Przepisywanie tekstów z książek

[Stanko1988]

Witam,

Pomysł zapewne mało nowatorski w kwestii zdobywania contentu na zaplecze ale interesuje mnie raczej kwestia prawna.

Czy przepisując treści książek(nabyłem kilka poradników) bez oryginalnych zdjęć, zmieniając zdania(synonimy,kolejność) może ktoś się doczepić?

W prawdzie szansa na to, że ktoś znajdzie te teksty i skojarzy z oryginałem jest minimalna to jednak wolę wiedzieć.

pozdrawiam

[NetBusters Group]

Tak może ale mała szansa, książki z przed lat 60 (jak się nie mylę) nie są objęte prawami autorskimi.

[Łukasz strona-seo.pl]

znam portale które trzepią książki jak leci, oczywiście modyfikują trochę no ale to jest jak najbardziej praktykowane

[Dextii]

Jeśli książka ma "chyba" ponad 50 lat to prawa autorskie wygasają i można brać teksty. Ale kawałki nawet i nowych książek też się nadadzą bo jest dozwolone cytowanie fragmentów książki, ale wypada podać z czego ten cytat. Poszukajcie ile tych lat są ważne te prawa ... bo nie pamiętam ze studiów już dokładnie.

[Stanko1988]

rozumiem, że zmiana wyrazów, mieszanie zdań itp. przy ogólnie bardzo podobnym tekście dla sądu nie miałaby znaczenia??

[kikas]

Jest pewien próg podobieństwa, którego dokładnie nie pamiętam.

[P@wel]

Podać źródło i ewentualnie w polityce/regulaminie serwisu dać dopisek, że jeśli ktoś nie życzy sobie wykorzystywania fragmentów jego twórczości powinien się zgłosić i teksty bedą usunięte.

Swego czasu autor pewnej książki straszył mnie sądem, za to że jeden z użytkowników mojego forum zacytował kilka zdań z jego książki > aby oszczędzić czas i nerwy usunąłem kontrowersyjną treść postu.

[DomenyDoKupienia.pl]

W Polsce jest przepis mówiący, że 70 lat po śmierci autora jego dzieła przechodzą do t.zw. domeny publicznej - można je wykorzystywać do celów prywatnych i biznesowych. Dla przykładu Marię Konopnicką można przepisywać do woli, natomiast Brzechwę już nie.

[Melma]

Jeżeli chcesz otrzymać unikalną treść, możesz poszukać w sieci generatora blah blah (wpisz w wyszukiwarkę "blah blah generator"). Instalujesz, wrzucasz do niego jakiś większy plik tekstowy, i na jego podstawie generator wypuszcza nowy. Ciekawa zabawka (zainteresuj się łańcuchami Markova), jednakże treść jaką w ten sposób otrzymasz będzie niskiej jakości, dobra co najwyżej na śmietnikowe zaplecze.

[monika.mantur]

jeśli chcesz, to mogę dać info jak pozyskać informacje z jakich książek nie można a z jakich można

w google wpisz po prostu - książki objęte prawami autorskimi znajdź spis i jedziesz

myślę, że to najlepsze wyjście korzystać z takiego spisu *ewentualnie w razie jakichkolwiek roszczeń, możesz kierować to na ten portal - który wprowadził Cię w błąd

[T-1000]

A właśnie, ten blah blah generator przypomniał mi mój dawny pomysł - testował ktoś może jak google by zareagowało na stronę w nieistniejącym języku? Tzn. nie chodzi mi tu o śmieciowe blah blah, ale gdyby np. zrobić sensowną, ładną stronę i wypełnić ją odpowiednio zmutowanym językiem np. polskim. Tak żeby to nawet dla człowieka wyglądało jak sensowny tekst. Jak myślicie łyknęło by google coś takiego jako unikalny kontent?

[Melma]

jeśli chcesz, to mogę dać info jak pozyskać informacje z jakich książek nie można a z jakich można

w google wpisz po prostu - książki objęte prawami autorskimi znajdź spis i jedziesz

myślę, że to najlepsze wyjście korzystać z takiego spisu *ewentualnie w razie jakichkolwiek roszczeń, możesz kierować to na ten portal - który wprowadził Cię w błąd

Nie do końca. Portal zniknie z takim spisem zniknie z sieci i kogo będziesz obarczać winą? To tak jak by powstał portal z niby darmowymi zdjęciami (w rzeczywistości skradzionymi np. z innego portalu). Ty ściągasz zdjęcie, sprzedajesz prace na nim wykonane. Zobaczy to autor, da sprawę do sądu, i myślisz, że przed sądem wystarczy że powiesz iż zdjęcia ściągnęłaś ze strony darmowe-zdjecia-rob-z-nimi-co-chcesz.pl? Nie masz pisemnej zgody autora, możesz mieć problemy. Dlatego zawsze warto szukać kontaktu z autorem danego dzieła (obojętnie, czy to będzie książka, muzyka, grafika).

[moody]

Sensowna strona w nieistniejącym języku? Te dwie rzeczy chyba się wzajemnie wykluczają. Zawsze możesz kupić Władcę Pierścieni i tam z tyłu masz alfabet elfów...

[Melma]

A właśnie, ten blah blah generator przypomniał mi mój dawny pomysł - testował ktoś może jak google by zareagowało na stronę w nieistniejącym języku? Tzn. nie chodzi mi tu o śmieciowe blah blah, ale gdyby np. zrobić sensowną, ładną stronę i wypełnić ją odpowiednio zmutowanym językiem np. polskim. Tak żeby to nawet dla człowieka wyglądało jak sensowny tekst. Jak myślicie łyknęło by google coś takiego jako unikalny kontent?

Nie bardzo rozumiem, skoro nieistniejący język, to również niezrozumiały dla człowieka? W takim razie jaką treść google ma zebrać? Tekst typu asajkhdf, yyyyy skyfdornems msjnmere? Poza tym, jak będzie odwiedzalność takiego serwisu. Google pewni by łyknęło, ale jaki byłby tego sens? Chyba że chcesz pozycjonować się na frazę np. "yyyyy skyfdornems msjnmere".

Powód edycji: błąd ortograficzny w zdaniu asajkhdf, yyyyy skyfdornems msjnmere.

[monika.mantur]

p.s. sprawdzałam kiedyś to na etapie blogu

m.in. napisane zostały teksty po prostu od tyłu w jezyku polskim, powiem szczerze (strona wyświetlała się na frazy w PL) - sami sprawdźcie... podobnie będzie z nowym językiem... tylko najwazniejsze jest by zaznaczyć GDZIE ONA MA SIĘ WYŚWIETLAĆ