście

nie mogłem się oprzeć i wbudowałem go w program w biurze. Pracownikom

zaś powiedziałem, że mamy teraz zawansowany program i oprócz logowania

muszą jeszcze przykładać rękę do ekranu - wtedy ekran skanuje ich

odciski palców. Przez prawie miesiąc miałem ubaw, patrząc jak pięcioro

głąbów przed każdym załogowaniem przykłada rękę do ekranu i czeka aż

ekran zeskanuje ich odciski. Oczywiście bawiłbym się dłużej, gdyby nie

szef, który wszedł do biura z rozdziawioną szczęką, wziął mnie na bok

i kazał mi to natychmiast odinstalować...

3) Siedzę sobie w

kanciapie z kumplem i nagle wpada zaaferowana kobieta.>Wymachuje

dyskietką w ręku i mówi, że stacja jej padła. Pouczyłem ją, że trzeba

było zadzwonić (akurat bym się ruszył), ale w końcu mnie namówiła i

razem z kumplem poszliśmy obadać sprawę. Dochodzimy do jej biurka, ja

patrzę, a ona wkłada dyskietkę do góry nogami i krzyczy, że "Stacja

nie działa, a ona MUSI zgrać co trzeba!". Patrzę na kumpla, on na

mnie, widzę że kumpel już ma powiedzieć Pani w czym rzecz, więc gestem

ręki go uciszam i mówię: - Bo widzi Pani. Ktoś sfuszerował sprawę!

Ma Pani komputer postawiony do góry nogami... - po czym przekręciłem

jednostkę i wyszedłem z pokoju z kumplem, żeby się wyśmiać.

4)

Zadzwoniła do nas kobitka i stwierdziła, że jakiś idiota odłączył

jej LAN. W życiu babki nie widziałem, ani jej komputera, ale idę do

niej. Akurat nie było jej w boksie, ale już widzę, co jest grane.

Panienka przesunęła sobie komputer z prawej strony boksu na lewą. A że

kabel z sieci był za krótki, to go odłączyła. Przesunąłem komputer z

powrotem na prawą stronę, wpiąłem dyndającą wtyczkę i napisałem

kartkę: "DZIAŁA TYLKO PO TEJ STRONIE BOKSU!"

5) Szef firmy

pojawił się w biurze w laptopem. Miał ważną pracę do>zrobienia więc

rozłożył się w swoim gabinecie ze sprzętem. Nagle słyszę jak mnie

wzywa do siebie. Szef: Mam z tym problem. Jak się włącza Windows, to

po kilku sekundach wszystko gaśnie... Ja: Czy bateria jest

naładowana? Szef: (tonem nie znoszącym sprzeciwu) Oczywiście, że

jest! Ja idę, a Ty to napraw. Po czym szef wyszedł z gabinetu. No więc

zasiadłem do sprzętu, włączam i faktycznie, Winda się ładuje i

wszystko znika. Miałem naprawdę ciężki dzień, ale nic, próbuję dalej.

Wciąż z tym samym rezultatem... Już miałem zapłakać, gdy zauważyłem,

że kabel zasilający jest odłączony. Podłączyłem do sieci i laptop

śmigał jak nowiutki, a więc bateria nie była naładowana, ha!.

Zadzwoniłem, powiedziałem, że to potrwa jeszcze z 3 godziny i zabrałem

się za układanie pasjansa (przecież, to był ciężki dzień), aż w końcu

zjawił się szef. Zaskoczony, że tak szybko się uporałem spytał jak to

zrobiłem. Uśmiechnąłem się i powiedziałem: - Musiałem shakować Pana

rejestr, ponieważ wirus spowodował konflikt między portem myszy, a

UART w CONFIG.SYS. To był ciężki kawałek roboty, ale udało mi się

skonwertować Pański kernel z binarnego na hexagonalny i wejść przez

furtkę w IRQ do BIOSU... A on to

kupił.

Firmę w Polsce utrzymuje czynną od 1997 roku w Hamburgu od 2008 Roku więc nie robią na mnie wrażenia awatary i linki w stopce. Zajmuje się od zarania początków Black Hat Seo. Mam prawo do zapomnienia. Niech się firma Google zajmie sztuczną inteligencją zanim  Sam Altman ich wyprzedzi :) Moje stare konto https://www.forum.optymalizacja.com/profile/21-kill-bill/  :( boże jaki młody byłem i głupi. Wróciłem i wchodzę z drzwiami nie drzwiami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:)))))))))))))))))))))))))))))))

ach, skad ja to znam... sam wykrecilem kilka takich numerow, ale Twoja fantazja naprawde jest godna podziwu (przekrecenie komputera do gory nogami to od dzis moj hicior).

bastard operator from hell sie klania.

klikityklik.... rm -r /home/killbill

:P

"i can handle it without linking :)"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słyszałem kiedyś

Jedna księgowa dostała z firmy kompa do domu aby się poduczyć i przejśc powoli z papierków na kompa.

Postawiła kompa i niemogła go uruchomić.

Wezwała speca z gazety mojego kolegę bo wstydziła się zadzwonić do informatyka z pracy.

Kiedy przyjechał kobitka w skarpetce naciskała myszkę nogą pod stołem.

Poszedł do łazienki odkręcił wodę i umierał ze smiechu

Coż róznie bywa w życiu 8)

Pozdrawiam

Firmę w Polsce utrzymuje czynną od 1997 roku w Hamburgu od 2008 Roku więc nie robią na mnie wrażenia awatary i linki w stopce. Zajmuje się od zarania początków Black Hat Seo. Mam prawo do zapomnienia. Niech się firma Google zajmie sztuczną inteligencją zanim  Sam Altman ich wyprzedzi :) Moje stare konto https://www.forum.optymalizacja.com/profile/21-kill-bill/  :( boże jaki młody byłem i głupi. Wróciłem i wchodzę z drzwiami nie drzwiami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

wybacz kill ale wykorzystam te historie do celów marketingowych sa zajefajne

padam ze smiechu ale mam lepsze

Kiedyś jeszcze jak mieszkałem w Essen mieliśmy projkt w byłym Mannesmanie (teraz Vodafoone) wdrażaliśmy SAP

no wiec po roku projktu o którym zdążyliśmi zapomnieć telefon od klienta że w godzinach popoludniwoych pada im serwerek... No wiec ny ostro do zdalnej diagnostyki nic, zero bledów ale rzeczywiście jakiś tam mały serwerek miedzy 14:00 A 15:00 NIE był osiagalny ale potem znowu.

Wiec pojechaliśmy w trójke żeby było raźniej do klienta

idziemy do serwerowni a tam koło 14:15 wchodzi babka odłacza kompa z szafkę z Hubem z gniazdka i podłacza odkurzacz

lalismy ze śmiechu :hello:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...
  • 2 tygodnie później...

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę. Warunki użytkowania Polityka prywatności